Co jakiś czas robię przegląd szafy i mam ochotę wymienić stare ubrania na nowe. Jednocześnie od początku tego roku (2018) nie zrobiłam dla siebie zakupów odzieżowych w sieciówkach. Postanowiłam wspierać polskie marki i ubrania szyte Fair Trade, czyli w sposób sprawiedliwy, za godne wynagrodzenie dla szyjących je pracowników. Ubrania, które są z wysokiej jakości materiałów i dbale wykonanych krojów.
Moje wybory odzieżowe opisywałam jakiś czas temu w tym wpisie, a w tym podzieliłam się ulubionymi przeze mnie markami. Wśród nich nieprzypadkowo na pierwszym miejscu uplasowało się KOKOworld – marka odzieżowa z Krakowa, założona przez Agatę Kurek. Ubrania szyte są u lokalnych wytwórców z wysokiej jakości tkanin i starannych splotów. Pani Agata zafascynowana afrykańskim wzornictwem często przemyca je do swoich projektów, co czyni ich ubrania czymś czasem na miarę dzieł sztuki.
Kilka miesięcy temu moją uwagę przykuła kolekcja No Waste, w której wykorzystuje się resztki materiałów pozostałych z szycia innych ubrań. Stanowią one niewielkie aplikacje na strojach nadające im wyjątkowe wykończenie.
Ubrania KOKOworld No Waste nosiłam przez całe lato. Były to:
- szorty Sulu Kawung
- top Lagos
- sukienka Faial.
Sukienka wykonana jest z lyocellu i indonezyjskiego batiku. Komplet szorty i top to 98% bawełny, 2% elastanu z batikowymi wstawkami. Wszystkie ubrania uszyte zostały w szwalni Patryka i Edytki w Wieliczce.
Czarny komplecik jest tak wygodny, że mogłabym go nosić dzień i noc. Szorty są na gumkę, luźne w udach, więc można się w nich poczuć naprawdę swobodnie. Top również jest z tych luźniejszych, z lekko osuwającymi się ramiączkami, co dodaje stylizacji lekkiej nonszalancji.
Jasnoróżowa sukienka Faial służyła mi zarówno na spacerach nadmorską promenadą, jak i w trakcie wykładów czy bardziej formalnych spotkań. Jej prosty krój przełamują kolorowe batikowe wstawki na ramionach, dzięki czemu można w niej wyglądać całkiem kobieco.
Sukienka jest z lyocellu, który jednak dość łatwo się gniecie – zabierając ją w podróż warto mieć przy sobie żelazko.
Polubiłam się z ubraniami KOKOworld i tym bardziej chciałam napisać dziś szerzej o tej marce, żeby i Wam ją przybliżyć. W tym celu przeprowadziłam rozmowę z Panią Agatą, spiritus movens całego przedsięwzięcia. Zobaczcie, na czym polega tworzenie ubrań w KOKOworld, w jaki sposób pozyskuje się tkaniny, kto szyje ubrania i jakie są plany na najbliższą przyszłość. Zapraszam!
Wywiad z Agatą Kurek, założycielką marki KOKOworld
Jaka dewiza przyświeca marce KOKOworld?
Chcemy zmieniać za pomocą mody świat na lepsze. KOKOworld to bowiem marka która powstała z chęci wspierania rzemieślników i rękodzielników na całym świecie. Dziś wszystkie nasze kolekcje projektujemy i szyjemy w Krakowie, propagując ideę etycznej mody, a także organizujemy różne akcje charytatywne jak np “Jeans for a better world” – w tym roku już druga edycja 🙂
Fair Trade, Slow Fashion, Ethical Fashion, a może Zero Waste? Który z terminów jest Wam najbliższy i dlaczego?
Szczerze? Ciężko jest zdecydować się na jeden termin, gdyż każdy z powyższych dotyczy tego, czym się zajmujemy. Złoty środek to równowaga i połączenie wszystkich idei w jeden projekt. Mam poczucie, że nam się to udaje już od 7 lat. Bo najważniejsze to aby robić coś z przekonaniem, a terminologia to kwestia drugorzędna.
Idea Sprawiedliwego Handlu przyświeca nam od samego początku – marka powstała z miłości do podróży i właśnie do idei Fair Trade, która wówczas w Polsce nie była jeszcze tak dobrze znana jak dziś, co ogromnie nas cieszy. Współpracujemy z rękodzielnikami z całego świata m.in. z Indonezji, Kolumbii, Senegalu czy Wysp Zielonego Przylądka. Szyjemy lokalnie, w podkrakowskiej rodzinnej szwalni, z dala od produkcji masowej. Oprócz tego do naszej produkcji wdrożyliśmy ideę zero waste, bo uwielbiamy wykorzystywać wszelkie ścinki, skrawki, “odpadki”, które powstają podczas krojenia i wyczarowywać z nich nowe projekty. Powstała nawet specjalna kolekcja łącząca wszystkie produkty uszyte w tym duchu: No Waste Collection.
