„Jaki był dla ciebie ten rok?” „Taki sobie, niezbyt dobry. Nie ma czego wspominać. Znów nie udało mi się dotrzymać noworocznych postanowień. Porzuciłam uprawianie sportu. Przeczytałam mniej książek niż zaplanowałam. Nadal nie udało mi się pojechać na zagraniczne wakacje. Miałam przejść na weganizm, a skończyło się jak zwykle dojadaniem kotletów po dzieciach. Taki ten rok jakiś …dziwny.”
Mogłabym tak powiedzieć o mijającym właśnie roku, wiele byłoby w tym prawdy. Mogłabym cofnąć się do 1 stycznia 2017 i zajrzeć do pamiętniczka, w którym znalazłabym szczegółowe postanowienia na rok kolejny. Ale tak być nie mogło. Rok temu pisałam:
Wnosząc po wydarzeniach z ostatnich 12 miesięcy, nie jestem w stanie i chyba nawet nie chcę planować tego, co się wydarzy. No może oprócz kilku rzeczy, które mam gdzieś z tyłu głowy, ale o tym na razie cicho sza.
Już wtedy dostałam propozycję, którą mogłam odrzucić i moje życie byłoby takie samo jak wcześniej. Praca, rodzina, blogowanie, odpoczynek. Ale mogłam też ją przyjąć. I tak zrobiłam. Pierwszą połowę 2017-go opisać można słowami:
Niezły zapierdziel!
Zdecydowałam się podjąć rękawicę i przyjąć propozycję napisania książki od wydawnictwa Znak Literanova. Wiedziałam, z czym to się będzie wiązało, ale nie wiedziałam, jak bardzo. Lubię pisać, blogowanie jest moim hobby, ale książka jest zupełnie inną formą. Trzeba nieźle nagimnastykować umysł, żeby nie wyszedł z tego gniot jak stąd do księżyca i żeby do końca życia nie było wstydu. Toteż zamiast standardowego sportu uprawiałam słowną ekwilibrystykę.
Z całego procesu pisarskiego zdecydowanie najbardziej podobało mi się przeprowadzanie wywiadów. Olga Drenda, antropolożka kultury, autorka Duchologii Polskiej, rzuciła światło na zmiany ustrojowe pod kątem naszego śmiecenia. Ania Cerny uświadomiła, jak w Czechach można żyć bez odpadów. Ola Niewczas pokazała, skąd może pochodzić motywacja do zero waste. Kornelia Orwat wyjawiła, jak żyć bez śmieci z dziećmi. Julia Wizowska zarysowała kwestię upcyclingu i ponownego używania z pozoru niepotrzebnych przedmiotów. Agnieszka Sadowska-Konczal nakreśliła, jak rozmawiać z osobami w różnym wieku o ekologii. A oprócz nich kilkadziesiąt innych rozmów rysowało dla mnie kształt polskiego zero waste i wyzwań, przed którymi musimy stanąć.
W drugiej połowie roku książka ujrzała światło dzienne. Spodziewałam się fali krytyki, wieszania psów na lewackim hipsterstwie rodem z miejskich blokowisk, a zamiast tego dostałam mnóstwo podziękowań, wspaniałych maili z Waszymi historiami, konstruktywnych uwag krytyki, a i owszem, ale jakże budujących w swej kulturalnie formule. W tym miejscu chciałabym Wam – moim Kochani Czytelnicy – serdecznie podziękować. Przede wszystkim za to, że jesteście, ale też za to, jacy jesteście – pełni klasy, humoru i inteligencji. Z taką ekipą nic tylko zmieniać świat!
Książka to jednak nie wszystko! W 2017 nauczyłam się całkiem sporo, bo conajmniej dwudziestu nowych rzeczy.
Czego się nauczyłam w 2017
- Że w ludziach tkwi siła
- Że mogę zrobić wiele, jeśli w siebie uwierzę
- Że nie warto zrażać się słowami krytyki („Nie uda ci się”, „A czy Ty w ogóle umiesz pisać?”)
- Że pisarskie natchnienie to mit, pisanie to ciężka praca
- Że następną książkę (o ile taka będzie) postaram się wydać sama
- Że rozmowy z innymi dają mi kopa do działania
- Że mam cudownego i cierpliwego męża
- Że co za dużo to nie zdrowo, z niektórych wyjazdów musiałam zrezygnować, żeby spędzić czas z rodziną
- Że marna ze mnie pani domu
- Że zero waste jest w Polsce kobietą, ale powoli się maskulinizuje
- Że YouTube ma moc, ale kręcenie filmów to ciężki kawałek chleba
- Że Instagram ma moc, a nagrywanie Instastories przychodzi zaskakująco łatwo (i te ich magiczne filtry!)
- Że Mac wcale nie jest lepszy od PC (obudź mnie w środku nocy, a wymienię 5 wad akcesoriów z jabłkiem)
- Że sklepów z produktami na wagę jest w Polsce nadal za mało
- Że istniejące sklepy zero waste walczą o przetrwanie
- Że mlekomaty w niektórych miastach się zamykają
- Że w niektórych sklepach nie pozwala się kupować na wagę, oskarżając o potencjalną kradzież
- Że dizajn ma dużo wspólnego z zero waste
- Że zero waste to sposób na życie, a nie kolekcjonowanie gadżetów
- Że dzieci wszystko rozumieją, czasem lepiej niż dorośli.
