fbpx
Ekologia

Jak daleko jesteś od natury?

„Prawdziwe, w szklanym słoiku! To niesamowite!”
„Ale śmieszne kształty, i ta ziemia aż pachnie.”
„Poważnie, to jest to o czym myślę? Prosto z pola? To sadzicie? Wspaniale!”

Takie okrzyki zachwytu słyszę ostatnio coraz częściej w odwiedzanych przez siebie miejscach.

Wszystkie dotyczą organicznego jedzenia, o ciekawych kształtach, niespotykanych dawno zapachach i kolorach. Warzywa obtoczone jeszcze ziemią dają świadectwo swojej naturalności i świeżości. Owoce nie błyszczą nienaturalnie, lecz pachną nieziemsko, a smakują jeszcze lepiej.

Dla nowych członków kooperatywy spożywczej jest to ta autentyczność, której własnie szukali. Mleko prosto od krowy zamknięte w słoiku pobudza ślinianki i daje nadzieję zdrowego śniadania. Marchew o kulfoniastych kształtach jest obietnicą zupełnie innego smaku od tego, do którego zostaliśmy przyzwyczajeni przez niemal przezroczyste warzywo uprawiane na wacie.

Odwiedzający Zielony Targ na Placu Bernardyńskim w Poznaniu uśmiechają się szczerząc zęby, gdy widzą warzywa, których w supermarkecie nie uświadczą. Pęczek świeżej, polskiej rukoli, biało-fioletowa pikantna rzepa czy dawno zapomniana żółta odmiana marchwi lądują w koszykach świadomych konsumentów, zmęczonych papierowym smakiem potraw.

Jak bardzo odzwyczailiśmy się od prawdziwych smaków jedzenia? Jak daleko żyjemy od natury na co dzień?

ograniczam się, kooperatywa
Raj.

Nasza codzienność koncentruje się na kilku rzeczach. Zaspokajamy życiowe potrzeby przy okazji chodzenia do pracy, czytania książki czy oglądania filmu. Jedzenie jest dla wielu czymś kupowanym w wielobranżowym, wielkopowierzchniowym sklepie. Niska cena jest na pierwszym miejscu wśród czynników decydujących o naszych wyborach. Dopiero potem sprawdzamy jakość produktu, który wkładamy do koszyka.

Są jednak tacy, którym idąca za niską ceną równie niska jakość nie wystarcza. Uświadomiwszy sobie szkody, jakie sztuczne dodatki i nawozy wywołują na zdrowiu, zaczynamy szukać nowych, alternatywnych źródeł pożywienia, co dla mieszkańców miasta może przypominać powrót do jaskini i wyruszenie na polowanie. Bo o zdrową, naturalną żywność wcale nie jest łatwo.

Życie w zgodzie z naturą

Owszem, na rynku jest całkiem sporo sklepów z ekologicznym asortymentem, odstraszają one jednak wygórowanymi cenami i niestety wątpliwą świeżością produktów.

Nie wszystkim udaje się dotrzeć do kooperatywy spożywczej, nie wszyscy są też świadomi istnienia tego typu zrzeszeń. Ci jednak, którym się uda, są zachwyceni wartością tego, co znaleźli. Nie dość, że ceny wcale nie są wysokie, to jeszcze jakość, którą dostajemy w zamówionej paczce przekracza nasze oczekiwania.

Przykłady z mojego życia: zamawiam pęczek pietruszki, a dostaję cały bukiet bogactwa w naturalną witaminę C! To samo z bazylią i innymi ziołami – pęczki ledwo można objąć jedną dłonią. Cukinia i dynia mają sprawiedliwe rozmiary, a buraki z jednej ze starszych polskich odmian zachwycają słodyczą i intensywnością smaku. Wszystko dzięki temu, że gospodarze, którzy uprawiają ziemię, nie myślą w kategoriach „produkowania” żywności i zwiększania wydajności, lecz szerzej zakrojonego naturalnego uprawiania ziemi w zgodzie z naturą i samym sobą, w ramach filozofii permakultury (ang. permanent agriculture), w którą wpisuje się powszechnie przez nas kojarzona ekologia, płodozmian czy poplon.

Podczas naszej wizyty u nich, pan Zbigniew wypowiedział ważne słowa mówiące wiele o filozofii swojego gospodarstwa:

Zgłosił się do mnie ostatnio jeden taki, który wypytywał: Co mam zrobić, żeby to lepiej rosło? A jak uprawiasz to, żeby mieć tego więcej? Ja mu mówię: w ogóle nie myśl o tych rzeczach. Zasiej to, co masz zasiać, podlewaj i dbaj o to, usiądź sobie z boku i patrz, jak to rośnie. Patrz, jak ziemia dojrzewa, a ty wraz z tą ziemią. I to wystarcza.

