W przeciągu ostatnich miesięcy przyglądałam się temu, co najczęściej używam w łazience i w jaki sposób mogę wyeliminować kłopotliwe odpady. Kłopotliwe to takie, których obecności nawet nie zauważam, ale nieuchronnie pojawiają się w moim otoczeniu.
Weźmy na przykład oczyszczanie twarzy. Od wieku nastoletniego wpajano mi – w kolorowych magazynach, literaturze dziewczęcej, w reklamach – że prawidłowe umycie twarzy wymaga użycia szeregu akcesoriów. Płatki do demakijażu to podstawa. Za nimi idzie PŻP: Płyn micelarny, Żel do mycia twarzy i Peeling z drobinkami – wszystkie mają pomóc promienieć naszej cerze. Czy to autentyczna pomoc, czy tylko jej obietnica? W co zapakowane są te wszystkie akcesoria mające nam po prostu umyć twarz?
Prawda jest taka, że rzadko który kosmetyk pakowany jest w przyjazne środowisku pojemniki. Płatki kosmetyczne występują w foliowych woreczkach, toniki i płyny micelarne – w plastikowych butelkach, podobnie jak żele do mycia i peelingi. O ile płatki są w 100 procentach bawełniane, można je kompostować. Jeśli nie, jest to kolejny jednorazowy produkt, który codziennie ląduje w pojemniku na odpady.
Umycie twarzy to przykład, którym chcę zobrazować, jak daleko jesteśmy od ekologii w codziennej pielęgnacji. Ja również. Dopiero uczę się i wyrabiam pozytywne nawyki, które nie tylko redukują ilość kosmetycznych odpadów, ale też korzystnie wpływają na moją cerę i ciało.
Po pierwsze, redukuję jednorazówki, a to co mogę zastępuję produktami wielorazowymi.
Doskonałym przykładem jest wspomniane oczyszczanie twarzy. Zamiast nasączać tonikiem jednorazowy płatek, używam ściereczki – może być bawełniana, muślinowa lub z mikrofibry, moczę ją w gorącej wodzie i przykładam do twarzy. Warstwa sebum się rozluźnia pod wpływem ciepła i łatwiej ją usunąć. Do tego rytuału dodaję oleje, najchętniej jojoba lub ze słodkich migdałów. Rozsmarowuję olej na twarzy i oczach, dokładnie rozmasowując rzęsy pokryte tuszem, po czym wycieram twarz zwilżoną ściereczką. Potem jeszcze raz przemywam twarz i wycieram do sucha szorstkim ręcznikiem.
Zdarza mi się, że po umyciu twarzy olejem i wytarciu ściereczką robię drugą fazę mycia z mydłem, by całkowicie pozbyć się resztek oleju, które mogą zatykać pory. Wystarczy jednak odpowiednio dobrać olej do cery, by wiedzieć, który nam pomaga, a który jest zbyt ciężki, by nie musieć domywać twarzy.
Pielęgnacja olejami – jaki olej dla jakiej cery
Jeśli zaczynasz pielęgnację cery olejami, musisz poznać kilka podstawowych zasad, o których warto pamiętać. Przede wszystkim określ swój typ cery: czy jest tłusta, sucha, a może mieszana. Czy masz problem z nadmiernie generowanym sebum, czyli czy Twoja twarz błyszczy w ciągu dnia? A może wchłania wszystkie kremy jak sucha ziemia wodę i zawsze chce więcej?
Ja wiem, że mam cerę mieszaną, czyli tłustą na czole, nosie i brodzie, a suchą na policzkach. W dodatku moja cera jest bardzo wrażliwa i nie cierpi nadmiaru chemii, ale też zbyt agresywnych specyfików naturalnych (np. wszelkich olejków cytrusowych i lawendowego). Po nich czerwieni się i chropowacieje.
Zobacz, jakie oleje przydadzą się Twojej skórze. Może niektóre z nich masz na kuchennej półce?
- Cera sucha polubi olej rycynowy, kokosowy, oliwę z oliwek, makadamia, z avocado, z pestek dyni, rzepakowy.
- Cera tłusta i mieszana preferuje olej jojoba, olej lniany, z pestek winogron, z pestek malin, z konopii, z nasion wiesiołka, z czarnuszki.
- Cera normalna dobrze poczuje się z olejem migdałowym, z pestek słonecznika, moreli czy agranowym.
