Wiosenne porządki to rytuał, przez który przechodzimy każdego roku. Przeprowadzę Was dzisiaj przez porządkowe tradycje, pokażę, jak nie zatruć się przy sprzątaniu i jak utrzymać porządek na dłużej.
Zaczęła się długo wyczekiwana wiosna. Po okresie szarzyzny, wiecznie zachmurzonego nieba, nijakiej temperatury i skąpych – skądinąd – ilościach śniegu, nadeszła Ona. Pogoda od razu zaczęła nam sprzyjać! Korzystny biometr łatwiej wyzwala w nas uśmiech, a na drzewach nic tylko lada chwila wyczekiwać liści i kwiatów.
Wiosna to mentalna radość, ale i delikatny znój. Kto nie lubi sprzątać, ten już pewnie przeklina pod nosem na myśl o myciu okien, odkurzaniu ukrytych przed światem zakamarków, uprzątnięciu balkonu czy wytrzepaniu dywanów. Jednak czy wiosenne porządki to tylko sprzątanie? Czy to tylko rzecz o chodzeniu z miotłą i odkurzaczem? Myślisz sobie: teraz nam dołoży! Nie dość, że mokre ścierki trzeba puścić w ruch, to jeszcze dodatkowo się czymś obciążać. A ja zamiast dołożyć, to Was odciążę, ale po kolei.
Tradycja wiosennych porządków
Wiosna to okres rozkwitu życia, dłuższego dnia, dominacji światła nad ciemnością i nowego nad starym. Tradycyjnie po zimie pozbywamy się tego, co zepsute, by zrobić miejsce na nowe, świeże. To naturalne zachowanie, skoro pojawiają się wreszcie młode warzywa, za chwilę owoce, a z nich przetwory, które zajmą miejsce na półkach spiżarni. By to wszystko w domu właściwie przechowywać, naturalnym zachowaniem dla ludzi było wysprzątanie brudu pozostałego w domostwach po zimie. W czasach, gdy domy ogrzewane były węglem i oświetlane naftą, na podłogach i ścianach zbierała się gruba warstwa brudu, który skutecznie na wiosnę szorowano. Zima była (i często dla wielu nadal jest) okresem zwolnionego tempa, letargu, przeczekania. Wiosna z kolei dodaje animuszu i chęci do działania.
Wiosenne porządki związane są również z tradycją religijną, która z kolei przeplata się z naturalnym rytmem funkcjonowania ludzi na przestrzeni tysiącleci. W religii chrześcijańskiej szykujemy nasze domy na Wielkanoc właśnie sprzątając wszystkie kurze, myjąc okna i sadząc nowe rośliny symbolizujące życie. Żydzi korelują sprzątanie na wiosnę z wyzwoleniem ich z egipskiej niewoli, co miało miejsce na przełomie marca i kwietnia. Perski Nowy Rok – Nowruz – ma miejsce na początku kwietnia, a ważną częścią 13-dniowego świętowania są gruntowne domowe porządki. Inaczej jest w Japonii, gdzie dom sprząta się pod koniec grudnia, tak by odpowiednio przygotować się na powitanie nowego roku.
Czym posprzątać dom na wiosnę?
Miotła, odkurzacz, mop i ścierki staną się naszymi najlepszymi narzędziami porządkowymi. Zamiast ręczników papierowych wybieram wielorazowe bawełniane szmatki. Okna dobrze poleruje się gazetami, więc jeśli regularnie czytacie, możecie użyć je do celów porządkowych. Zamiast poliuretanowych gąbek często preferuję szczotki z naturalnym włosiem i myjki ze sznurka konopnego.
Jakie środki czystości wybrać?
Ja od dawna nie stosuję drogeryjnych detergentów – z kilku powodów. Po pierwsze, takie konwencjonalne środki zawierają żrące i szkodliwe substancje, które – używane długofalowo – mogą negatywnie wpłynąć na nasze zdrowie. Obturacyjna choroba płuc, astma, atopowe zapalenie skóry, alergie – wszystkie te schorzenia mogą być związane z długotrwałą ekspozycją na szkodliwe składniki w detergentach i kosmetykach.

Drugim powodem jest unikanie jednorazowego plastiku. Wolę zrobić własny środek czystości z dobrych surowców, które dostanę luzem lub w innych niż plastikowe opakowania (szkło lub papier).
- W myciu okien i luster sprawdzi się płyn do szyb z octu i spirytusu. Do butelki ze spryskiwaczem wlewam 100 ml octu, tyle samo spirytusu i dopełniam wodą. Całość aromatyzuję kilkoma kroplami olejków eterycznych, np. sosnowym, cytrynowym lub lawendowym, które działają antybakteryjnie, a przy okazji inhalują moje drogi oddechowe.
- Mój płyn do podłóg to woda z chlustem octu spirytusowego i olejków eterycznych – tu najbardziej lubię zapach sosny lub jodły.
- Łazienki myję domowym cifem zrobionym z mydła w płynie i sody oczyszczonej – przepis znajdziesz tutaj.
- Pranie nastawiam z użyciem domowego proszku złożonego z boraksu, sody kalcynowanej i rozdrobnionych płatków mydlanych (przepis).
Wydawałoby się, że już jesteście gotowi na wiosenne porządki, ale czy na pewno?
O co jeszcze chodzi w wiosennych porządkach?
Dla mnie wiosna była zawsze czasem pozbywania się zalegającego nadmiaru. To oczywiście ściśle wiąże się ze sprzątaniem – w końcu przy myciu domu często natykamy się na niepotrzebne już nam przedmioty. Jak odpowiednio podejść do wiosennego odgracania? Jest jedna rzecz, której z pewnością będziecie potrzebować: cierpliwość. Jeśli nie pozbywacie się regularnie nadmiarów, odgracanie może Was najpierw przytłoczyć. Co mi pomaga to rozłożenie sobie całości działań w czasie, zaangażowanie innych domowników do współpracy i ogólna miła atmosfera pozytywnego działania. Muzyczka, pyszne przekąski, wspólne żarty – to wszystko może nam sprzyjać. Poza tym po generalnych porządkach może warto wpisać regularny przegląd posiadanych rzeczy w naturalny rytm funkcjonowania domu.

