Idąc na zakupy warto się do nich odpowiednio przygotować, szczególnie, jeśli chcemy żyć według zasad zero waste.
Przypominam, że…
zero waste to styl życia, w którym dążymy do maksymalnego ograniczania produkcji odpadów i optymalnego wykorzystania tego, co już posiadamy. W ramach zero waste posługujemy się zasadą 5R: refuse (odmawiaj), reduce (ograniczaj), reuse (użyj ponownie), recycle (przetwarzaj), rot (kompostuj).
Jeśli konsekwentnie przestrzegać tych reguł, powinniśmy przede wszystkim ograniczyć zużycie opakowań jednorazowych i wprowadzić w nawyk korzystanie z tych wielokrotnego użytku. Jest to najlepsza zasada, jaką warto wprowadzić na samym początku wdrażania bezodpadowego stylu życia we własnym domu. Najlepsza, bo najprostsza, a odpuszczanie jej znów wprowadzi nas na śmieciową drogę.
Kilka miesięcy temu pisałam o tym, dlaczego warto zrezygnować z folii. Wśród najpoważniejszych powodów unikania plastików jest ich szkodliwość dla zdrowia i środowiska naturalnego. Z rezygnacją z plastiku jest jak z odstawieniem mięsa – jak się naogląda szokujących filmów o zwierzętach połykających siatki w oceanach czy na wysypiskach śmieci, nie można przejść obok tego tematu obojętnie.
Jak się przygotować do zakupów bez jednorazowych opakowań?
Krok po kroku, przeanalizujmy, co warto mieć i zabrać ze sobą, by dokonać w pełni bezodpadowych zakupów dla całej rodziny.
Wielorazowa torba, koszyk, wózek
Torba płócienna to podstawa mojego codziennego wyjścia z domu. Jest wielorazowa, jest też lekka i łatwo ją schować do podręcznej torebki, z którą zawsze chodzę. Czasem mam takich toreb ze sobą kilka, bo na większe zakupy jedna to za mało. Lubię też moją torbę zrobioną z odpadów tekstylnych projektu Mariusza Przybylskiego, o której więcej pisałam w tym wpisie.
Świetnym rozwiązaniem jest wiklinowy koszyk. Jest trwalszy niż bawełniana torba, zazwyczaj materiał produkcji pochodzi z naszego kraju obfitującego w wiklinę, czyli ślad węglowy tego produktu jest o wiele mniejszy. Jest ustawny i pakowny – słoiki, jajka i warzywa wygodnie się w nim usadowią, bez ryzyka rozbicia przy nieostrożnym odstawieniu na podłogę. Jedyną wadą koszyka jest brak poręczności przy chowaniu do innej torby. Idąc do pracy musiałabym zabierać torbę z laptopem, torebkę i pękaty koszyk. Koszykowi mówię tak, ale w weekendy.
Są też kosze złożone z aluminiowej rączki i mocnej tkaniny, składane w pół, czyli bardziej ergonomiczne. Być może to jest formą pośrednią między bawełnianą torbą a koszem wiklinowym. Nie korzystałam, ale wygląda wygodnie.
Dla osób kupujących dużo, a rzadko godnym polecenia rozwiązaniem jest wózek na zakupy. Ma zazwyczaj aluminiowy stelaż, torbo-wór wykonany z wodoodpornej tkaniny i kółka łatwe do wciągania po schodach. Z takiego wózka warto korzystać, jeśli obawiamy się przeciążeń kręgosłupa przy większych zakupach, szczególnie jeśli zabieramy ze sobą własne słoiki.
Własne opakowania
Płócienną torbę przed wyjściem z domu wypełniam własnymi opakowaniami na produkty, które zaplanowałam kupić. Najczęściej korzystam z następujących:
- Woreczki bawełniane – wielorazowe woreczki zawiązywane na sznureczek są dobrym opakowaniem na wszelkie produkty sypkie (nasiona, kasze, ryże, mąki, płatki, makarony), ale też na warzywa i owoce; mam kilka woreczków z nadrukowanymi nazwami produktów, choć przyznam, że korzystam akurat z tych, które są wolne i pod ręką; ich zaletą jest mały ciężar – przy ważeniu produktów nawet nie trzeba tarować wagi. Ostatnio zaczęłam korzystać z pięknych worków od Naturofaktury. Są lokalne, bo poznańskie, wykonane z najlepszej jakości bawełny, tkanej w Polsce.
