Stały wzrost populacji wymaga od nas zwiększenia produkcji, by zaspokoić nasze potrzeby. Jednak nie tylko liczba ludzi na świecie wpływa na zużycie zasobów. To nasz konsumpcyjny styl życia jest czynnikiem determinującym to, jak wpływamy na klimat, na kondycję planety, ale też jakość życia całych społeczeństw. Czy nieustanny rozwój uratuje nas od klimatycznej katastrofy? Czy raczej nas pogrąży?
Globalnie marnujemy około 1/3 jedzenia. Wiąże się to z ogromnymi stratami wody, energii i emisjami gazów cieplarnianych do atmosfery. Sama produkcja rolna, w tym uprawa bawełny, zużywa 70 procent słodkiej wody na świecie. Do tego dochodzi zmiana przeznaczenia gruntów – na rolnictwo, produkcję drewna i energii przeznacza się obecnie 25-33 procent lądów, wyłączając obszary morskie i pokryte wiecznym lodem.
Rolnictwo odpowiada za około 10% wszystkich emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, z czego aż 2/3 związana jest z hodowlą zwierząt. Cały łańcuch dostaw związany z zapewnieniem nam pożywienia (produkcja, opakowania, transport) jest odpowiedzialny za 26 procent wszystkich emitowanych przez człowieka gazów cieplarnianych. To sporo!
Szacuje się, że przez zmiany stylu konsumpcji 2 miliardy ludzi żyją z otyłością, podczas gdy 821 milionów ludzi jest niedożywionych. Odwieczna walka z głodem nie kończy niestety się z rosnącą produkcją jedzenia. Nadal dostęp do żywności zależy z jednej strony od statusu społecznego, a z drugiej od odpowiedniego zarządzania zasobami przez rządzących.
Co mogę zrobić, by nie pogłębiać kryzysu klimatycznego? Jest szereg prostych do wprowadzenia zachowań, dzięki którym oszczędzam zasoby dbając o zdrowie i dobrą kondycję planety.
1 Jem więcej warzyw
Mięso i produkty odzwierzęce generują nie tylko najwięcej gazów cieplarnianych, lecz również wymagają największego zużycia wody w trakcie produkcji. I nie ważne, czy jesz stek z Polski czy z Argentyny – ślad węglowy mięsa (i w ogóle dużej części żywności) jest tylko w niewielkim stopniu zależny od transportu. Badania naukowców dowodzą, że produkcja 1 kilograma wołowiny generuje 60 kg gazów cieplarnianych, a kilograma groszku – tylko 1 kg ekwiwalentu CO2.
Wołowina jest największym emitentem – jeśli tak mogę to ująć – dwutlenku węgla i metanu. Jagnięcina to 20 kg emisji gazów, a wieprzowina i drób – 7-6 kg. Obciążeniem dla środowiska jest też produkcja nabiału, która generuje 21 kg CO2 na kilogram.
Co jem w zamian? Najlepsza dla planety jest dieta wegetariańska i wegańska. Warzywa, orzechy, a nawet jajka nie obciążają środowiska tak jak mięso. Jednak wcale nie muszę przechodzić na weganizm od zaraz. Ograniczenie jedzenia mięsa choćby o jeden dzień w tygodniu pozwala mi zaoszczędzić 0,46 tCO2, notabene tyle samo, ile zaoszczędziłabym jedząc tylko lokalnie. Fleksitarianizm, czyli dieta ze zmniejszonym spożyciem mięsa, jest dobrym posunięciem i dla zdrowia, i dla środowiska.
2 Kupuję lokalnie
Gdy myślę o zakupach, stawiam na lokalnych wytwórców, nie ważne, czy produkują żywność, ubrania czy meble. Nie tylko zmniejszam ślad węglowy generowany podczas transportu, ale też wspieram lokalną społeczność, działającą z poszanowaniem bioróżnorodności, praw pracowników, ochrony środowiska przy emisji ścieków czy gazów wytwarzanych w trakcie produkcji.
Do tego muszę mieć sprawdzonych i zaufanych wytwórców. Rozmawiam więc z rolnikami na targu, w jaki sposób podchodzą do uprawy roślin i hodowli zwierząt. Należę do kooperatywy spożywczej, w której rolnicy są z promienia 100 km od mojego domu.
Sprawdzam raporty środowiskowe przedsiębiorstw, od których produkty kupuję. Wymagam od firm transparentnych zasad związanych z emisją CO2, ale też godziwej płacy za świadczoną pracę przez pracowników. Wspieram lokalne marki odzieżowe, szyjące sprawiedliwie z dobrej jakości, naturalnych tkanin.