Oleje do cery tłustej i mieszanej powinny zawierać dużo wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Są to tak zwane oleje schnące. Dobrze wchłaniają się w cerę, działają antybakteryjnie, redukują wydzielanie sebum.
Oleje nieschnące są odpowiednie dla cery suchej, dojrzałej. Zawierają do 20 procent kwasów Omega-3 i Omega-6. Trudniej się wchłaniają, ale świetnie odżywiają cerę.
Trzecią kategorią są oleje półschnące, do których należy olej z pestek moreli, z pestek słonecznika czy mój ulubiony ze słodkich migdałów. Są one odpowiednie dla cery normalnej i mieszanej, o średnim poziomie wydzielania sebum.
Więcej o schnących i nieschnących olejach przeczytacie tutaj.
Pielęgnacja olejami może znacznie zrównoważyć poziom wydzielanego sebum, mimo że myślisz o oleju jak o tłustej substancji, którą lepiej używać w kuchni. To błąd! Spróbuj choćby przez tydzień zrezygnować z drogeryjnych preparatów i wybierz olej dobrany odpowiednio do Twojej cery. Myj nim twarz raz dziennie, najlepiej wieczorem. Jeśli wolisz, nakładaj go na twarz zamiast kremu, najlepiej na noc. Jeśli nakładasz na dzień, olej może się dłużej wchłaniać, a twarz lekko błyszczeć – choć znam osoby, którym nie sprawia to problemu.
Poza odpowiednim ujędrnieniem, nawilżeniem i zagojeniem wrażliwych miejsc powinnaś też uzyskać efekt olśnienia. Będzie nim fakt, że możesz już więcej nie potrzebować drogeryjnych kosmetyków, a co za tym idzie plastikowych butelek, w które są pakowane. Mądre kosmetyczne wybory pomagają nie tylko Tobie, ale i środowisku.
Oleje, którymi ja myję i pielęgnuję twarz, występują tylko w szklanych buteleczkach. Jest spora szansa, że użyję ich ponownie, gdy będę wykonywać domowy specyfik, albo zostaną przetopione na nowe butelki w ramach recyclingu.
Pozbycie się jednorazówek w pielęgnacji twarzy jest stosunkowo łatwe, wymaga tylko otwartego umysłu i chęci eksperymentowania. W kolejnych październikowych wpisach będę chciała powiedzieć więcej o produktach wielokrotnego użycia stosowanych w pielęgnacji i higienie. Przedstawię Wam prosty przepis na krem do twarzy domowej roboty. Pokażę Wam ekologiczne sposoby na pranie i czyszczenie domu bez użycia żrącej chemii.
Może poeksperymentujesz ze mną?
Ograniczanie odpadów jest tematem przewodnim października w międzyblogowym wyzwaniu Eksperymentujesz? W swoich wpisach zamknę się w czterech ścianach mojej łazienki i wychylę nos, by podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat zdrowej, ekologicznej i zero-odpadowej pielęgnacji i higieny.
Jak możesz się przyłączyć do akcji:
40 komentarzy
Myłam twarz z powodzeniem olejem jojoba, mam cerę mieszaną ze skłonnością do trądziku. Teraz używam olejek resibo do demakijażu i mam bardzo mieszane uczucia, koniecznie po, muszę umyć twarz jeszcze mydłem, więc gra nie warta świeczki. A szkoda…
6 października 2016 at 10:54 AMJojoba jest bardzo dobry, ja z czystym sumieniem polecam. Szkoda, że od początku nie kupiłam większej butelki. Choć z olejami też trzeba uważać, żeby odpowiednio je przechowywać. Bez konserwantów mogą krócej przetrwać. Lodówka lub dodatek olejku eterycznego (wcześniej wypróbowanego na skórze) może nam pomóc.
6 października 2016 at 11:30 AMResibo się nie sprawdza? A jaki ma skład?
Przeważnie kupuję buteleczki po 100 ml:)
7 października 2016 at 8:24 PMResibo ma: Olej abisyński, Olejek manuka, Olej lniany, Olej z pestek winogron, Tocopherol – witamina E. Ale za tłusto mi na skórze po myciu i takie podskórne bolące guzki wyskakują mi na dekolcie:/
Zastanawia mnie kwestia jednorazowego płatka do demakijażu z preparatem (tuszem, cieniami itp). Da się takowy kompostować jeśli same produkty nie są naturalne?