- Słoiki – szklane słoiki po przetworach są świetne na produkty sypkie, nasiona, płatki, kiszonki, ale niestety mniej pakowne i cięższe. W sklepach, w których jest problem z tarowaniem wagi, lepiej wybrać bawełniane woreczki. Do słoików zazwyczaj biorę produkty płynne, nabiał, herbaty, zioła, przyprawy. W słoikach dostaję też kiełki i wegańskie pasty do smarowania chleba z kooperatywy spożywczej.
- Szklane, stalowe lub plastikowe pudełka – zaopatrzyłam się w 5 szklanych pudełek na żywność, do których pakuję śniadania do pracy i zakupy w sklepie. Ze szklanymi lub plastikowymi pudełkami chodzę do sklepu spożywczego po wędliny, mięso i sery. Te produkty jest do nich najłatwiej zapakować. Plastikowe pudełka są lżejsze i się nie tłuką, ale szklane są zdrowsze i – o ile odpowiednio zahartowane – można ich używać do podgrzewania potraw. Świetne są też pojemniki ze stali nierdzewnej, których wiem, że część osób używa w trakcie zakupów „na wagę” lub do noszenia obiadu do pracy.
- Papierowe lub foliowe woreczki – zdarza się, że w moim domu „nie wiadomo skąd” znajdą się nieproszone opakowania. Nie ma co ubolewać, ponieważ można je wykorzystać ponownie (lub nawet wielokrotnie) do pakowania jedzenia. Woreczki strunowe są świetne do produktów sypkich lub kanapek. Woreczki papierowe – na ciastka, chleb i znów kanapki. Często przynoszę śniadanie do pracy w papierkach, w które zapakowano kupione przez internet surowce kosmetyczne. I świetnie się do tego nadają.
- Butelki – umyte i wyparzone butelki zabieram do mlekomatu, butelki po oleju mogą służyć na olej, jeśli znajdziesz miejsce, w którym można go kupić bez opakowania. Wszelkie inne produkty płynne też oczywiście pakuj do butelek. W jednym poznańskim pubie można kupować polskie piwo rzemieślnicze do własnych butelek. Warto wziąć szkło na zakrętkę, bo brak u nich kapslownicy.
- Tekturowe wytłoczki – jeśli o nie dbasz, długo posłużą jako opakowanie na jajka. Nie zapominaj o nich, gdy idziesz na zakupy na targ.
Zero odpadowe zakupy to z początku dość spore wyzwanie logistyczne. Trzeba dobrze przemyśleć, co znajdzie się w koszyku i odpowiednio dopasować opakowania. Można z tym walczyć, można pomstować na brzęczące słoiki, można wymyślać na sprzedawców nie potrafiących wytarować wagi, a można podejść do tego z cierpliwością i wypracowaną własną metodą.
Polecam zawsze mieć przy sobie płócienną wielorazową torbę, jeden słoik i kilka woreczków, gdyby trafiły się niespodziewane zakupy (u mnie to częsty przypadek). A gdy trafi się produkt, którego brak w opcji na wagę, nie bać się ponownie wykorzystać opakowania po nim.
Moje sposoby najlepiej sprawdzają się u mnie, być może masz swoje, bardziej dopasowane do własnego stylu życia. Jestem ich bardzo ciekawa, podziel się nimi w komentarzu!
15 komentarzy
Widziałem ostatnio taki kosz tylko na kółkach, bardzo mnie korci żeby zrobić sobie taki i z nim chodzić na zakupy. Niestety plecy mi wysiadają przy dźwiganiu coraz częściej i myślę, że to będzie spoko sposób 🙂 Taki materiałowy nie za bardzo mi się podoba i jak będę wiedzieć jak zrobię cobie taki druciany 😀
Co do wyzwania logistycznego w kwestii zakupów zw, to tak jest to spore przedsięwzięcie. Przed pójściem na zakupy z listą w ręku chodzę po domu i to z jednej, to z drugiej szuflady i szafki wyciągam odpowiednie sloiki i woreczki 😀 Ale ile potem mam radości jak wracam z takimi zakupami do domu 🙂
https://uploads.disquscdn.com/images/6167f0c4ac39a89847c35443d3f24820447be9f6756b542f726d0bd46408ec14.png
1 lutego 2017 at 3:55 PMKonstanty, polecam plecak, albo jeszcze bardziej – rower z sakwami. 😀
2 lutego 2017 at 8:52 AMRower z sakwami <3 Od wiosny będę tak się wozić 🙂
2 lutego 2017 at 9:09 AM:*
2 lutego 2017 at 9:10 AMI przy plecaku bolą mnie zada, a nabywać potrafię sporo jak na jeden raz 🙂 Rower z sakwami, to jest myśl!
