fbpx
Kosmetyki

Ręcznie robione kosmetyki – czy warto? I jak zacząć?

Ręcznie robione kosmetyki to kontrowersyjny temat. Z jednej strony lubię je, bo mam kontrolę nad składem, warunkami „produkcji” i sposobem pakowania. Z drugiej – no właśnie – nie zawsze trafię na recepturę, która mnie zadowala. Czy warto ryzykować wiedząc, że nie zawsze się trafi w dziesiątkę?

Ponad rok temu usłyszałam po raz pierwszy, że są osoby, które w domu robią kremy. Czytałam ich blogi i podziwiałam, że są odważne i mają nadludzkie umiejętności. Krem do twarzy zrobiony w domu wydawał mi się osiągnięciem na miarę wyprodukowania samochodu, choć jest oczywiście o wiele prostszy. Wtedy tego nie wiedziałam, teraz, po kilkunastu próbach z domowymi specyfikami wiem, że każdy to może zrobić u siebie w domu.

Zaczynałam od receptury otwartej w oknie przeglądarki, odmierzając dokładnie każdy ze składników i postępując zgodnie z zasadami. Mimo przestrzegania przepisu, krem wyszedł za rzadki. Nie poddawałam się i czytałam o domowych kosmetykach coraz więcej. Tworzyłam kolejne mazidła i zaczynałam improwizować. W momencie, w którym zrozumiałam właściwe proporcje między fazą wodną, tłuszczową i emulgatorem doznałam olśnienia, które pozwoliło mi rozwinąć skrzydła i robić naprawdę dobre kremy, których używam na co dzień.

Nie jestem przedsiębiorstwem kosmetycznym ani alfą i omegą jeśli chodzi o znajomość wszystkich składników. Brak mi wykształcenia chemicznego czy kosmetologicznego. Poznałam jednak składniki, które odpowiadają potrzebom mojej skóry najbardziej i na nich się skupiłam, co jakiś czas poszerzając ich spektrum.

Jak już  ostatnio pisałam, mam cerę mieszaną, czyli tłustą w strefie T, a suchą na policzkach, dodatkowo skłonną do alergii. Ten drugi aspekt muszę brać pod uwagę nawet bardziej, bo z komercyjnymi kosmetykami kończyłam korzystając z hipoalergicznych kosmetyków aptecznych, pakowanych próżniowo w plastikowe pojemniczki z pompką. Avene, La Roche Posay, Bioderma – poznałam cały wachlarz bolących portmonetkę marek. Wielbię dzień, w którym zrozumiałam, że naturalne kosmetyki bez konserwantów, parabenów i SLS-ów mogą być do nich alternatywą – tańszą, bardziej naturalną i bogatą w drogocenne składniki.

domowy krem, somowy kosmetyk, jak zrobić krem, ekologia, naturalna pielęgnacja, zero waste

Jeden z pierwszych kremów, który mi „wyszedł”

Jak się przygotować, czyli jaki sprzęt wybrać

W tym wpisie przedstawię Wam, jak najlepiej się przygotować do ukręcenia swojego pierwszego kremu, w kolejnym zaś umieszczę przepis (a może dwa) na emulsję domowej roboty.

Nie potrzeba wielkich alembików by zrobić domowy kosmetyk. Wystarczy kilka akcesoriów, które pomogą ukręcić miksturę. Poniżej przedstawię listę tego, co ja posiadam na składzie, jednocześnie zastrzegając, że można je zastąpić prostszymi i bardziej dostępnymi elementami.