6 października 2016 at 11:20 AMDa się, ale kompost nie będzie dobrej jakości. Oczywiście najpierw trzeba sprawdzić skład kosmetyków, których używamy.
6 października 2016 at 11:27 AMPudry używam mineralne, czyli tylko z naturalnych składników. Tusz i eyeliner – tu czeka na mnie duże wyzwanie 🙂
Tak czy siak, obecnie zmywam makijaż ściereczką z użyciem oleju i jestem zadowolona.
Niewiarygodne, tez jakiś czas temu zaczełam ograniczac odpady łazienkowe 🙂 Dla odmiany zaczełam od specyfików do mycia ciała: http://lifesimplicityproject.blogspot.com/2016/09/jak-smiecic-mniej-czyli-zacznij-od-myda.html
6 października 2016 at 11:44 AMMam cerę mieszaną, próbowałam oleju z pestek malin od Ministerstwa, ale niestety to nie dla mnie – mimo wszytsko to za tłusto, za lepko. Zostanę jednak przy kremach.
Do pielęgnacji twarzy na najbardziej lubię olej ze słodkich migdałów albo – może spróbuj delikatniejszy z pestek winogron. Może zacznij od mycia olejami i sprawdź, czy taka metoda pielęgnacji Tobie odpowiada.
7 października 2016 at 9:22 AMMi się nie sprawdził olej z pestek śliwek z Ministerstwa Dobrego Mydła. Pachnie co prawda przecudnie, lekko marcepanowo, ale wywoływał u mnie reakcję alergiczną. Każdy musi dobrać olej do swojej cery.
No tak, zdecydowanie chyba muszę się dokształcić w temacie 🙂
7 października 2016 at 10:37 AMPolecam w tej kwestii: https://zyciepodpalmami.pl/2016/10/03/olejki-do-cery-problematycznej/ i jak oczyszczać twarz olejkami: https://zyciepodpalmami.pl/2016/03/31/metoda-oczyszczania-twarzy-olejkami/
6 października 2016 at 12:30 PMSuper wpis! Bardzo ładnie i przejrzyście! Brawo!
Kasiu, oczywiście znam i od Ciebie też się kilku przydatnych rzeczy nauczyłam 🙂 Dziękuję!
6 października 2016 at 4:14 PMOd jakiegoś czasu zastanawiam się nad olejami, Twój post chyba wreszcie da mi kopniaka żeby się ogarnąć i wybrać ten odpowiedni. Od dwóch miesięcy używam gąbkę Konjac, jednak u mnie nie do końca sprawdza się do demakijażu (to pewnie wina żelu do twarzy) i muszę niestety ratować się płatkami do twarzy nad czym bardzo ubolewam 🙁 Mam nadzieję, że jak już połączę olejowanie i gąbeczkę to płatki pójdą w odstawkę 🙂
6 października 2016 at 3:54 PMPlusy gąbki – jest biodegradowalna. Minusy – czy olej nie będzie się z nią zbytnio wchłaniał i był trudny do wypłukania? Zastanów się, czy nie lepiej skorzystać ze ściereczki przy olejowaniu. Zresztą, sama musisz sobie wypróbować.
7 października 2016 at 9:19 AMBędę próbować, możliwe, że gąbeczkę będę stosować rano, a do olejowania jednak ściereczkę. Kasiu, używasz tylko oleju z pestek winogron czy łączysz go z olejem rycynowym?
14 października 2016 at 1:49 PMNie dodaję rycynowego, choć zdarza mi się samym rycynowym robić demakijaż oczu. Na cerę jest dla mnie za ciężki.
14 października 2016 at 2:32 PMA nie przeszkdza Ci że ta ściereczka jest po takim myciu jakby trochę już nieświeża? Pierzesz ją od razu, czy używasz konkretną liczbę dni? Jak to wygląda? Zastanawiam się, bo pomysł jest świetny, ale ja bym musiała takich ściereczek kupić tonę i za każdym razem używać świeżej, inaczej bym oszalała, że to co na niej jest to mi tylko twarz zanieczyszcza! Taki punkt zapytania 😛 A migdałowy czeka w szafce i ma już kolejne zastosowanie :))) Dzięki za podzielenie się patentami na gębusię. Z niecierpiwością czekam na ciąg dalszy tej serii 🙂
6 października 2016 at 9:25 PMtymczasem jeszcze ps. wrześniowego – październikowego, może zechcesz sobie skorygować, choć oczywiście błagam bez urazy :)) Nie jestem hejterem, wręcz przeciwnie :PP
Nic mi nie przeszkadza, ściereczkę po każdym umyciu przepieram w mydle. Co tydzień/dwa piorę regularnie w pralce. Warto taką ściereczkę co jakiś czas wymienić, bo potem się najzwyczajniej zużywa.
