Czy redukowanie domowych odpadków zajmuje nam więcej czy mniej czasu? Ile śmieci wynoszę co tydzień? I jak nieprzyjemnie to jest w skali wszystkich czynności do wykonania w domu?
Gdy na samym początku myślałam o zero waste, od razu przyszły mi do głowy plastikowe opakowania. Pomyślałam, że z nich będzie mi najtrudniej zrezygnować – są wszędzie, nawet się ich nie zauważa na co dzień. Większym problemem okazały się jednak opdady zmieszane, wrzucane do kosza w szafce pod kuchennym zlewem. Worek z nimi jest największy i najcięższy. Co tydzień opróżniamy nasz kosz resztkowy, ważący – nie skłamię – jakieś 5-8 kilo. No dobra, opróżnialiśmy tak duże kosze jakiś czas temu, teraz robimy to rzadziej, a i zawartość nie jest już tak kłopotliwa wagowo.
Ważnym powodem, dla którego warto myśleć o zero waste jest to, że wyrzucanie śmieci zajmuje nasz cenny czas, a kilogramy wynoszone raz czy dwa w tygodniu będą zalegać na wysypisku przez długie lata, wcale nie ulegając biodegradacji.
Odpady zmieszane to w dużej mierze organiczne resztki warzyw, które teraz lądują w moim kompostowniku jako pożywka dla dżdżownic. A ja dzięki mniejszemu koszowi nie tracę czasu na nieprzyjemne sprawy.
Rzadsze wynoszenie śmieci to więcej czasu dla siebie!
Zakładając prawidłową segregację odpadów mamy 4 kosze na: odpady zmieszane, tworzywa sztuczne, makulaturę i szkło. Moje pojemniki potrafiły napełniać się bardzo szybko. Ledwo wróciłam z wizyty przy osiedlowych kontenerach i odstawiłam kosze na miejsce, już lądowały w nich kolejne odpadki. Częste wynoszenie śmieci było koniecznością, inaczej nie dałoby się przejść przez przelewające się w kuchni papiery i opakowania. Dodajmy do tego ostre zapachy z odpadów zmieszanych i wychodzi nam nic innego jak nieprzyjemna w obejściu mieszanka wybuchowa, o którą muszę zadbać.
Wynoszenie śmieci nie należy do moich ulubionych czynności. Na skali od 1 – 10, wędrówki do śmietnika dostają mocną dziewiątkę, zaraz obok prasowania i zbierania prania z suszarki (ósemka i siódemka). Zawsze licytujemy się z mężem, czyja teraz jest kolej. On butelki, ja plastiki. On zmieszane, ja makulaturę. I tak w kółko. Nie jesteśmy jeszcze w stanie całkowicie uniknąć odpadów, choćby ze względu na rzeczy, które nas często zaskakują (choćby prezenty z przedszkola!), ale odkąd wdrażamy zasady ich redukowania nasze wizyty przy kontenerach stały się o wiele rzadsze.
Zakładając, że przygotowanie śmieci do wyniesienia, wędrówka do śmietnika przed blokiem i powrót zajmują nam około 15 minut dwa razy w tygodniu, całkowita eliminacja odpadów daje nam 1560 minut w skali roku, co oznacza – uwaga – 26 godzin do wykorzystania na o wiele przyjemniejsze czy pożyteczniejsze rzeczy.
Czas spędzony na analizie moich odpadków też jest ważny, bo dzięki niemu mogę podzielić się z Wami takimi obserwacjami jak choćby ta 🙂 Jednak gdy wykonam już śmieciową robotę, mogę zająć się czymś czystym, pachnącym i przyjemnym.
Zrób łatwe zadanie, by samemu sprawdzić, jak duży jest Twój kosz! Wynikami możesz podzielić się ze znajomymi lub choćby tu, w komentarzu pod wpisem. Zachęcam!
14 komentarzy
My chyba też teraz rzadziej wyrzucamy, ale chętnie zrobię eksperyment i pozapisuje jak często, co wyrzucamy:)
16 kwietnia 2017 at 9:11 PMMy wyrzucamy 2 worki plastikowe 30L (błagam, nie pytaj, czemu worki) odpadów zmieszanych.
KOmpostownik balkonowy trafił do śmietnika (gdyz w sposób nienaprawialny popsuł sie kurek) szukam następcy – wlasnie lombrikompostownika.
Kosz na makulature/papiery tez oproznaimy 2 razy w tygodniu – najczesciej sa to koperty, magazyny, i inne smieci, ktore przyszly do nas poczta, czasem jakies zablakane opakowania, przyznam, jest ich troche, bo zakupy robimy teraz w 4 i nie zawsze uda mi sie dopilnowac, aby Patchworki uwazaly na bezodpadowosc…
Kontener na szklo mamy pod domem i staramy sie wyrzucac szklo na bierzaco, choc zdarza nam sie czasem ze butelki i sloiki stoja przez tydzien przy drzwiach…
Pod domem mamy rowniez kontener na ubrania/takstykia. Te ubrania, ktore mozemy, oddajemy (mamy kilka stowarzyszen w okolicy) ale czasem sa one w takim stanie ze nadaja sie jedynie do kontenera (skarpetki-wdowki :))
Bardzo chcialabym zredukować objętość plastiku/papieru oraz kompostować (w jakis sensowny sposob) obierki warzyw i owoców..
