Targi Zero Waste miały właśnie swoją drugą edycję. Tym razem zagościły w Trójmieście, a dokładnie w Gdyni – mieście, w mojej opinii – ostatnio prężnie rozwijającym się i otwartym na nowe ekologiczne nurty. Mieście pełnym zieleni, pięknej nowoczesnej architektury, jak i perełek dwudziestolecia międzywojennego. Chcę się z Wami podzielić moimi wrażeniami z targów oraz tym, czym jeszcze zajmowałam się nad morzem. Ciekawi?
Zero Waste w Trójmieście
Mój przyjazd do Trójmiasta miał trzy główne cele. Zero waste, ludzie i morze. O zero waste, czyli bezodpadowym stylu życia, mogłabym opowiadać godzinami, nie ważne, czy na formalnym wykładzie, czy zwykłej pogadance ze znajomymi na piwie, co też się często zdarza.
Z ludźmi z Trójmiasta, z racji odległości, spotykam się rzadko, a mam tam kilka osób, z którymi zawsze chętnie spędzam czas. Tym milej mi jest, gdy otrzymuję zaproszenia właśnie w tamte rejony. Bogusia z bloga Piękno i Minimalizm zawsze poprawia mi humor w trakcie babskich pogaduszek, i tak też musiało być tym razem (więcej znajdziesz we vlogu!).
A morze kocham tak bardzo, że z łatwością mogłabym nad nim zamieszkać. (W sumie nie wiem, czy jest ktoś taki, kto by nie mógł?) Może kiedyś odważę się na ten krok.
W takiej Gdyni czy Gdańsku życie wygląda niezwykle ciekawie! Nie dość, że zero waste odmienia się tu przez wszystkie przypadki (patrz: spotkanie Less Waste na Uniwersytecie Gdańskim, Gdynia Design Days w lipcu, a teraz kolejne, wielkie wydarzenia), knajpki z wege jedzeniem znajdę niemal na każdym rogu, kawiarni sprzedających kawę do własnego kubka jest multum (patrz: wpis Basi o trójmiejskim zero waste), to jeszcze ludzie, LUDZIE są pełni energii i zapału do działania. Ja się tu odnajduję 🙂
A teraz po kolei.
Mała wspólnota – duży zapał
Do Gdyni zajechałam już w piątek, bo …zostałam zaproszona przez Stowarzyszenie „Nasze Ujeścisko” z Gdańska, by poprowadzić u nich wykład połączony ze spotkaniem autorskim. Miało być pół na pół, ale ja jak się rozgadam to ciężko mnie powstrzymać. Było więc dużo o minimalizmie, rozsądnej konsumpcji, o podstawach zero waste i motywacjach, by żyć w ten sposób. Bo według mnie to dla nas już nie WYBÓR, ale KONIECZNOŚĆ i z każdym kolejnym wystąpieniem, z każdą rozmową z Wami coraz bardziej to sobie uświadamiam.
Pani Kasia Wasilewska i Pan Mirosław Pająkowski stanowią dwuosobowy skład całego Stowarzyszenia, ale mają w sobie tyle pomysłów, optymizmu i energii do ich realizowania, że zarażają nimi całą swoją dzielnicę. Ich biblioteka zbudowana z regałów z drugiej ręki i wypełniona takimiż książkami tętni życiem! Co chwilę tworzy się kolejka po nowe tomy z ich półek. A od piątku, 17 sierpnia, mają również podpisany egzemplarz mojej książki „Życie zero waste”, który mam nadzieję długo jeszcze wszystkim posłuży. W swoje działania chcą włączyć ideę bezodpadowego, bardziej ekologicznego życia i – co jeszcze lepsze – dzielić się swoją pasją z innymi, np. na warsztatach zero waste. Jeśli jesteście z Gdańska, polubcie ich Fanpage, na pewno coś ciekawego będzie się u nich działo.
Chcesz wiedzieć, jak było pierwszego dnia w Trójmieście? Koniecznie obejrzyj moją relację!
Targi Zero Waste edycja gdyńska
Sobota już była dniem targów. Przez Pomorski Park Naukowo-Technologiczny przewinęły się setki osób żądnych zirołejstowej wiedzy. Plan na ten dzień był bardzo ambitny: wykłady, warsztaty, panele dyskusyjne i filmy intensywnie nasączone ekologiczną treścią. Do tego można było obejść kilkadziesiąt stoisk sklepów, marek i instytucji zajmujących się tematyką zero waste na co dzień! Nie wiem, jak Wy, ale ja miałam palpitacje serca wywołane ekscytacją wszystkim wokół! Wydawałoby się, że w trakcie siedmiu godzin spokojnie można wszystko zobaczyć, a ja i tak miałam wrażenie, że liznęłam tylko niewielki fragment. Powód? Byłam rozdarta między salą wykładową, wędrówkami po stoiskach (za szybko po nich przeszłam, za szybko…) a rozmowami z Wami, które zawsze dają mi mnóstwo energii.
Co najbardziej przykuło moją uwagę?