  • Dwie szklane zlewki – mniejsza i większa. Np. 100 ml i 200 ml
    • Alternatywnie: literatka i szklanka. O ile dokładnie znasz ich pojemność, wyznacz podziałki co 10 ml markerem wodoodpornym.
  • Dwie bagietki laboratoryjne – do mieszania specyfików. Najlepiej dłuższa i krótsza.
    • Alternatywnie: łyżeczki do herbaty.
  • Termometr do mierzenia temperatury do ok. 100 stopni Celsjusza – ja korzystam z długiego termometru odpornego na wysokie temperatury. W trakcie tworzenia kosmetyku bardzo ważne jest kontrolowanie temperatury substancji, które raz podgrzewamy, a raz chłodzimy.
    • Alternatywnie: nie mam do zaoferowania nic w zamian. W ten sprzęt warto zainwestować. Próbowałam użyć termometru bezdotykowego, ale nie mierzy temperatury dokładnie. Mierzenie „na oko” też może nas zawieść, ale z braku funduszy można wykorzystać własną intuicję.
  • Trzepaczka – zwykła metalowa, używana zazwyczaj w kuchni do roztrzepywania jajek lub mieszania sosów. Jest to kluczowy element wyposażenia domowego kosmetologa.
    • Alternatywnie: spieniacz do mleka, choć ma dużą wadę – nadmiernie napowietrza kosmetyki wprowadzając bąbelki do ich struktury.
  • Miarki w postaci łyżeczek – przydadzą się przy dodawaniu niewielkich ilości substancji wzbogacających krem, takich jak witaminy, kwasy, ekstrakty roślinne itp.
    • Alternatywnie: waga, ale nie zawsze odważy tak małą ilość jak 1 gram.
  • Waga kuchenna – koniecznie z funkcją tarowania, czyli odejmowania ciężaru opakowania przed ważeniem substancji właściwej.
    • Alternatywnie: metoda „na oko”, nikomu nie trzeba tłumaczyć, że niedokładna.
  • Dwa rondelki – posłużą do podgrzewania substancji w kąpielach wodnych. Ja używam zwykłych, kuchennych garnuszków.
    • Alternatywnie: nie mam prostszej wersji niż kuchenny rondelek.
  • Rondelek do roztapiania czekolady – pod taką nazwą znalazłam go w sklepie, a chodzi mi o taki rondelek, który z jednej strony będzie miał długą rączkę-uchwyt do trzymania w ręku, a z drugiej małe uszko do zwieszenia nad garnkiem. Jest idealny do podgrzewania surowców i mieszania ich razem.
    • Alternatywnie: szklana miseczka zawieszona na sitku nad garnkiem. Pomysłowo, ale mniej wygodnie.
  • Środek dezynfekujący utensylia. Ja używałam pirosiarczyn sodu, którego można używać w branży spożywczej do dezynfekcji pojemników. Trzeba go dobrze wypłukać, by nic nie zostało na opakowaniu.
    • Alternatywnie: pojemniki, bagietki i zlewki można wyparzyć gorącą wodą. Tak też ostatnio robię, by nie stosować zbyt wiele chemii.
jak zrobić krem, domowy krem kosmetyki sprzęt waga

(Prawie) wszystkie utensylia

Jakie składniki

Ręcznie robione kosmetyki mają tę zaletę, że sami możemy dobrać takie składniki, które chcemy mieć w środku. Zasada jest taka, że im prościej, tym lepiej. Oraz: jadalne składniki lepiej nam służą niż niejadalne. Analizując składy kremów drogeryjnych ze smutkiem stwierdzam, że producenci wsadzają do nich głównie: wodę, alkohol lub jego pochodne oraz ropopochodne wypełniacze i konserwanty. Składników aktywnych i naturalnych jest tyle co kot napłakał, a to zazwyczaj one widnieją jako główna zachęta na etykiecie kosmetyku.

Nie dajmy się zwieść, czytajmy składy i weryfikujmy, na ile są zgodne z obietnicą producenta. A jeśli ciężko nam znaleźć krem warty „zjedzenia”, czas zakasać rękawy i zrobić własny kosmetyk.

Najprostszą pielęgnacją jest nałożenie oleju na twarz. O tym jak dobrać odpowiedni olej do cery pisałam TUTAJ.

Gdy sam olej to za dużo – albo czasem za mało – łączymy go z fazą wodną i dodajemy składniki aktywne wspomagające zmęczoną cerę. Odpowiednie składniki można znaleźć na kuchennej półce, w spiżarni lub kupić w sklepie, jeśli chcemy coś bardziej wyjątkowego.