17 kwietnia 2017 at 10:08 PMA poza tym, na balkonie mam skrzynie z ziemia (z ubiegłego roku). Poniewaz w tym roku nie mialam czasu zagospodarować tej skrzyni i jej zasiać, od czasu do czasu zakopuje tam drobno posiekane obierki po warzywach, dżdżownice są na razie 2 ale licze, ze kiedys sie rozmnoza… 🙂
Mam nadzieję, że gdy już wejdę w rytm zerowastowy, to faktycznie zacznę oszczędzać również czas. Na razie niestety jest wręcz odwrotnie. Jeszcze nie weszliśmy w rutynę i nad każdym śmieciem się zastanawiam. Planowanie zakupów też jak na razie jest bardziej wymagające. No ale to początki
20 kwietnia 2017 at 3:17 PMNie uważam czasu poświęconego na wyrzucanie śmieci za stracony – zawsze to ruszenie się z mieszkania i szybka przebieżka po schodach. Teraz, gdy mieszkam w domu, to przejście się do kompostownika jest jeszcze bardziej przyjemne (przez ogród). Przy okazji można zobaczyć, co się dzieje w ogródku.
20 kwietnia 2017 at 3:38 PMMój kosz na odpady zmieszane to kartonowe pudełko po soku 3-litrowym, które opróżniam chyba raz na miesiąc albo i rzadziej 😉 Papierowe odpady idą na podpałkę, bio do kompostu, a niewielka ilość szkła do dzwonów. Plastiku w zasadzie brak, a jeśli się pojawia, to też ląduje w dzwonie. Marzę o zmniejszeniu ilości śmieci zmieszanych, ale póki co i tak chyba nie jest najgorzej w porównaniu z sąsiadami i rodziną 🙂
21 kwietnia 2017 at 12:40 AMa co dajesz do zmieszanych? Z nimi mam największy problem czy dobrze segreguję. Bo jest kilka takich rzeczy na pograniczu segregowanych i nie. Np. paragony, chusteczki, papier kredowy np z ulotek, folia z naklejkami, folia po batonikach. To wszystko daję do zmieszanych ale nie wiem czy słusznie. Dzięki za odpowiedź!
1 września 2017 at 4:16 PMPS czy zadrukowane kartki z drukarki atramentowej, chusteczki albo rolki po papierze toaletowym mogę dawać na kompostownik?
Do zmieszanych wrzucam np. stare kosmetyki, zabrudzone folie (np. po batonikach, lodach), nalepki od owoców, kapturki termokurczliwe od wina, paragony niestety też nie nadają się do przetworzenia. Chusteczki i rolki po papierze jak najbardziej można kompostować, co do papieru zdania są podzielone – jedni dopuszczają niezadrukowany na kolorowo, inni wykluczają każdy zadrukowany i bielony. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale cały czas staram się pogłębiać swoją wiedzę na ten temat. W razie wątpliwości polecam blog Na nowo śmieci – autorka chętnie odpowiada (również na facebooku) na wszelkie pytania 😉 Pozdrawiam 🙂
4 września 2017 at 12:34 PMZadrukowany papier polecam wyrzucić do makulatury, na kompost się niestety nie nadaje – tusz z drukarki może być toksyczny dla dżdżownic, a potem dla nas samych, jeśli będziemy używać ziemi z kompostownika do przydomowych upraw.
4 września 2017 at 12:49 PMDzięki za odpowiedź! Czekam właśnie na dostawę dżdżownic. Pisałaś mi o tym, żeby zrobić podwójne dno w moim kompostowniku, myślisz, że jak wysypię kamienie a na to dam agrowłókninę (i przykleję ją, zeby nic bokiem nie przeszło) to będzie ok? tak żeby była takim filtrem, płyn na dno, resztki i robaczki na górze;)
4 września 2017 at 1:04 PMDzięki za odpowiedź! Pozdrawiam 😉
4 września 2017 at 1:04 PMNam udało się zredukować na razie tylko makulaturę. Składujemy ją w wiklinowym prostokątnym koszu wielkości 26 x 26 x 40 i wynosimy nie częściej niż raz na dwa miesiące. Uważam to za duży sukces, tym niemniej długa droga przed nami bo plastiki jakoś nie chcą odpuścić.
4 lipca 2017 at 2:03 PMZ doświadczenia własnego i znajomych wiem, że plastikowe opakowania są największą zmorą naszych śmietników. Najtrudniej jest ich uniknąć, CHYBA ŻE zmotywujesz się odpowiednio i będziesz kupować produkty luzem do własnych pojemników. Dałoby radę?
4 lipca 2017 at 2:34 PMWarzywa na targu już od jakiegoś czasu staram się kupować bez foliówek a pod Twoim wpływem zrobiłam bawełniany woreczek na chleb. Torbę na zakupy też mam wielorazową, ale i tak mnóstwo artykułów spożywczych jest zapakowanych w plastikowe pojemniki. Muszę spróbować to ogarnąć bardziej 🙂
4 lipca 2017 at 2:44 PMJak inaczej można wyrzucić śmieci, jak nie w worku foliowym? Pomimo własnej torby, biorę worki foliowe ze sklepu specjalnie na śmieci i widzę, że wiele osób używa ich powtórnie. Przecież teraz nie można luźno wrzucić śmieci wprost do pojemników z własnego wiadra. Wynoszę w nich też zużyty koci piasek. Czy wynalazł już ktoś inny sposób na śmieci?
8 października 2017 at 5:38 PM