7 października 2016 at 9:10 AMPozdrawiam i dzięki za czujność (o ile zrozumiałam Cię dobrze).
Ja myje twarz metodą OCM i po każdym kontakcie ręcznika z twarzą idzie on do prania. Na każdy dzień tygodnia 2x mam czysty mały mini ręcznik. Ja akurat dostałem takie male ręczniki, ale można pociąć jeden duży i mieć do każdego kontaktu z twarzą czysty 🙂
Wiem pytania nie do mnie, ale dermatolog mi polecił, żeby do każdego kontaktu z twarzą był czysty ręcznik i może to będzie podpowiedź 🙂 Pozdrawiam 🙂
7 października 2016 at 9:30 AMA jak często pierzesz tą ściereczkę?
6 października 2016 at 10:02 PMTakie podejście wydaje mi się dość przewrotne, ale zaciekawiłaś mnie tymi olejkami. Czyli zamiast kremu na dzień również używasz olejku?
Piorę ją codziennie po każdym umyciu lekko w mydle. A co tydzień/dwa regularnie z białym praniem w pralce. Po dwóch miesiącach ściereczka może być do wymiany, dlatego lepiej postawić na włókna biodegradowalne. Choć moja mikrofibra długo już wytrzymuje – chyba ze 4 miesiące!
7 października 2016 at 9:13 AMDo twarzy na dzień używam własnoręcznie robionego kremu na bazie oleju z migdałów. Jeszcze podzielę się przepisem 😉 Sam olej jest dla mnie zbyt ciężki, ale – tak jak wspominałam – znam osoby, które korzystają z niego na dzień.
Bardzo jestem ciekawy tego kremu 🙂
7 października 2016 at 10:44 AMPytanie nie do mnie, ale mogę napisać jak to u mnie jest i może to w jakimś stopniu rozwieje wątpliwości i zachęci 🙂
W każdy wieczór oczyszczam twarz olejami metodą OCM. Najpierw robię demakijaż oczu za pomocą oleju kokosowego i płatka wielorazowego. Następnie nakładam na twarz oleje (pestki moreli aktualnie). Przez kilka dobrych minut (od 3-8 minut) masuję twarz za pomocą podróbki urządzenia Foreo Luna mini (chciałabym go zastąpić czymś wykonanym z naturalnych surowców, może ktoś coś zna?). Następnie przykładam do twarzy mini ręcznik, który jest gorący i trzymam go na twarzy przez minutę. Bardzo lubię taką „parówkę” i moja skóra też. Następnie tym ręcznikiem jak jest już chłodniejszy delikatnie wycieram twarz i szybciutko spryskuję ją zimnym hydrolatem (możesz po prostu obmyć twarz lodowatą wodą, albo przyłożyć do niej ręcznik bardzo zimny). Na wilgotna twarz nakładam oleje (na noc tamanu) i wklepuję, masuję. Ręcznik idzie do prania, bo jednak lepiej do kontaktu z twarzą za każdym razem używać czystego – rada od dermatologa (mam mini ręczniki na każdy dzień). Rano sytuacja podobna, ale twarz myję mydłem zrobionym ręcznie przez koleżankę (skład same zmydlone oleje) potem hydrolat i olej (rano z pestek malin). Odkąd nie używam kremów i stosuję same oleje i OCM na twarzy nie mam już niespodzianek. Mam je poniżej linii żuchwy tam gdzie ich nie stosuję. Jakoś nie chce mi się myć i szyi olejami i je tam nakładać (wiem głupi ja, już dawno miałem tak robić), ale będę musiał sie przekonać, bo gra jest warta świeczki 🙂 Pozdrawiam K.A.
