Wstałam rano. Wysłałam dwa maile, zjadłam jabłko i przejrzałam aktualności na Instagramie. Mój poranny ślad węglowy już wyniósł kilkadziesiąt gramów CO2e. A to dopiero początek! To, że emitujemy dwutlenek węgla do atmosfery to znany nam z lekcji biologii fakt, ale dlaczego powinniśmy przyjrzeć się jemu bliżej? Przedstawiam Wam nową książkę wydaną nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego „Sorry, taki mamy ślad węglowy” autorstwa Mike’a Bernesa-Lee. Zobaczmy, jak żyć, by emitować mniej.
Czym jest ślad węglowy?
Ślad węglowy, powszechnie przez naukowców przedstawiany jako CO2e (ekwiwalent emisji dwutlenku węgla) to wszystkie emisje gazów wysłane do środowiska w celu wytworzenia jakiejś rzeczy lub usługi. Śladem węglowym można zmierzyć nasze – ludzkie – zachowania, czynności życiowe i wybory konsumenckie. Analizując to, jak żyjemy, możemy oszacować statystyki dla całych miast, populacji regionów czy krajów pod kątem wpływania na klimat.
Czy ślad węglowy to tylko dwutlenek węgla? Niekoniecznie. W skład naszych emisji wchodzi szereg różnych gazów.
- Metan (CH4) generowany jest głównie przez rolnictwo i składowanie odpadów, a ma 28-krotnie większe oddziaływanie na klimat w porównaniu do CO2.
- Podtlenek azotu (N2O) wpływa na ocieplenie klimatu 265 razy silniej, a emitowany jest przez przemysł i gospodarkę rolną.
- Do tego dochodzą gazy stosowane w chłodnictwie, również działające silniej niż CO2.
Ślad węglowy to zatem uogólnienie sumujące wszystkie emisje wynikające z działań człowieka (i nie tylko).
Dlaczego przejmować się śladem węglowym?
Jako ludzkość wywieramy ogromny wpływ na klimat. Globalnie wytwarzamy 56 mld ton CO2e, a ilość ta z roku na rok rośnie. Dwutlenek węgla, w odróżnieniu od innych gazów, jest o tyle niebezpieczny, że utrzymuje się dłużej w atmosferze i wpływa na globalne ocieplenie. Jeśli temperatura wzrośnie powyżej 1,5 stopnia Celsjusza, grożą nam zmiany klimatyczne, które przekształcą życie na Ziemi w sposób dla wszystkich bolesny w skutkach. Długotrwałe susze w miejscach, w których do tej pory wytwarzano żywność, silne powodzie, nagłe ulewy i huragany, zalane wyspy i części kontynentów, topniejące lodowce, ginące gatunki – to jedne z konsekwencji katastrofy klimatycznej, której już jesteśmy świadkami.
![](https://www.ograniczamsie.com/wp-content/uploads/2022/09/global_warming_graphic-1024x573.jpeg)
Poznanie śladu węglowego naszego codziennego życia, ale też globalnych makroprocesów, w których uczestniczymy, pomaga nam uzmysłowić sobie, jaki jest nasz wpływ na klimat i które elementy możemy już teraz zmienić. Przykładowo, jeśli wiem, ile emisji CO2 niesie za sobą przemieszczanie się różnymi środkami transportu, mogę świadomie zacząć wybierać ten mniej emisyjny. Znając ślad węglowy żywności, jej transportu i przechowywania mogę podejmować lepsze dla środowiska decyzje zakupowe, nadal dbając o właściwe odżywienie całej rodziny.
Ślad węglowy a codzienne życiowe wybory
Jak poznać swój ślad węglowy? Mike Berners-Lee w książce „Sorry, taki mamy ślad węglowy” (ang. „How bad are bananas”) przedstawia dane dotyczące różnych produktów i ludzkich zachowań, wraz z tłem, szerszym kontekstem dla każdego z nich. Nie każde jabłko emituje tyle samo CO2. To zerwane w moim sadzie ma zerowy ślad węglowy, sezonowe jabłko w targu to już 32 g CO2e, a sprowadzane z odległego kraju poza sezonem i przechowywane w chłodni to już 290 g CO2e emisji. Podobnie jest z innymi czynnościami życiowymi – dużo zależy od SPOSOBU, w jaki coś wytwarzamy, z jakiej energii korzystamy, jak przechowujemy i transportujemy, wreszcie jaki jest koniec życia danego produktu.
Nawet jazda rowerem konkuruje o niskoemisyjność wraz z pokarmami, które na co dzień spożywamy i które stanowią nasze paliwo. Napęd warzywno-owocowy będzie dla świata przyjaźniejszy niż napęd cheeseburgerowy – dla porównania jest to 40 g CO2e do 310 g CO2e.