3 Unikam plastiku
Gdy wybieram się na zakupy, pamiętam, by wziąć ze sobą wielorazową torbę, woreczki na owoce i warzywa, większy worek na chleb i pojemniki na produkty na wagę. Nie kupuję butelkowanej wody, za to piję wodę z kranu. Dzięki temu oszczędzam sobie jednorazowych plastikowych opakowań.
Czy wiesz, że do wyprodukowania jednej plastikowej butelki potrzeba 0,25 litrów ropy naftowej i 2 litrów wody?
Rocznie zużywamy w Unii Europejskiej 60 milionów ton plastiku, a globalnie aż 310 milionów ton. Z całego plastiku wyprodukowanego między 1950 a 2015 rokiem udało nam się odzyskać tylko 9 procent (źródło). Im mniej plastikowych opakowań, tym większe oszczędności w zasobach słodkiej wody i ropy naftowej, której łatwo dostępne złoża powoli się kończą.
4 Szanuję jedzenie
Jak potwierdzają statystyki, wyrzucamy aż 1/3 wyprodukowanego jedzenia. Część z niego wyrzucona zostaje jeszcze w sklepie, zdjęta z półek z powodu przekroczenia daty przydatności do spożycia. Część nie zostaje nawet zebrana z pola, bo nie kwalifikuje się do standardów wyznaczanych przez duże sieci handlowe.
Nie mam dużego wpływu na marnowanie jedzenia w sklepie czy na polu, dlatego tak ważne jest dla mnie, żebym szanowała to jedzenie, które już znajdzie się w mojej lodówce. Robię zakupy z listą, dbam o właściwe przechowywanie i staram się przyrządzać potrawy z tego, co mam. Szukam też nowych sposobów na wykorzystanie tego, co często uznajemy za resztki. Liście rzodkiewki dodam do sałatki, a z natki marchewki zrobię pesto. Nawet zakalec uda się odzyskać!
5 Kupuję z drugiej ręki
Branża odzieżowa jest jednym z większych trucicieli środowiska – szacuje się, że jest na drugim miejscu po… rolnictwie. Szycie ubrań to ogromny ślad wodny i węglowy, nie wspominając o zglobalizowanym łańcuchu dostaw i niedopłacanych pracownikach pracujących bez poszanowania zasad BHP i prawa pracy uznawanego przez nas, Europejczyków, za sprawiedliwe. Szybka moda pochłania sporo ofiar. Dlatego wolę ubrania od lokalnych marek lub te z drugiej ręki.
Czy wiesz, że do produkcji jednej bawełnianej koszulki zużywa się 2500 litrów wody? Jedna para nowych jeansów to 8000 litrów wody.
Jestem wielką zwolenniczką małej szafy. Częściej eliminuję niż kupuję. Jeśli jednak już mam potrzebę na nowy ciuch, staram się, by był z drugiej ręki. Dzięki temu przedłużam życie koszulce lub spódnicy, której ktoś inny już nie chce. Z potrzeby lepszej dostępności ubrań i sprzeciwu wobec szybkiej mody powstały poznańskie giveboxy i freeshop Po-Dzielnia. Tutaj moda z drugiej ręki jest za darmo.
6 Ograniczam się
Czy wiesz, jaki jest najlepszy sposób na to, by dać odetchnąć planecie? To ograniczanie się w konsumpcji! Jeśli kupuję tylko co, to mi rzeczywiście niezbędne, nie marnuję niepotrzebnie zasobów wymaganych do produkcji żywności, ubrań czy sprzętów. Oczywiście każdy ma inną definicję tego, co dla niego niezbędne, dlatego dobrze jest sobie uzmysłowić, na ile nowy przedmiot musi się rzeczywiście u nas pojawić, a na ile chęć jego zakupu wynika z mody czy chęci poprawienia sobie nastroju. Jeśli każdy nieplanowany zakup odłożysz na chwilę w czasie, zobaczysz, czy po kilku tygodniach rzeczywiście nadal go potrzebujesz. Jeśli tak, najpierw sprawdź, czy możesz go mieć z drugiej ręki.
Wiem, że nie od razu łatwo jest zrezygnować z jedzenia mięsa czy nowej sukienki co miesiąc, ale warto próbować, bo każde moje i Twoje zachowanie wpływa w znaczący sposób na zmiany klimatyczne. Suma naszych działań przekłada się dalej na większe trendy, do których dostosowuje się rynek, a prawodawcy uwzględniają je w nowych regulacjach. Nie musisz myśleć, co robią inni. Pozytywna zmiana zaczyna się od Ciebie!