7 października 2016 at 9:16 AMMałe ręczniczki to też dobry pomysł, choć u mnie sprawdzają się zwyczajne ściereczki bawełniane lub z mikrofibry. Też przykładam gorącą ściereczkę do twarzy i pozwalam twarzy dobrze się oczyścić. Nie używam żadnych urządzeń, zastanawiam się, jakie korzyści do przynosi? A może szczotka z włosia dzika mogłaby posłużyć do szorowania?
7 października 2016 at 9:26 AMJest to po prostu przyjemne 🙂 No i może wpływa na nie wiem co lepsza wchłanialność oleju, ale nie wiem 🙂 U mnie szczoty z włosów zwierząt odpadają, ale może znajdę taką mini drewnianą szczotkę z okrągłymi „igłami” 🙂
7 października 2016 at 10:43 AMGdzie można kupić dobrej jakości oleje do oczyszczania twarzy? Czy wystarczy taki ze sklepu ekologicznego? Czy są specjalne ze sklepów z naturalnymi kosmetykami? Trochę się waham bo kosmetyczka odradziła mi przy mojej tłustej cerze używanie olejów do pielęgnacji twarzy.
7 października 2016 at 6:54 AMUżywanie olejów nie jest głównym nurtem w kosmetyce. Możesz spróbować z olejem z pestek winogron, nawet takim ze sklepu spożywczego, tylko poszukaj dobrej jakości, najlepiej ekologiczny. Ja swoje oleje kupuję w sklepach internetowych, np. ecospa.pl, mazidla.com itp.
7 października 2016 at 9:17 AMJeśli boisz się mycia samym olejem, spróbuj zmieszać do w proporcji 1/5 z wodą kwiatową, np. hydrolatem z bławatka. Takim tonikiem dwufazowym oczyszczaj twarz. Tylko wacika wtedy chyba nie unikniesz…
Chyba na zdjęciu widzę olej z ministerstwa dobrego mydła tam można właśnie zrobić przyjemne zakupy. Dobre mydełka, fajne oleje i hydrolaty 🙂
7 października 2016 at 10:46 AMTak, też oczywiście. Choć mi ich olej z pestek śliwek nie podpasował, dostałam alergii. Za to mają dobrej jakości nierafinowany olej kokosowy, hydrolat różany i mydła.
7 października 2016 at 11:42 AMŚwietna akcja! Również chcę dołączyć! Mogę? Mogę? 🙂
7 października 2016 at 10:43 AMOczywiście! Im nas więcej, tym raźniej, a wieść niesie się szerzej 😉
7 października 2016 at 11:43 AMJa mam pytanie. A czy to muszą być jakieś specjalne oleje kosmetyczne? Czy wystarczy że pójdę do kuchni, dodam trochę oliwy z oliwek, którą używam do sałaty i po problemie?
Przyłączyłam się do Waszego projektu 🙂 już od kilku miesięcy nie używam płatków jednorazowych, tylko niewielkiej ściereczki, ale postanowiłam, że jak zużyję to co mam, to nowych mleczek/toników/żelu do twarzy nie kupię. Jeszcze mi wystarczy na pewno na ten miesiąc, ale już szukam alternatywnych sposobów oczyszczania cery. Miałam kiedyś też taką rękawiczkę do demakijażu, która wystarczyło namoczyć w ciepłej wodzie, zmyć makijaż, wyprać mydłem i gotowe – wystarcza na kila miesięcy. Tylko nie pamiętam firmy – wygrałam ją w konkursie :p ale sposób z olejami też mi się podoba 🙂
11 października 2016 at 12:23 PMZosiu, może to być nawet kuchenny olej, nie musi być specjalny, kosmetyczny. Najlepiej jednak, by nie był rafinowany i był tłoczony na zimno – wówczas jest pewność, że jego wartość dla skóry będzie wysoka.
Ja ostatnio testuję olej z pestek winogron, taki kuchenny, i jestem bardzo zadowolona. Oliwa z oliwek jest dla mnie za tłusta, ale jeśli Tobie posłuży, nic nie stoi na przeszkodzie, by i jej używać.