Kolekcja No Waste wykorzystuje ścinki materiałów jako wstawki w nowych ubraniach. Niewiele znanych marek odzieżowych z takiej metody korzysta. Skąd pomysł na takie projekty?
Na etapie produkcji staramy się wykorzystać materiały maksymalnie ekonomicznie. Mielibyśmy wyrzucić kolorowe ścinki batików, które przywożę w plecaku z dalekich podróży? Nie ma mowy! Jeżeli się chce, to zawsze znajdzie się rozwiązanie na to, jak coś powtórnie wykorzystać czy przetworzyć. A my uwielbiamy wyzwania! I tak wpadliśmy na pomysł aby wykorzystywać wszystkie ścinki i ozdabiać nimi nasze projekty. Każdy skrawek jest zupełnie inny, to sprawia, że bluzka czy spodnie ozdobione takim materiałem są zupełnie wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Dzięki temu nie ma dwóch takich samych bluzek.
Gdzie szyjecie ubrania i skąd są Wasze tkaniny?
Większość naszych projektów szyjemy w lokalnej, podkrakowskiej szwalni, którą tworzą Patryk i Edytka. Współpracujemy już z nimi kilka dobrych lat, a wizyta w szwalni to w zasadzie stały “punkt programu” mojego dnia.
Czy szycie w Polsce się „opłaca” w porównaniu z innymi zakamarkami świata? Coraz więcej marek ucieka jednak w masową produkcję do Bangladeszu, Kambodży i Chin.
Gdybym myślała pod takim kątem, na pewno moja marka byłaby zupełnie inna. Mnie zależy w tym wszystkim na lokalności, wspieraniu naszego rodzimego rynku. A przy tym oczywiście odejście od masowej produkcji, która wykorzystuje setki ludzi w niewyobrażalny sposób. Stawiamy na transparentność i odpowiedzialne podejście do mody. Nosimy z dumą ubrania szyte w Polsce z najwyższej jakości materiałów. Dzięki temu szwaczki, krojcze, technolodzy produkcji i wiele, wiele innych osób mogą mieć stałe i godne warunki pracy.
Jak wybieracie swoich podwykonawców? Co jest dla Pani ważne przy podejmowaniu współpracy? Wyjątkowe wzory, a może wsparcie rękodzielników z innych krajów?
Większość moich kontaktów z rękodzielnikami zaczęła się od dalekich podróży. Podczas odwiedzania kolejnych zakątków świata staram się wynajdywać lokalne perełki i autentyczne materiały. Jednak co ciekawe, to często przypadek decyduje o tym kogo i gdzie spotkam i z kim nawiąże współpracę, gdyż te najciekawsze spotkania są nieplanowane i przypadkowe. Mimo to prawie z każdej podróży udaje mi się przywieźć “ciekawy kontakt”.
Historia współpracy z Mircią (rękodzielniczką z Cabo Verde) rozpoczełą się na targu lokalnego rękodzieła w Mindelo. Spotkałyśmy ją wraz z Emilią, w Mindelo podczas targów w lokalnym Centrum Kulturalnym i od samego początku między nami “kliknęło”. Zawsze uważam, że to też jest ważne aby była między ludźmi chemia. Już następnego dnia przy ryżu i rybie omawiałyśmy projekty pierwszych kopertówek! Czasem wystarczy osobista intuicja i, powiem szczerze, że często właśnie w wyborze podwykonawców ma ona największe znaczenie.
Jak się Pani upewnia, że warunki szycia i produkcji tkanin są sprawiedliwe?
Przede wszystkim przez wywiad – rozmawiamy z ludźmi, pytamy. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z naszymi rękodzielnikami, współpraca z każdym z nich jest indywidualna i była poprzedzona wizytą w pracowni czy warsztacie. Znamy warunki w jakich powstają batiki, które stempluje dla nas Kis Herry. Znamy krawców z podkrakowskiej szwalni, w której szyjemy nasze kreacje. Bo za każdym ubraniem stoi człowiek – o tym trzeba pamiętać i tym staramy się kierować.
Jak zakłada się markę odzieżową, pracując wcześniej w korporacji? To musiał być dość odważny krok w Pani życiu?