- Ciekawy panel o niemarnowaniu jedzenia prowadzony przez Agnieszkę Sadowską-Konczal – uzmysłowił mi, co w najbliższym czasie będzie się działo w kwestiach prawnych dotyczących żywności i że nie warto kupować bułki bezdomnemu na ulicy – pogłębia to tylko ich problem zamiast rozwiązywać. W zamian lepiej pokierować osobę potrzebującą do instytucji społecznej, która przekazuje tym ludziom jedzenie m.in. z Banków Żywności, a przy okazji zaoferuje bardziej kompleksową pomoc.
- Panel o akcjach społecznych w służbie zero waste – mimo że brałam w nim udział, sama dowiedziałam się, jak lepiej docierać do osób potencjalnie zainteresowanych z naszymi akcjami, takimi jak Givebox Poznań, Po-Dzielnia, Z Własnym Kubkiem (akcje PSZW) czy Zbieram Plastik z Plaży (akcja Beaty Buc – Proste Miasta). Wniosek? Wyjść też poza internet, do przestrzeni publicznej dostępnej dla wszystkich, by dotrzeć do tych na bakier z mediami społecznościowymi. Super okazję miało PSZW, gdy ich kawiarenkę naprawczą pomogło promować miasto Warszawa w przestrzeni reklamowej na przystankach autobusowych.
- Podróżowanie zero waste z akcją No Trace Marka Kamińskiego – łączyliśmy się z Panem Markiem przez Skype’a. Przekaz był jasny: auta elektryczne są przyszłością, a w trakcie trasy przez Azję (głównie Syberię) aż do Japonii nie było żadnego problemu z ładowaniem auta! Okazuje się, że nawet jak nie ma stacji do ładowania akumulatora, napotykani po drodze ludzie są bardziej skłonni użyczyć prądu niż – w standardowym przypadku – paliwa. Może to kwestia nieświadomości, ile takie auto prądu może zużyć? Bo ostatecznie jest to nadal dość kosztowny napęd.
- Panel woda zero waste dotknął ważny temat mikro- i makroplastików pływających w morzach i oceanach, a także tego, jak bardzo konieczna jest edukacja nie tylko w kwestii bogactwa morskiej fauny i flory, ale też wpływu cywilizacji na jej kondycję. Poprzedzające panel wykłady – Losy plastiku w Bałtyku i Mikroplastik w kosmetykach – otwierały oczy na nasz globalny przecież plastikowy problem.
- Warsztaty z robienia domowej chemii, szycia woreczków na zakupy (Mamywene) i robienia własnych woskowijek (EcoArt Akademia Kreatywności) cieszyły się ogromną popularnością!
Z Targów Zero Waste można było wyjść wyposażonym w cały zestaw akcesoriów wielorazowych służących jako alternatywa dla niechlubnych jednorazówek. Torby na zakupy, bidony, kubki na kawę, maszynki do golenia, kubeczki menstruacyjne i wiele innych rzeczy mogło się znaleźć w mojej torbie – ale nie musiało, bo wiele z tych rzecz już mam, a gadżeciarą być nie chcę 🙂 Zakupiłam jedynie dwie: maszynkę do golenia na żyletki na stoisku Wajdeloty 25 i olejek do mycia zębów austriackiej marki Ringana, która wkrótce śmielej wejdzie na polski rynek.
Za świetną organizację Targów odpowiada Fundacja Alter Eko i Little Greenfinity. Gratuluję sukcesu!
Widoki na Gdynię
Jedną z lepszych rzeczy, jakie mi się trafiły w trakcie tego wyjazdu, był mój hotel. Nie znam Trójmiasta za dobrze, a w Gdyni byłam dopiero drugi raz. Wiedziałam, że chcę mieć widok na morze, ale nie wierzyłam, że jest to do osiągnięcia i to w tak spektakularnej formie. Hotel Mercure zapewnił mi jednak sporo wrażeń! Pokój kapitański na ostatnim piętrze to miejsce, z którego można się już nie ruszać 🙂 Widać stąd plażę miejską, wielki diabelski młyn, Sea Towers, port z okrętem Błyskawica, przystań żeglarską i Teatr Muzyczny. Nie wiem, czy jest w Polsce hotel z lepszym widokiem – jeśli ktoś zna, niech koniecznie napisze w komentarzu.
W Mercure, jak i w całej sieci Accor, podjęto wyzwanie niemarnowania jedzenia. Z tego co widzę, akcja Acting Here Planet 21 przeszła w konkretną fazę realizacji! Zachęca się gości hotelowych do korzystania z bufetu z umiarem, bo jedzenie jest za dobre, by je wyrzucać. Poza tym kuchnia wykorzystuje resztki do tworzenia nowych potraw. Proste, a jakie skuteczne.
Chcecie więcej o Targach Zero Waste, o Gdyni, wykładzie w Gdańsku i hotelowej polityce niemarnowania, ale też o krokach, które sami możecie robić? Ruchomy obraz przekaże Wam ducha takich wydarzeń 🙂 Koniecznie subskrybujcie mój kanał i wciśnijcie dzwoneczek, żeby dostawać powiadomienia o nowych filmach.
Na kolejną edycję targów trzeba poczekać do jesieni. 24 listopada czas na Warszawę! Być może i tam się zobaczymy? Ja mam jednak nadzieję, że Trójmiasto odwiedzę jeszcze w tym roku co najmniej raz. Do następnego!
Co Was ciekawi na takich wydarzeniach najbardziej? A może czegoś Wam na nich brakuje? Dajcie znać w komentarzach!
No Comments