Bardzo mi miło, że dołączyłaś do naszego eksperymentowania! 🙂
11 października 2016 at 12:44 PMDziękuję za rady 🙂 sprawdziłam też jeden sklep, który polecasz: mazidla.com i już planuję zakupy 😀 Przy okazji kupię siostrze na imieniny jakieś dobre oleje dla niej, bo myślę, że to super pomysł na prezent, a staram się ją przekonywać do bardziej świadomych zakupów i bycia eko. A tak w ogóle to Twój blog jest super, nie znam go jeszcze za dobrze, ale już mi się bardzo podoba 🙂
13 października 2016 at 1:54 PMTo ja dziękuję i miło mi 🙂
11 października 2016 at 12:44 PMDo olejowania używałam ścierki z mikrofibry, ale jej domywania, czyszczenie z oleju w końcu mnie pokonało. Ostał mi się jeno olej kokosowy i wymiennie go używam z miceralnym. Brak mi motywacji i czasu :(((
19 października 2016 at 8:38 PMMi jakoś ręczne pranie ściereczki nie robi problemu. Piorę też w pralce z innym praniem. Warto mieć ich kilka, żeby stosować np. codziennie inną.
4 listopada 2016 at 9:15 PMJa mam pytanie za sto punktów. Jak to się ma do mycia twarzy codziennie? Chodzi mi o demakijaż itp. Bo mam bardzo suchą, zniszczoną skórę i sporo zmarszczek. Nie chciałabym jej jeszcze bardziej podrażnić. Lato też dało mi w kość opalaniem i muszę być teraz bardzo ostrożna.
4 listopada 2016 at 6:32 PMJa robię demakijaż myjąc twarz olejem, najczęściej migdałowym albo jojoba. Używam delikatnej ściereczki z mikrofibry. Jeśli chcesz ścierać twarz mocniej, lepsza będzie tetrowa. Olej działa na mnie łagodząco, myślę, że powinnaś spróbować. A jeśli się obawiasz, spróbuj robić demakijaż nakładając kilka kropli oleju na rąbek lekko wilgotnej ściereczki i tak zmyj makijaż oczu. Spróbuj, jak zadziała. Ja uwielbiam też mieszać olej z hydrolatem, np. neroli albo róży. Polecam, działają łagodząco i wygładzająco.
4 listopada 2016 at 9:14 PMNie do końca w temacie olejów, ale jednorazowych produktów. Wieki temu kosmetyczka powiedziała mi, że nie trzeba używać płatków kosmetycznych do nakładania toniku/hydrolatu. Wystarczy kilka kropli wylać na dłoń, rozetrzeć drugą ręką i wklepywać w twarz. Od około 7 lat nie używam płatków kosmetycznych do hydrolatu i nie zauważyłam żadnych problemów 😉 Czasami zdarza mi się używać płatka do zmywania maseczki czy peelingu, ale mam wielorazowe płatki, które się całkiem nieźle sprawdzają. Jak się zużyją, to pójdą do kontenera na ubrania i może skończą jako czyściwo..
28 grudnia 2016 at 5:49 PM[…] innego wyzwania. Ja zaprzyjaźniam się z pieluchami wielorazowymi. Zobaczcie, co robią Julia, Kasia i […]
15 marca 2017 at 10:31 AMMetoda oczyszczania twarzy olejem wyleczyła moją twarz z trądziku, poszerzonych porów i podrażnień. To prawda, że nie musi to być specjalna mieszanka ale olej rycynowy nie powinien być stosowany na skórę bez rozcieńczenia – niektórzy podają że maksymalnie 30 % w mieszance a i tak nie dla suchej, wrażliwej skóry.
6 lutego 2020 at 2:50 PMDobrymi olejami, które nie zostawiają tłustego filmu to jojoba, orzechy laskowe, konopny, z pestek brzoskwiń. Można też używać mieszanki z dodatkiem tamanu (na wypryski i stany zapalne) albo czystego słonecznikowego.
Rano wystarczy umyć twarz samą wodą – przez noc nasza skóra ciężko pracowała, żeby się zregenerować i wytworzyć sebum (łój mówiąc po ludzku), które jest niezbędne do ochrony – i jeszcze na mokrą skórę nałożyć kilka kropel wybranego oleju (np. słonecznikowego w zimne dni lub jojoba latem). Wieczorem zmyć makijaż olejem – wmasować, rozpuścić, zetrzeć ściereczką, powtorzyć procedurę – i nałożyć kwas hialuronowy i/lub kilka kropel oleju. Tanio, mało odpadów, i nie potrzeba kilku/nastu nafaszerowanych chemią, testowanych na zwierzętach kosmetyków. Pozdrawiam!