Nie kupujmy Netflixa, zobaczysz, będziemy tylko siedzieć i oglądać głupie filmy. Tracić czas.
Nie posłuchałam. Czasem dobrze nie posłuchać. Teraz wieczorami płaczę ze śmiechu, a czasem z poczucia wewnętrznego bólu. Ćwiczę refleks, bo mam tylko cztery sekundy, zanim mnie znowu wessie kolejny odcinek. Relaksuję się i edukuję, starając się, by edukacji było proporcjonalnie więcej. I jest mi z tym dobrze! Netflix stał się moim dobrym przyjacielem.
Dziś chcę się z Wami podzielić najlepszymi, najbardziej otwierającymi oczy filmami, które przez ostatnich kilka miesiący widziałam. Nie wszystkie są tylko w płatnej telewizji internetowej, ale każdy z nich w pewien sposób zmusił moją mózgowinę do bardziej aktywnej pracy. Wpłynął też na życie moje i mojej rodziny. Tak że – UWAGA – jeśli nie chcecie życiowych zmian, lepiej nie klikajcie Play.
Dla gotowych wyzwań i otwartych na zmiany… zaczynamy!
The True Cost
Jaki jest prawdziwy koszt produkcji ubrań, które nosisz? Dokument Andrew Morgana zmusza do zastanowienia się nad ścieżkami, którymi kroczą Twe nogi, gdy idziesz po kolejną koszulkę czy spodnie. „The True Cost” przedstawia życie ubrań z kilku perspektyw.
- Perspektywa środowiskowa – jak produkcja surowców na tkaniny, barwienia tkanin, szycia ubrań i ich dystrybucji wpływa na stan środowiska, co dzieje się z ubraniami, gdy już ich nie potrzebujemy
- Perspektywa społeczno-ekonomiczna – jak wygląda zawód szwaczki/szwacza w dzisiejszym świecie, kto szyje ubrania i za jaką cenę, jaki jest koszt społeczny szycia ubrań za oceanem
- Perspektywa konsumencka – dlaczego ubrania z branży fast fashion są coraz tańsze, co skłania nas do nadmiernej konsumpcji.
Czy można zrobić coś, żeby ubierać się lepiej, bardziej świadomie, nie niszcząc przy tym planety? Andrew Morgan podaje kilka pozytywnych przykładów marek slow fashion, firm odpowiedzialnych społecznie, które zamiast wyzyskiwać, wspierają lokalną ludność płacąc sprawiedliwe wynagrodzenie.
Film oglądałam z zapartym tchem, ubolewając nad nieciekawym stanem branży modowej. Jest w nim kilka momentów, w których co wrażliwszy widz uroni kilka łez. Rodzice małych dzieci, uważajcie!
Minimalism: A Documentary About the Important Things
Reżyser Matt D’Avella zaczyna swój film od zarysowania aktualnie panującego stylu życia opartego o nadmierną, nieprzemyślaną, często impulsywną konsumpcję. Pogoni za efemerycznym szczęściem niesionym przez przedmioty przeciwstawia minimalizm, którego istotą jest skupianie się na tym, co ważne.
Głównymi bohaterami opowieści są Joshua Fields Millburn i Ryan Nicodemus, autorzy bloga i podcastu The Minimalists, którzy z różnych pobudek zaczęli żyć skromniej, ograniczać stan posiadania, w zamian odzyskując przestrzeń na prawdziwe życie.
Film jednak nie jest tylko opowieścią o nich. To raczej historia o społeczeństwie bez poczucia życiowego sensu, o wypełnianiu pustki nadmierną konsumpcją. I o tym, jak ciężko przebić się do ogólnej świadomości z ideą ograniczania konsumpcji dla własnego dobra.
Gdy zobaczyłam, jak na pierwszych wykładach The Minimalists było po kilkanaście osób, poczułam z nimi ogromną solidarność. Podobnie bywa na wystąpieniach dotyczących zero waste! Ten trend powoli się zmienia, co pozwala mieć nadzieję na upowszechnienie się czy „unormalnienie” idei życia bez marnowania, podobnie jak było z minimalizmem.
Polecam ten dokument zarówno tym, którzy już za minimalistów się uważają, jak i sceptykom lub choćby osobom lubiącym dobre filmy. Ogląda się z zaciekawieniem przez całe 76 minut.
Cowspiracy
W Cowspiracy, czyli filmie, który można by rozszyfrować jako „Cow conspiracy”, Kip Andersen opowiada, w jaki sposób hodowla zwierząt i de facto produkcja mięsa wpływa na środowisko. Fact spoiler: wpływa, i to bardzo.