2 lutego 2017 at 12:40 PMHmm, przyznam, że do bułek używam foliówek, bo cały zapas mrożę i wyciągam tylko tyle, ile zamierzamy zjeść. Ale teraz do mnie dotarło, że mogę używać dużych strunowych. Najbardziej mnie wkurzają papierowe torebki w plastikowym okienkiem – niby lepsze, ale nie do końca.
1 lutego 2017 at 10:30 PMJa też mroziłam chleb w foliówkach, a teraz mam jedną torbę, którą używam wielokrotnie, a chleb kupuję luzem do worka bawełnianego. Mnie też wkurzają papierowe z plastikowym okienkiem. Przy recyclingu trzeba się nawydzierać 🙂
2 lutego 2017 at 9:10 AM„Z rezygnacją z plastiku jest jak z odstawieniem mięsa – jak się naogląda szokujących filmów o zwierzętach połykających siatki w oceanach czy na wysypiskach śmieci, nie można przejść obok tego tematu obojętnie.” – oj tak, a potem nie da się przejść obojętnie obok wielu, wielu innych tematów. Mimo wszystko cenię sobie świadome życie.
Dziękuję za cudowny artykuł i przypinam wiklinowy kosz do mojego roweru… :*
2 lutego 2017 at 8:51 AMW najnowszym numerze Hipoalergicznych przeczytałam artykuł o Bei Johnson, która prowadzi blog Zero Waste Home. Niesamowicie zafascynowało mnie pakowanie sypkich artykułów w płócienne woreczki. W Auchan jest bazarek, gdzie samodzielnie można ważyć kasze i makarony. Pakując je w foliowe torebki jest duża szansa, że worek się rozwali (wiem, bo ostatnio pół worka z kaszą wylądowało u mnie w bagażniku) a z płóciennego worka nic nie wypadnie. Poza tym produkty mogą oddychać 🙂 Bardzo chciałabym wprowadzić choć częściowo tą metodę u siebie w domu, bo ilość produkowanych plastików mnie przeraża. Segregujemy z mężem śmieci i to właśnie pojemnik z plastikiem wypełnia się najszybciej. Już dziś kliknę na Allegro kilka płóciennych woreczków, to będzie pierwszy krok ku lepszemu.
3 lutego 2017 at 12:31 PMNa razie mam płócienne torby, foliówki używam wielorazowo, bo jakoś jeszcze nie dojrzałam do noszenia słoików czy szklanych pojemników na wędliny i ser. Warzywa i owoce zwykle biorę luzem do torby płóciennej. Woreczki materiałowe też są fajne, ale w najbliższych mi sklepach nie ma produktów na wagę.
6 lutego 2017 at 8:12 PMNo dobra… Przeczytane, przemyślane, a teraz weź Jadźka i się do tego zabierz… Ciężkie to życie, ciężkie. ; )
7 lutego 2017 at 12:22 AM[…] oszczędzania Ziemi i życia z nią w zgodzie… to wielki krok! Jeśli zastanawiacie się, w co można pakować zakupy (jeśli nie w folię) zerknijcie do Kasi. A jeśli macie obawy, czy możecie kupić produkty na wagę w swoim opakowaniu, Julia je rozwieje […]
25 lutego 2017 at 4:54 PMJaka szkoda ze w mojej okolicy nigdzie kasz, ryżu, makaronow na wage nie kupie 🙁
25 czerwca 2017 at 12:29 PMWielka szkoda :/ Nadal jest za mało sklepów sprzedających na wagę. A może zagadaj w sklepie, w którym masz dobry kontakt ze sprzedawcą, czy by nie chciał mieć takich produktów w ofercie? Jeśli nie spytasz, być może nigdy się nie dowie, że klienci mają takie potrzeby.
25 czerwca 2017 at 4:38 PMDodałabym do tego zestawienia jeszcze skrzynki. Ja chodziłam z plastikową składaną, ale do sklepu dojeżdżam autem, ew. latem rowerem z rikszą. Można oczywiście mieć skrzynkę drewnianą. Duże zakupy zmieszczą się do jednej skrzynki.
20 lutego 2018 at 3:48 PM