Słuchając, jak opowiada o życiu z dala od pędu miasta, w zgodzie z naturą i rytmem pór roku, przenikał mnie wyjątkowy spokój i szczęście wynikające z poczucia harmonii z całym światem. Nawet, gdy pani Kasia wspomniała o tym, że ukradziono im sześć kóz i kury, mimo goryczy całego zdarzenia miała uśmiech na twarzy i bił od niej spokój człowieka mądrego życiowo.

Jeśli nie masz na coś wpływu, porzuć nerwy i idź dalej.

ograniczam się, kooperatywa
Spokój. Cisza. Wieś.



Potargujmy się

Podobnie jest z Zielonym Targiem, na którym nie dość, że masz dostęp do ekologicznych płodów ziemi, to jeszcze możesz porozmawiać z rolnikiem, popytać o warunki uprawy, zażartować i wymienić się poglądami na rzeczywistość.

Taka swojska, targowa konwersacja dawno została zapomniana w codzienności anonimowych, masowych zakupów. Nie dość, że sprzedawca w sklepie sam sprzedawanych produktów nie wytworzył, to jeszcze często nie ma pojęcia o ich prawdziwym pochodzeniu. A i nam brak czasu na pytanie, sprawdzanie i zgłębianie tematu jedzenia, które jest przecież tak zwykłe i powszednie. Tak oczywiste, jak to, że mamy męża, obok którego się co dzień budzimy. Jak to, że jesienią dzień jest już krótszy. I to, że nasze dzieci dorastają.

Jedz powoli

Gdy na chwilę zwolnisz i się dobrze zastanowisz, to własnie te proste, banalne rzeczy kształtują naszą tożsamość. Jakkolwiek zwykłe by one nie były, to o ich jakość warto dbać najbardziej.

Czy jesteś zadowolona, kiedy Twój mąż traktuje Cię jak powietrze? Czy wolisz, kiedy dostrzega nową fryzurę, uśmiech na twarzy i kwiaty na stole?

Czy chcesz się obudzić za kilka lat i zdziwiona biegiem czasu nie poznać swoich dzieci, które tak wyrosły? Czy wolisz przeżywać świadomie każdy dzień z nimi, zauważając zmianę i rozwój?

Czy chcesz jeść szybko, byle się czymś najeść? Czy wolisz, żeby na Twoim talerzu leżała marchew, która widziała ziemię i piła naturalne nawozy? Jeśli jesz mięso – czy nie jest dla Ciebie ważne, żeby pochodziło od szczęśliwego zwierzęcia?

Warto poświęcić więcej czasu i uwagi temu, co mamy na co dzień. Ta zwyczajność jest ważną częścią składową naszego życia. Spróbuj jej nadać wysoką jakość i odpowiednią wagę, a Twoje świadome życie również dzięki temu zyska. Zdobądź odwagę, by czasem się trochę bardziej postarać. I obserwuj, jak ziemia wokół Ciebie dojrzewa, a Ty wraz z nią.

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Podziel się ze mną w komentarzu lub wyślij maila.

***

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, podziel się nim z innymi. Będzie mi niezmiernie miło 🙂

Previous Post Next Post

Przeczytaj jeszcze

3 komentarze

  • Reply Dorota Czopyk

    Oby ludzi produkujących żywność w taki sposób było jak najwięcej! Jeśli nie ma się własnego ogrodu lub pola polecam od czasu do czasu pomóc komuś kto je ma. Wtedy widzi się ile pracy kosztuje wytworzenie jedzenia, ma się kontakt z ziemią, można zobaczyć jak co rośnie i docenia się to wszystko 100x bardziej.

    27 lipca 2016 at 8:47 AM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Mądre słowa. W kooperatywie teoretycznie możemy robić wyjazdy na weekend, by pomagać w gospodarce. W praktyce jest to bardziej wycieczka krajoznawcza niż pielenie grządek 😉 Taki mieszczuch najpierw musi się nacieszyć miejscem w oddaleniu od cywilizacji, a potem się zreflektuje, że gdzieś w tle dzieję się praca.

      27 lipca 2016 at 8:59 AM
      • Reply Dorota Czopyk

        Wycieczki to i tak dużo! Super, że są takie inicjatywy! 🙂

        27 lipca 2016 at 10:50 AM

    Leave a Reply