Czego chcę się nauczyć w 2018
- Jak wypoczywać
- Jak wytrwać dłużej niż miesiąc w postanowieniu regularnych ćwiczeń sportowych
- Jak planować swój czas lepiej (chyba Pani Swojego Czasu musi zesłać na mnie oświecenie)
- Jak odpuszczać
- Jak pielęgnować ważne przyjaźnie (ostatni rok dał im nieźle popalić).
Zajrzałam właśnie do maila od Andrzeja Tucholskiego, w którym jednym z odnośników jest jego wpis o ty, jakie 21 pytań należy sobie zadać przed końcem roku. To chyba coś dla Was, dla mnie zresztą też.
Dobre podsumowania są dobre, pod warunkiem, że do czegoś prowadzą. Dla mnie zmiana z 31 grudnia na 1 stycznia jest symboliczna, równie dobrze mogłoby to być z 21 na 22 lipca (bo czemu nie). Kwestia w tym, że spojrzenie na mijający czas, który – w naszym przypadku – jest ROKIEM, daje możliwość zmiany na lepsze, o ile przyłożymy się do wyciągania wniosków.
Jestem ciekawa, jaki dla Was był ten mijający rok 2017 i jakie macie plany na 2018. Czego byście sobie życzyli na nadchodzące dwanaście miesięcy?
12 komentarzy
Dobrze jest sobie podsumować cały rok. Wydaje nam się, że czas szybko minął (w istocie chyba szybko mija) i nie zrobiliśmy nic istotnego, ale jak się na tym skupić, to naprawdę dużo rzeczy się działo. Dla mnie ta konkretna data też ma wymiar jedynie symboliczny – jeśli chcę coś zacząć, to nie potrzebuję do tego nowego roku. Ale plany oczywiście robię, choć nie zamierzam rozpoczynać wszystkiego 1 stycznia. Wyznaczę sobie ogólny kierunek działań. Najważniejsza ich część: sprawna organizacja czasu, żeby maksymalnie go wykorzystać.
31 grudnia 2017 at 2:49 PMPozdrawiam i życzę Ci, żeby Nowy Rok był właśnie taki, jaki chcesz, żeby był 🙂
Dziękuję, Zosiu! Dla mnie właśnie ta organizacja czasu będzie bardzo ważna w tym roku. Muszę się jej nauczyć!
2 stycznia 2018 at 10:27 AMWiele się u Ciebie wydarzyło, pisanie książki, spotkania zero waste, youtube i istagram to najlepiej pokazuje. Dużo się nauczyłaś w tym roku i to jest super:) Cieszę się, że mogłam Cię poznać, ja wciąż czuję, że zrobiłam „za mało”. I szczerze wyczekiwałam Nowego Roku i tej energii, którą ze sobą niesie.
1 stycznia 2018 at 7:05 PMTo prawda, ten rok był wyjątkowo intensywny. A co do nowej energii, chyba trochę o to chodzi w nowym roku, że można zrobić nowe otwarcie, prawda? Jakie masz plany na najbliższe 12 miesięcy?
2 stycznia 2018 at 10:26 AMJa sobie życzę odwagi. Takiej codziennej. Odwagi, żeby działać, brać odpowiedzialność za działanie, nie zaszyć się pod kołdrą, bo tak wygodniej 😉
2 stycznia 2018 at 10:07 AMTego więc Tobie życzę! Odwaga mocna rzecz!
2 stycznia 2018 at 10:24 AMDziękuję bardzo!
2 stycznia 2018 at 10:32 AMTen rok był dla mnie wielkim wyzwaniem, przede wszystkim logistycznym. Podjęłam pracę, zmieniłam ją i straciłam. Dzięki temu mam już pewność, że pisanie i blogowanie są tym, co chcę robić, ale pod warunkiem, że czuję klimat.
2 stycznia 2018 at 10:38 PMOgromnie gratuluję Ci książki. Stoi u mnie na półce jako motywator. Dobrego 2018! 🙂
Miałaś niezłe przeboje! Czyli w tym roku skupiasz się na blogowaniu? Jeśli tak, to całkiem niezły pomysł. Życzę powodzenia w rozwijaniu działalności 🙂 A co z lampami w końcu się stało?
3 stycznia 2018 at 8:48 AMOdesłane. Rozglądam się za czymś w wersji mini 🙂
3 stycznia 2018 at 9:42 AMJa jestem bardzo szczęśliwa, że wydałaś książkę i uważam, że to bardzo dobra decyzja! 🙂 Zmieniła bardzo wiele w moim postrzeganiu.
Natomiast zaintrygowałaś mnie wadami Maca. Ja jestem bardzo zadowolona z tego sprzętu i nie chciałabym wracać na zwykłego PC. Chętnie dowiem się co to za wady. 🙂
8 stycznia 2018 at 10:25 AMDzięki, Dagmara!
Co do Maca, czekałam, aż ktoś zapyta 🙂 Otóż: 1. Pliki między iPhonem a Mac’iem nie synchronizują się tak, jak bym tego chciała. 2. Ciężko mi dojść, gdzie mam nadmiar plików, co to za kategoria „other”, nie mogę nawet w nią kliknąć i stwierdzić, gdzie oczyścić dysk. 3. Nie jest tak intuicyjny jak Windows, mimo że wszyscy o tym trąbią. 4. Nie można zrobić kopuj-wklej z plikami między folderami, tylko trzeba otworzyć dwa okienka i przeciągać, dla mnie to bardziej uciążliwe. 5. Chyba niezbyt rozumiem Apple’a 🙂
9 stycznia 2018 at 2:18 PMAle ma też swoje plusy, np. całkiem dobre darmowe aplikacje do obróbki zdjęć czy filmów – to na duży plus. Nie jest tak źle, ale często przeżywam frustrację 🙂