fbpx
Zero Waste

Mniej śmieci – więcej czasu dla siebie!

mniej śmieci zero waste

Czy redukowanie domowych odpadków zajmuje nam więcej czy mniej czasu? Ile śmieci wynoszę co tydzień? I jak nieprzyjemnie to jest w skali wszystkich czynności do wykonania w domu?

Gdy na samym początku myślałam o zero waste, od razu przyszły mi do głowy plastikowe opakowania. Pomyślałam, że z nich będzie mi najtrudniej zrezygnować – są wszędzie, nawet się ich nie zauważa na co dzień. Większym problemem okazały się jednak opdady zmieszane, wrzucane do kosza w szafce pod kuchennym zlewem. Worek z nimi jest największy i najcięższy. Co tydzień opróżniamy nasz kosz resztkowy, ważący – nie skłamię – jakieś 5-8 kilo. No dobra, opróżnialiśmy tak duże kosze jakiś czas temu, teraz robimy to rzadziej, a i zawartość nie jest już tak kłopotliwa wagowo.

Ważnym powodem, dla którego warto myśleć o zero waste jest to, że wyrzucanie śmieci zajmuje nasz cenny czas, a kilogramy wynoszone raz czy dwa w tygodniu będą zalegać na wysypisku przez długie lata, wcale nie ulegając biodegradacji.

Odpady zmieszane to w dużej mierze organiczne resztki warzyw, które teraz lądują w moim kompostowniku jako pożywka dla dżdżownic. A ja dzięki mniejszemu koszowi nie tracę czasu na nieprzyjemne sprawy.

Witaj, świecie! Jestem Jo, dżdżownica kalifornijska 😜 Lubię karton, psujące się obierki i dużo wilgoci 😊

A post shared by Kasia (@kasia_ograniczamsie) on

Rzadsze wynoszenie śmieci to więcej czasu dla siebie!

Zakładając prawidłową segregację odpadów mamy 4 kosze na: odpady zmieszane, tworzywa sztuczne, makulaturę i szkło. Moje pojemniki potrafiły napełniać się bardzo szybko. Ledwo wróciłam z wizyty przy osiedlowych kontenerach i odstawiłam kosze na miejsce, już lądowały w nich kolejne odpadki. Częste wynoszenie śmieci było koniecznością, inaczej nie dałoby się przejść przez przelewające się w kuchni papiery i opakowania. Dodajmy do tego ostre zapachy z odpadów zmieszanych i wychodzi nam nic innego jak nieprzyjemna w obejściu mieszanka wybuchowa, o którą muszę zadbać.

Wynoszenie śmieci nie należy do moich ulubionych czynności. Na skali od 1 – 10, wędrówki do śmietnika dostają mocną dziewiątkę, zaraz obok prasowania i zbierania prania z suszarki (ósemka i siódemka). Zawsze licytujemy się z mężem, czyja teraz jest kolej. On butelki, ja plastiki. On zmieszane, ja makulaturę. I tak w kółko. Nie jesteśmy jeszcze w stanie całkowicie uniknąć odpadów, choćby ze względu na rzeczy, które nas często zaskakują (choćby prezenty z przedszkola!), ale odkąd wdrażamy zasady ich redukowania nasze wizyty przy kontenerach stały się o wiele rzadsze.

Zakładając, że przygotowanie śmieci do wyniesienia, wędrówka do śmietnika przed blokiem i powrót zajmują nam około 15 minut dwa razy w tygodniu, całkowita eliminacja odpadów daje nam 1560 minut w skali roku, co oznacza – uwaga – 26 godzin do wykorzystania na o wiele przyjemniejsze czy pożyteczniejsze rzeczy.

Czas spędzony na analizie moich odpadków też jest ważny, bo dzięki niemu mogę podzielić się z Wami takimi obserwacjami jak choćby ta 🙂 Jednak gdy wykonam już śmieciową robotę, mogę zająć się czymś czystym, pachnącym i przyjemnym.