Domowe kosmetyki – wady

Ręcznie robiony krem może nie mieć luksusowego zapachu czy ekskluzywnego pudełeczka. Akurat dla mnie to zaleta, bo perfumy to najczęstsza przyczyna alergii skórnych, a pudełek nie chcę kolekcjonować. Nie zawsze domowy kosmetyk będzie jednak najlepszym, który mógł nam się przytrafić. Feralną sytuację miałam z kremem, do którego dodałam olej z pestek śliwek. Pech chciał, że na niego dostałam uczulenia.

Innym razem zrobiłam domowy szampon. Niestety, nie mogłam po nim rozczesać włosów. Podobnie było z odżywką, po której włosy zaraz po wysuszeniu wyglądały na przetłuszczone i zwisały ciężkimi strąkami. Do pracy zaplotłam warkocz, cicho klnąc pod nosem.

Nie wszystkie eksperymenty przynoszą sukcesy i ja już się do tego przyzwyczaiłam. Liczę na to, że z biegiem czasu będę się uczyć, jak lepiej korzystać z naturalnych składników, tak by zaspokoić potrzeby mojej skóry, włosów i ciała nie tracąc na jakości codziennej pielęgnacji. W końcu nie od razu Rzym zbudowano!

Efektem ubocznym robienia własnych kosmetyków są …opakowania po surowcach. O ile korzystasz z tego, co już masz w domu, nikt na tym nie traci. Przy zamówieniach ze sklepów internetowych dochodzą opakowania paczek, słoiczki po olejkach i niestety dość często plastikowe opakowania niektórych składników. Producenci tłumaczą się, że nie wszystkie substancje dobrze zachowają się w szkle. Staram się im wierzyć, choć nie mogę się pozbyć wrażenia, że to tłumaczenie wynika z wygody. Marzy mi się, że kiedyś pójdę do sklepu ze swoimi słoiczkami i sama nałożę tyle kosmetycznych dobroci ile się tylko zmieści. Mrzonka czy pieśń przyszłości?

Jak wygląda Twoja naturalna pielęgnacja? Robisz swoje kremy? A może inne specyfiki do ciała, włosów czy zębów? Podziel się w komentarzu poniżej.

 

Previous Post Next Post

Przeczytaj jeszcze

14 komentarzy

  • Reply Konstanty Aniołek

    Ooo fajny wpis! wielkie dzieki za wypisanie alternatyw 🙂 Ja jestem tak leniwym aniolekie, ze hej, ale jak zapodasz recepture i bede mial surowce, to cos zmajstruje. No wlasnie smieci po polprodktkach… Jakis czas temu chcialem zrobic swoj peeling enzymatyczny i nie zrobilem bo kazdy polprodukt zapakowany jest w plastik. Wybralem gotowy kosmetyk na rok (Peeling Organigue z polecania Bogusi z Piekno i Minimalizm. Jestem zadowolony z tego produktu. Jest smieciowy, ale jeden smiec na caly rok w tej materii, to nie tak zle sadze 🙂

    9 października 2016 at 6:39 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Czasem rzeczywiście lepiej zrobić rachunek zysków i strat i ustawić sobie priorytety, co jest dla nas ważniejsze: domowy kosmetyk czy mniej opakować. Ja nadal jestem po stronie własnych mazideł, ale będę starała się ograniczać plastikowe pojemniki.