Kip pokazuje, jak wielkie farmy zanieczyszczają wodę pitną, w jaki sposób przyczyniają się do ocieplenia klimatu (niemal na równi z przemysłem naftowym) i dlaczego hodowla zwierząt przyczynia się do zmniejszania areału tropikalnych lasów, m.in. Puszczy Amazońskiej.
Reżyser stawia tezę, że gdybyśmy ten sam obszar przeznaczyli na uprawę roślin jadalnych, bylibyśmy w stanie zapobiec głodowi na świecie. Produkcja mięsa jest ekstensywna, zużywa zasoby wody, ziemi i roślin, które równie dobrze mogliby spożywać ludzie. Ma to sens!
Mięso jest przywilejem dostępnym dla krajów rozwiniętych. Komfort spożywania go kilka razy dziennie prowadzi do zwiększania masowej produkcji. Sytuacja rozwija się w kierunku nadmiernej i niepotrzebnej zdrowiu konsumpcji produktów, których proces wytwórczy przysparza o dreszcze.
Po tym filmie poczułam mocną motywację, by nie jeść mięsa. Argument środowiskowy przemówił do mnie najbardziej. Film będzie jednak ciekawy również dla osób, które zmieniać diety nie chcą.
Ścigając Koralowce
Jeśli już teraz uczysz się nurkować, by móc obserwować Wielką Rafę Koralową u wybrzeża Australii, koniecznie obejrzyj ten i kolejny polecany przeze mnie film. „Ścigając koralowce” jest dokumentem o zapalonych badaczach podwodnej fauny i flory. W sposób jasny tłumaczy, czym są koralowce i dlaczego od ich istnienia uzależnia się dalsze życie naszej planety. Okazuje się, że w ciągu ostatnich 50 lat większość podwodnych raf koralowych zniknęła. Głównym winowajcą jest ocieplenie klimatu, gdyż różnica 0,5 stopnia Celsjusza jest dla koralowców zabójcza.
Piękne obrazy podwodnego świata przeplatają się z historią naukowców, którzy próbują zrozumieć mechanizmy zmieniającego się oceanu. Ku przestrodze!
Mission Blue
Sylvia Earle to amerykańska oceanografka, która od najmłodszych lat związana była z morskim żywiołem. Mission Blue naświetlając jej postać, pokazuje, jak ocean zmienił się przez ostatnie pół wieku. Porusza tematy bliskie każdemu miłośnikowi oceanów: wymieranie raf koralowych, zanieczyszczenie wód wyciekami ropy naftowej, przeławianie, okrutne postępowe z niektórymi gatunkami ryb prowadzące do ich wyginięcia, wpływ nadmiernej konsumpcji i śmieci na stan wód.
Sylvia Earle nadal działa na rzecz ochrony błękitnej części naszej planety. Wnioskuje o tworzenie podwodnych stref ochronnych, które mają przywrócić dawną świetność rafom koralowym. Walczy o ochronę gatunków ryb, których los może się niebawem skończyć.
Mission Blue pokazuje podwodne piękno, uświadamia i wzrusza. Momentami byłam bliska łez, podobnie jak w trakcie oglądania „The True Cost”. Polecam każdemu, kto kocha piękne obrazy z ciekawą opowieścią w tle, albo raczej ciekawe opowieści z pięknymi obrazami natury.
Już w niedzielę Dzień Ziemi. Może obejrzenie wymienionych przeze mnie filmów nie wpłynie wprost na polepszenie się stanu naszej planety, ale na pewno zmieni Waszą świadomość w kwestiach jej dotyczących.
Jak mówi Sylvia Earle, skoro mamy tę siłę, by niszczyć, mamy jej rownież wystarczająco dużo, by odbudowywać. Pomyśl, co możesz zrobić dla planety, żeby móc jeszcze trochę na niej pożyć. A może będzie to wkroczenie na drogę do zero waste?
4 komentarze
Dzięki za tę listę! Zaczęliśmy używać Netflixa rozsądniej 🙂 Może już jesteś po seansie, ale jeśli nie, to polecam „Plastic Ocean”. Wciska w fotel 🙁
9 stycznia 2020 at 9:37 PMHej,
1 kwietnia 2020 at 4:06 PMThe True Cost pojawia się w wielokrotnie w różnych poleceniach i za każdym razem sprawdzam na netflixie, ale nie mogę w ogóle go znaleźć. myśle że to dziwne.
Niestety, nie ma go już na Netflixie.
1 kwietnia 2020 at 4:21 PMDla mnie takim filmem jest „Dirt! The movie”. Dostępny na YT. Noszę w sobie obrazy i treści tego filmu już kilka lat i stale do niego wracam, bardzo polecam 🌱🌱🌱
https://youtu.be/uHhhHpohglg
6 czerwca 2021 at 9:02 AM