Fakt spędzania czasu w internecie jest również obciążony konkretnymi emisjami. Wysłanie maila bez załączników to 0,2g – 0,3 g CO2e (niższy jest wysyłany z telefonu na telefon, wyższy, jeśli jest wysłany z laptopa na laptop). Natomiast mail wysłany do 100 osób, z czego większości nie dotyczy i zostanie zaraz usunięty, to już 26 g CO2e. Wniosek? Pomyśl dwa razy, zanim wyślesz coś do całego działu w firmie.
Roczne korzystanie ze smartfona może się wahać od 63 kg CO2e do 86 kg CO2e w zależności od tego, jak dużo czasu na nim spędzamy i co robimy. Co wpływa na redukcję? Autor poleca chociażby… czytanie książek!
Kopanie bitcoinów to chyba najwyżej emisyjna czynność naszej obecności w internecie. W 2019 roku kryptowaluty wyemitowały 68 mln ton CO2e. To tyle, co cała Irlandia.
Cały sektor ICT, czyli internet i telekomunikacja, to emisje rzędu 1,4 mld ton CO2e, co sumuje się do 2,5% globalnych emisji (więcej niż transport lotniczy razem wzięty).
A wojna? To niebagatelny odcisk na życiu całych społeczeństw, w tym również tej globalnej. Przykładowo, wojna w Iraku (2003-2019) wyemitowała 400 mln ton CO2e, a roczny globalny ślad węglowy wszystkich żołnierzy to 3,3 mld ton dwutlenku węgla.
Wylesianie przyczynia się do emisji 5-10 mld ton CO2e… A zalesianie niweluje wytworzone przez nas emisje.
Ślad węglowy a obwinianie jednostki
Co możemy zrobić z wiedzą na temat śladu węglowego? Nic tylko wyciągnąć wnioski i wdrażać je w życie, czyli zacząć żyć tak, by emitować mniej. Wiele osób traktuje jednak mówienie o naszych emisjach jako obwinianie jednostki za błędy korporacji czy polityków. Według niektórych, to wielcy gracze powinni wziąć odpowiedzialność za katastrofę klimatyczną. Czekanie z założonymi rękami, aż inni to załatwią to prosta droga do pogłębiania katastrofy. To od nas zależy, jakich wyborów konsumenckich i życiowych dokonujemy na co dzień. Działanie na rzecz klimatu to nic innego jak synergia działań jednostkowych i systemowych. Dzięki zmianom codziennych przyzwyczajeń możemy mieć podobny wpływ do szeregu działań podjętych przez korporacje. Jedno bez drugiego nie ma sensu.
Wprawdzie nikt z nas nie będzie mógł dowieść, że oto sam jeden przeobraził cały świat, możemy jednak stać się częścią pewnego ruchu, którego siła jest znacznie większa niż prosta suma siły jednostek. I to wystarcza. – Mike Berners-Lee
![](https://www.ograniczamsie.com/wp-content/uploads/2022/09/img_1277-1024x768.jpeg)
Dla mnie działania, które sama podejmuję w moim życiu, są również emanacją moich własnych wartości. Podobnie jak „Nie kradnij” czy „Nie zabijaj”, kieruję się kodeksem dobrego życia z naturą i ze światem w najlepszy możliwy dla mnie sposób. Robię tyle, ile mogę w ramach tego, co czuję, że powinnam. Każdy z nas ma wpływ i może go wykorzystać.
Jak ograniczyć nasz ślad węglowy?
Ograniczanie śladu węglowego ma sens, gdy poznamy, ile CO2 generujemy na co dzień. Uśredniając, około 1/4 naszych emisji to żywność i napoje ze sklepów, 1/4 to zakwaterowanie, 27% to podróże, a 23% to cała reszta (rozrywka, zakupy nieżywnościowe, np. odzież, zużycie wody, wytwarzanie śmieci, opieka zdrowotna itp.). Przy takim rozłożeniu ciężaru i przy dalszej analizie elementów tych większych kawałków możesz zdecydować, gdzie uszczknąć, by było mniej, a w efekcie lepiej dla środowiska. Może nie potrzebujesz kilku weekendowych wypadów samolotem rocznie? A jedzenie, które kupujesz, możesz lepiej wykorzystywać? Być może zmienisz sposób poruszania się po mieście? Wszystko zależy od Ciebie.
Sorry, taki mamy ślad węglowy
Książka „Sorry, taki mamy ślad węglowy” może pomóc Ci znaleźć sposób na swoje emisje, a także wskaże narzędzia, którymi możesz wywierać wpływ na wielkich graczy. Podzielona jest według emisyjności konkretnych produktów czy czynności – od tych najmniej szkodliwych (poniżej 10 gramów emisji CO2) do tych najbardziej obciążających atmosferę (miliardy ton CO2).
Ostatnie rozdziały poświęcone są emisjom negatywnym – jak offsetować emisje, które sposoby mogą przynieść najlepszy efekt, a które są wręcz szkodliwe. Na koniec autor uzasadnia, jak konkretnie możemy zmniejszać nasz ślad węglowy i jak naciskać na rządzących.
Nic tylko… zakasać rękawy i działać!
Książka miała swoją premierę 7 września 2022 roku – link do publikacji.
No Comments