W tekście korzystałam z następujących źródeł:
- Reducing food’s environmental impacts through producers and consumers, Science Magazine
- You want to reduce the carbon footprint of your food? Focus on what you eat, not whether your food is local, Our World in Data
- Special Report on Climate Change and Land, IPCC
- Strona projektu Klimada 2.0 Instytutu Ochrony Środowiska
Wpis powstał z okazji Światowego Dnia Ziemi przy współpracy z Instytutem Ochrony Środowiska-Państwowym Instytutem Badawczym realizującym projekt Klimada 2.0.
10 komentarzy
Świetna sprawa, może oprócz jednego – ograniczeń plastiku.
22 kwietnia 2020 at 8:41 AMW obecnej sytuacji raczej nikt o czymś takim nie myśli, mamy od groma foliówek i szybko od tego nie odejdziemy dla własnego bezpieczeństwa (przynajmniej tego, w krótkiej perspektywie).
Ja trochę nie rozumiem tego bezpieczeństwa, jakie niesie folia. Tak samo możemy użyć papieru czy innych opakowań wielorazowych, o ile w odpowiedni sposób produkt jest w fabryce pakowany lub w sklepie – nakładany ze wszelkimi względami sanitarnymi.
22 kwietnia 2020 at 9:23 AMSuper pomysły, spróbuje je wcielić w życie 😉
27 kwietnia 2020 at 3:30 PMNo pewnie, polecam!
27 kwietnia 2020 at 3:32 PMKiedy ubrań jest bardzo mało to też się zużywa dużo wody. Rekordziści którzy chwalą się posiadaniem góra dwóch koszulek, jednej pary spodni itp muszą prać częściej i w związku z tym zużyją dużo więcej wody niż ci którzy mają ubrań ciut więcej.
Noszę ubrania praktycznie aż się nie rozpadną, nie wybieram fasonów modnych przez jeden sezon, ale do jednego nie przekonam się nigdy – ubrań z drugiej ręki. Po prostu się brzydzę. Cudzy naskórek który pozostał na odzieży, a którego wyprać się nie da, pozostałości potu. Nawet perspektywa, że znajdę w ciucholandzie jakąś firmową perełkę nie jest w stanie mnie zachęcić, wolę bardzo skromne ale „po sobie”.
27 kwietnia 2020 at 3:50 PMMasz prawo tego nie lubić, ja też długo byłam sceptyczna wobec ubrań z second handów. Odnośnie posiadania małej liczby ubrań i zużywania większej ilości wody – masz na myśli pranie, czy tak? Jasne, trzeba to sobie odpowiednio wymierzyć, żeby nie prać w prawie pustej pralce, bo wtedy to się mało opłaca. Z drugiej strony, na produkcję nowej koszulki zużywa się 62 razy więcej wody niż przy jej praniu 😉
25 maja 2020 at 10:59 AMJeżeli przyjmiemy, że X – to liczba dni noszenia koszulki od jej nowości do całkowitego zniszczenia to
14 czerwca 2020 at 12:14 AM1) mając jedno koszulkę i kupując nową jak już tamta nie da się założyć, to 5 koszulek będę nosić w sumie 5X dni
2) mając w szafie 5 koszulek jednocześnie i nosząc każdą raz na 5 dni to będę je nosić w sumie też przez 5X dni.
w pierwszym przypadku muszę prać codziennie, w drugim raz na 5 dni (oczywiście to tak w uproszczeniu)
Pytanie – w którym przypadku zużyję mniej wody?
Nie jem mięsa już prawie dekadę i żaluję, ze zdecydowałam się na ten krok tak późno :/ Kupuję na maksa mało rzeczy i ubrań, a w tym roku skusiłam się na wyzwanie „Nie kupię nowych ubrań w 2020 roku” i chyba zostanie ono ze mną na dłuzej 🙂 Lniane torby na zakupy, oszczędzanie wody i prądu czy jak najbardziej lokalne zakupy to oczywiście podstawa. Staram się sprzątać po innych, szczególnie jak jestem w naturze. Wciąż myślę, że to za mało, ale w tym roku dojdą jeszcze wakacje w Polsce, transport tylko lądowy i sezonowe jedzenie 🙂
5 maja 2020 at 2:07 PMBardzo dużo już robić, brawo dla Ciebie! Oby więcej osób zarażało się takim stylem życia 🙂
25 maja 2020 at 10:55 AMJakoś do tego sprzątania po innych w naturze nie mogę się przemóc. Ci co nie śmiecą śmiecić i tak nie będą, a ci co śmiecą utwierdzą się w przekonaniu bo przyjdzie jakiś „frajer” i po nich posprząta.
14 czerwca 2020 at 12:19 AM