Są decyzje, które dojrzewają w nas przez lata, a później po prostu coś zaczyna się dziać. Ktoś kiedyś mnie spytał: „Agata, ile czasu mija, nim pęknie żarówka?”. To jest moment, ale proces, który do tego prowadzi, trwa długo. Zanim założyłam firmę, byłam na przykład wolontariuszką u Salezjan. Były rzeczy, które robiłam bez względu na to, w której części świata się znajdowałam, one zawsze stanowiły część mnie. Tuż przed założeniem firmy pojechałam na projekt filmowy do Peru. Potem wróciłam jeszcze do pracy. Wcześniej urodziłam córeczkę. Myślę, że to były takie doświadczenia, które dały mi do zrozumienia, że chcę robić coś, co ma dla mnie znaczenie. Korporacja nie była absolutnie miejscem dla mnie. Myślałam za biurkiem: „Halo, ale ja miesiąc temu byłam na pustyni, kręciłam filmy o problemach społecznych, co ja tu robię?!”.
Jakie rady może Pani przekazać osobom, które również chciałyby założyć własną markę, szczególnie odzieżową?
Mogę otwarcie powiedzieć, że gdy zakładałam własną firmę i markę odzieżową na projektowaniu ubrań się zwyczajnie nie znałam 🙂 Za to wiedziałam co mi się podoba i od zawsze fascynowała mnie idea Sprawiedliwego Handlu. Myślę, że to – paradoksalnie – może zachęcić wiele młodych osób, młodych mam, jak również inne osoby, które chciałyby rozpocząć jakąś przygodę z własną firmą. Liczy się zapał i odrobina szaleństwa w działaniu. Możliwe, że gdybym miała wówczas wiedzę którą mam dziś to wcale nie byłabym wtedy taka odważna? Nie musimy mieć miliona dyplomów w ręku i certyfikatów, zanim zaczniemy coś robić. Tak naprawdę najlepiej uczyć się przez praktykę. A w tym zdecydowanie może pomóc upór w dążeniu do celu!
Pani ulubione ubranie z KOKOworld to… ?
Ja osobiście uwielbiam miękkie, naturalne materiały i oversizowe formy. Uwielbiam nasze tuniki “Tube”, długaśne swetry… ale paradoksalnie także kolorowe sukienki i bluzki z batikowymi elementami – to chyba noszę najczęściej.
Czym w najbliższym czasie KOKOworld nas zaskoczy?
Na pewno nową kolekcją! Premiera naszej jesieni już lada chwila, a ja już nie mogę się doczekać kiedy projekty, nad którymi pracowaliśmy z całym moim teamem, ujrzą światło dzienne i trafią do Waszych szaf. Mogę zdradzić, że tym razem inspirował nas las – jego paleta barw, zwłaszcza jesienią. Łatwo się domyślić, że w naszej kolorystyce nie zabraknie różnych odcieni zieleni, ale także brązów i czerwieni. Natura to bogactwo inspiracji, z której staramy się czerpać jak najwięcej! Będzie też wiele nowych materiałów z którymi nie eksperymentowaliśmy wcześniej. Zaskoczeniem na najbliższy sezon jest także to, że ubierzemy tym razem i Panów, którzy już od jakiegoś czasu domagają się linii męskiej.
Czekam też z niecierpliwością na drugą edycję projektu Jeans for a better world. Jestem ogromnie dumna z tego projektu, dopinamy ostatnie szczegóły i niedługo ruszamy z akcją. Nie będę się rozpisywać gdyż o szczegółach można przeczytać tutaj.
Będzie się działo!
Etyczna moda jest droga – pomyślicie. Nic bardziej mylnego! Można szyć w sposób sprawiedliwy, z dobrej jakości materiałów i sprzedawać ubrania po ludzkich cenach. Szczególnie, gdy trwają zniżki na letnią kolekcję! 😀 Koniecznie zajrzyjcie na stronę KOKOworld, jeśli akurat czegoś dla siebie szukacie.
Możecie skorzystać też z kodu rabatowego! Na hasło ograniczamsie30 dostaniecie 30 zł zniżki przy zakupach powyżej 150 zł. Kod ważny jest do końca października.
Co myślicie o takim sposobie na prowadzenie biznesu? Myślicie, że ma szansę na przeniesienie do dużych marek typu H&M czy Zara? Czy też zawsze będzie domeną …mniejszych?
PS Wpis powstał przy współpracy z marką KOKOworld.
2 komentarze
Szkoda że nie szyją dla Pań „size +”
24 grudnia 2019 at 12:40 AMMoże kiedyś będą?
30 grudnia 2019 at 10:07 AM