fbpx
Minimalizm Styl życia

Jak ograniczanie się zmienia życie

Ograniczenia źle się kojarzą. Ktoś nie przebiegł maratonu, bo bał się podjąć wyzwania, miał ograniczenia w swojej głowie. Ktoś inny miał ograniczone horyzonty i prowadził gnuśne, zaściankowe życie, narzekając na wszystko wokół, bez odwagi, by wziąć sprawy w swoje ręce. Kogoś ograniczały finanse i nie mógł sobie pozwolić na wymarzone wakacje na Bali, bo takie miał marzenie.

I generalnie taka jest prawda o ograniczeniach. Potrafią być one hamulcem i blokować nas przed zmianą. Stanowią skuteczny stoper, któremu chcemy stawić czoło. Ograniczenia się pokonuje, eliminuje. Ograniczeniom się poddaje. Ograniczenia nami mogą zawładnąć. Z ograniczeniami ani rusz.

Według tej definicji ograniczania się powinnam siedzieć w miejscu, być otoczona barierami, które negatywnie na mnie wpływają, bo są demotywatorem wobec jakiegokolwiek działania.

Jakże to się więc stało, że czuję się uskrzydlona i pełna energii do działania? Gdzie się podziały moje ograniczenia, którymi się przecież markuję? Co się ze mną dzieje, że zamiast siedzieć i narzekać po prostu MI SIĘ CHCE?

Pokonywanie ograniczeń może nam dać niezłego kopa, zastrzyk energii do życia. Kamieniami u mej szyi były przedmioty, rzeczy, ktrórymi się otaczałam. Skutecznie się ich pozbywałam, robiąc sobie przestrzeń na życie, na – no właśnie – własne myśli. Ale tu nawet nie chodzi o to, że opanował mnie totalny minimalizm i pozbyłam się wszystkiego, co miałam wokół. Nie, nie pozbyłam się wszystkiego. Natomiast całkowicie zmieniłam nastawienie do tego, co materialne. Zrozumiałam, że wystarczy mieć niewiele, by WYSTARCZYŁO. Moja szafa nie musi pękać w szwach, żebym MIAŁA SIĘ W CO UBRAĆ. Półka z książkami nie musi zawierać tysiąca pozycji, żebym MIAŁA CO CZYTAĆ. Wreszcie – w portfelu mogą zostać pieniądze, nie muszę ich wszystkich wydawać, mimo że tak chcą sprzedawcy i marketerzy. Mogę nie myśleć o zakupach jak o sensie mojego życia, a centrum handlowe traktować przedmiotowo, a nie podmiotowo. Wystarczy, że wyjdę na ulicę i będę chłonąć jesiennie powietrze, a już będę szczęśliwa. Wystarczy, że kolor liści klonu na trawie zastanowi mnie i spowolni mój bieg na chwilę, by zacząć dostrzegać świat i to, co na nim.

ograniczam się
Żyj uważnie

To oczyszczanie przestrzeni z moich ograniczeń, a w zasadzie ograniczanie się w posiadaniu, w nieświadomym konsumowaniu, w pogoni za nowym, nieuchwytnym, nieosiągalnym dało mi przestrzeń na COŚ NOWEGO. Tym czymś są ludzie i idee, w które wierzę.

Czuję się wyzwolona z okowów na tyle, że postanowiłam działać na rzecz mojej lokalnej społeczności. Może nie jest to najwznioślejsze na świecie, ale chcę zintegrować sąsiadów mojego osiedla, tak anonimowego, jak tylko osiedle apartamentowców może być. Chcę, żebyśmy się poznali i ośmielili wobec siebie. Marzy mi się, żebyśmy zaczęli sobie nawzajem pomagać – i to się już nawet dzieje! Dwie osoby zgłosiły się, że mogą mi pomóc w opiece nad dziećmi. Inny sąsiad zaoferował przysłowiowy cukier, gdy mi w domu zabraknie. Ktoś jeszcze chce grać z innymi w gry planszowe. A energiczne kobiety organizują się wokół planowania zajęć fitness i moich, a w zasadzie już NASZYCH wymienianek odzieżowych. Pani Kinga z kawiarni chce nam DAĆ ZA DARMO poczęstunek i lokal, dzięki czemu jest naszym dobrym duchem w dobie rozbuchanego, agresywnego marketingu. Zarówno ona, jak i wszyscy spragnieni działania sąsiedzi – wszyscy jesteśmy częścią zmiany, która się właśnie dzieje. I będzie tego więcej, tak czuję.

A wystarczyło tylko zacząć się ograniczać, oczyszczać swoją przestrzeń z nadmiaru, by zrobić miejsce dla myśli i pragnień, które tkwiły w ukryciu i czekały na wyzwolenie.

Wiesz, że Ty też możesz?

Previous Post Next Post

Przeczytaj jeszcze

No Comments

Leave a Reply