Druga rzecz to konsekwencja. Jeśli chcemy uporządkować szafę, zróbmy to dobrze od początku do końca. Wyłóżmy wszystkie ubrania w jedno miejsce. Sprawdźmy, co chcemy zatrzymać. Reszty pozbądźmy się w najlepszy możliwy sposób – o tym, gdzie oddać rzeczy pisałam tutaj. Następnie warto umyć szafę, wszystkie półki i szuflady, przetrzeć je potem na sucho i dopiero wtedy zacząć układać ubrania. Połowiczne porządki i pozbywanie się kilku rzeczy z brzegu załatwia sprawę… tylko na chwilę. Bez gruntownego odgracania będziecie zaraz znów przeżywać nerwy związane z przytłaczającym Was nadmiarem.
Pozbyliśmy się nadmiaru i… co dalej?
To, że nie mamy już zagraconego mieszkania to oczywiście sukces, który warto uczcić. Wysiłek, który włożyliście w porządkowanie jest godny uznania – ściskam Wam wirtualnie dłoń i klepię po plecach. A co dalej?
Udowodniono już naukowo, że długotrwałe przebywanie w zagraconych, zabałaganionych domach zwiększa ryzyko powstawania wielu chorób, również szybszego zgonu. Czyste, uporządkowane przestrzenie dają spokój i koją nerwy. Równocześnie puste półki zbyt łatwo sprawiają wrażenie, jakbyśmy mieli zapełnić je zaraz czymś nowym. Jednak stan spokoju może się wówczas zbyt szybko skończyć.
Pracując w Po-Dzielni i inicjatywie giveboxów obserwuję sytuacje, w których pozbycie się czegoś niepotrzebnego idzie w parze z nowymi zakupami. “Właśnie zrzuciłem dwie torby starych ciuchów. Lecę do galerii handlowej po nowe!” napisał kiedyś w mediach społecznościowych chłopak po wizycie w jednej z poznańskich szaf do dzielenia się rzeczami. Takie podejście sprawia, że znów zagracamy przestrzeń rzeczami, a cały włożony w porządki wysiłek idzie na marne. Drugi aspekt “kupowania nowego” jest ściśle związany ze środowiskiem. Każde nowe przedmioty to koszt związany z wydobyciem surowców, produkcją, transportem, a potem recyklingiem lub utylizacją, gdy atrakcyjność przedmiotu dla nas dobiegnie końca. W tym przypadku kierowanie się stwierdzeniem “przecież to nadaje się do recyklingu” jest mówieniem “przecież to można bezkarnie wyrzucić”.
A może by tak mieć mniej i cieszyć się tym? Może posprzątana i opróżniona z nadmiaru przestrzeń da nam więcej wartości niż zasiedlenie jej nowymi przedmiotami? Utrzymanie dyscypliny niekupowania jest nie lada wyzwaniem. Pokus jest mnóstwo na każdym rogu, do tego dochodzi przyjęta społecznie norma, że wolny czas spędza się na zakupach, a stary model wymienia się co chwilę na nowy.
Jeśli tak macie, zastanówcie się, jak inaczej – w miły i wartościowy sposób – możecie spędzać swój wolny czas. Albo: czy stary model rzeczywiście już Wam nie służy? Czy nowe funkcje są Wam naprawdę na tyle potrzebne, że musicie pozbyć się starego sprzętu i wydać pieniądze na nowy?

Odwyk od zakupów trochę może potrwać, u mnie to proces już kilkuletni. Dzięki niemu, gdy idę do centrum handlowego, nie czuję się już jak ryba w wodzie i nie macham kartą kredytową na prawo i lewo. Chcę szybko załatwić potrzebną sprawę i uciekać do przyjemniejszych spraw, jak spacer w parku czy zabawa z dziećmi. Wspomnienia tworzą mnie bardziej niż rzeczy.
Jak planujesz swoje wiosenne porządki w tym roku? Na czym się będziesz koncentrować? Daj znać w komentarzu.
3 komentarze
Ja lubię, jak zaczyna się wiosna i można suszyć pranie na balkonie, wietrzyć pokoje tak normalnie bez marznięcia. Umyłam już okna „dla Jezusika”. Nie planuję odgracać szafy, ubrania dzieci przeglądam na bieżąco i ładuje do pudła, które trzymam w piwnicy na wysyłkę do UdO. Mój projekt na wiosnę, to projekt balkon warzywny.
29 marca 2022 at 11:15 AMZrobiłam sobie listę rzeczy do zrobienia przed świętami i kolejno odhaczam kolejne pozycje, żeby potem nie latać z językiem na brodzie 🙂 Na ten weekend zaplanowałam sobie okna, odpada odkurzanie bo tym się zajmuje roomba a w grę wchodzi prawie 80 mkw. Muszę się też zmobilizować do przeglądu szafy, czas się pozbyć rzeczy, których nie nosiłam ponad rok.
31 marca 2022 at 12:09 AMWiosenne porządki to świetny sposób, aby trochę odświeżyć mieszkanie. Zmienić kolory na jaśniejsze, przesadzić kwiaty, wyczyścić rzeczy, które omijaliśmy przez cały rok… To też świetny czas na „uprzątnięcie swojej głowy”
13 września 2022 at 10:56 AM