      10 października 2016 at 9:10 AM
  • Reply Marta Łapińska

    Od roku używam swojego antyperspirantu pod pachy, a od dwóch miesięcy balsamu do ciała. Oczywiście nie zamierzam na tym poprzestać. Następny w kolejce jest peeling do twarzy 🙂 i tak małymi kroczkami wymieniam drogeryjne kosmetyki na te własnoręcznie ukręcone. Jak każdy kto zaczyna przygodę z domowymi kosmetykami miałam parę nieudanych prób np. Z pastą do zębów, albo ze smarowaniem twarzy samym olejem. Pasta coś mi nie podpasowała, ale zamierzam spróbować inny przepis, a oleje strasznie wysuszyły mi skórę. Nie mogłam sobie żadnego dopasować. Aaa i zapomniałam o balsamie do ust z wosku pszczelego (uwielbiam go) 🙂
    Pozdrawiam serdecznie

    10 października 2016 at 6:29 AM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Antyperspirant też mnie ciekawi. Z czego robiłaś? Użyłaś tlenek magnezu?
      Ja w wakacje zrobiłam czekoladowy balsam do ust, też na bazie wosku pszczelego. Ach chce się nim smarować!

      10 października 2016 at 9:07 AM
      • Reply Marta Łapińska

        Do antyperspirantu używam tylko trzech składników: olej kokosowy, soda i mąka ziemniaczana. O przepisie z tlenkiem magnezu nie słyszałam, ale poczytam. Moje mazidło może nie chroni przed poceniem jak sklepowy antyperspirant, ale tyle się słyszy o szkodliwości aluminium, że w ogóle mi to nie przeszkadza 🙂

        11 października 2016 at 3:30 PM
        • Reply Kasia W | Ograniczam Się

          Ja używam Ałun, czyli też naturalny dezodorant bez aluminium. Wcale nie potrzebuję mocniejszej ochrony.

          11 października 2016 at 3:55 PM
  • Reply Kasia W | Ograniczam Się

    Bardzo mi miło, że tu trafiłaś! Dziękuję za polecenie ciekawego kanału na YouTube, chętnie obejrzę w wolnej chwili.
    Też kupowałam gotowe zestawy, ale szybko zaprzestałam, bo chciałam mieć większą kontrolę nad tym, co robię. Myślę, że zrobienie kosmetyku od podstaw jest dużo bardziej satysfakcjonujące 🙂 Pozdrawiam!

    10 października 2016 at 9:09 AM
  • Reply BogusiaM

    Robiłam kremy, ale niestety mam wymagającą cerę i nie zawsze były to skuteczne próby. Jeszcze o ile półproduktów kupuje się odmierzoną ilość na krem to jeszcze spoko, gorzej gdy zostają jakieś minimalne resztki i nie starcza na kolejny i tak się dokupuje i znowu coś zostaje itd. Ale za to polecam hydrolaty czy proste toniki czy sera na bazie kwasu hialuronowego:) Im prościej tym lepiej.

    10 października 2016 at 2:12 PM
  • Reply Kakaludek.com

    Sama jak do tej pory robię tylko peelingi do ciała i twarzy, ale może faktycznie warto pomyśleć o dalszych eksperymentach:)

    11 października 2016 at 11:02 AM
  • Reply Blog Wegański Dobre Zielsko

    Warto! Ja robię regularnie peelingi z fusów kawy oraz płatków owsianych. 🙂

    11 października 2016 at 9:49 PM
  • Reply Emily

    No właśnie też przeraża mnie to, że coś zamawiam i jest zapakowane w plastyk i do tego przychodzi oklejone toną taśmy czy folii 🙁

    25 marca 2017 at 5:47 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Ja staram się zaznaczać przed wysyłką, w komentarzu na stronie sklepu, żeby pakowanie było bez folii i plastików. Często sklepy zwracają na to uwagę i owijają w szary papier.

      26 marca 2017 at 10:26 AM
  • Reply Monika z Przemyśl to

    chyba bym nie miała cierpliwości, w domowych kosmetyków to jedynie peeling z kawy, ale to raptem 2 produkty 😉 na szczęście jest coraz więcej firm (i to polskich), które robią kosmetyki z naprawde fajnym, naturalnym składem

    21 czerwca 2017 at 12:00 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      To prawda, coraz więcej firm może pochwalić się wysoką jakością. Natomiast dla mnie robienie kosmetyków to czysta frajda! Podobnie zresztą jak gotowanie 🙂

      21 czerwca 2017 at 12:43 PM

    Leave a Reply