Zrób łatwe zadanie, by samemu sprawdzić, jak duży jest Twój kosz! Wynikami możesz podzielić się ze znajomymi lub choćby tu, w komentarzu pod wpisem. Zachęcam!

analiza kosza mniej smieci

Previous Post Next Post

Przeczytaj jeszcze

14 komentarzy

  • Reply BogusiaM

    My chyba też teraz rzadziej wyrzucamy, ale chętnie zrobię eksperyment i pozapisuje jak często, co wyrzucamy:)

    16 kwietnia 2017 at 9:11 PM
  • Reply Agnieszka

    My wyrzucamy 2 worki plastikowe 30L (błagam, nie pytaj, czemu worki) odpadów zmieszanych.
    KOmpostownik balkonowy trafił do śmietnika (gdyz w sposób nienaprawialny popsuł sie kurek) szukam następcy – wlasnie lombrikompostownika.
    Kosz na makulature/papiery tez oproznaimy 2 razy w tygodniu – najczesciej sa to koperty, magazyny, i inne smieci, ktore przyszly do nas poczta, czasem jakies zablakane opakowania, przyznam, jest ich troche, bo zakupy robimy teraz w 4 i nie zawsze uda mi sie dopilnowac, aby Patchworki uwazaly na bezodpadowosc…
    Kontener na szklo mamy pod domem i staramy sie wyrzucac szklo na bierzaco, choc zdarza nam sie czasem ze butelki i sloiki stoja przez tydzien przy drzwiach…
    Pod domem mamy rowniez kontener na ubrania/takstykia. Te ubrania, ktore mozemy, oddajemy (mamy kilka stowarzyszen w okolicy) ale czasem sa one w takim stanie ze nadaja sie jedynie do kontenera (skarpetki-wdowki :))

    Bardzo chcialabym zredukować objętość plastiku/papieru oraz kompostować (w jakis sensowny sposob) obierki warzyw i owoców..
    A poza tym, na balkonie mam skrzynie z ziemia (z ubiegłego roku). Poniewaz w tym roku nie mialam czasu zagospodarować tej skrzyni i jej zasiać, od czasu do czasu zakopuje tam drobno posiekane obierki po warzywach, dżdżownice są na razie 2 ale licze, ze kiedys sie rozmnoza… 🙂

    17 kwietnia 2017 at 10:08 PM
  • Reply Anna Haris

    Mam nadzieję, że gdy już wejdę w rytm zerowastowy, to faktycznie zacznę oszczędzać również czas. Na razie niestety jest wręcz odwrotnie. Jeszcze nie weszliśmy w rutynę i nad każdym śmieciem się zastanawiam. Planowanie zakupów też jak na razie jest bardziej wymagające. No ale to początki

    20 kwietnia 2017 at 3:17 PM
  • Reply Ruda

    Nie uważam czasu poświęconego na wyrzucanie śmieci za stracony – zawsze to ruszenie się z mieszkania i szybka przebieżka po schodach. Teraz, gdy mieszkam w domu, to przejście się do kompostownika jest jeszcze bardziej przyjemne (przez ogród). Przy okazji można zobaczyć, co się dzieje w ogródku.

    20 kwietnia 2017 at 3:38 PM
  • Reply Joanna

    Mój kosz na odpady zmieszane to kartonowe pudełko po soku 3-litrowym, które opróżniam chyba raz na miesiąc albo i rzadziej 😉 Papierowe odpady idą na podpałkę, bio do kompostu, a niewielka ilość szkła do dzwonów. Plastiku w zasadzie brak, a jeśli się pojawia, to też ląduje w dzwonie. Marzę o zmniejszeniu ilości śmieci zmieszanych, ale póki co i tak chyba nie jest najgorzej w porównaniu z sąsiadami i rodziną 🙂

    21 kwietnia 2017 at 12:40 AM
    • Reply Anna Drobniak

      a co dajesz do zmieszanych? Z nimi mam największy problem czy dobrze segreguję. Bo jest kilka takich rzeczy na pograniczu segregowanych i nie. Np. paragony, chusteczki, papier kredowy np z ulotek, folia z naklejkami, folia po batonikach. To wszystko daję do zmieszanych ale nie wiem czy słusznie. Dzięki za odpowiedź!
      PS czy zadrukowane kartki z drukarki atramentowej, chusteczki albo rolki po papierze toaletowym mogę dawać na kompostownik?

      1 września 2017 at 4:16 PM
      • Reply Joanna

        Do zmieszanych wrzucam np. stare kosmetyki, zabrudzone folie (np. po batonikach, lodach), nalepki od owoców, kapturki termokurczliwe od wina, paragony niestety też nie nadają się do przetworzenia. Chusteczki i rolki po papierze jak najbardziej można kompostować, co do papieru zdania są podzielone – jedni dopuszczają niezadrukowany na kolorowo, inni wykluczają każdy zadrukowany i bielony. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale cały czas staram się pogłębiać swoją wiedzę na ten temat. W razie wątpliwości polecam blog Na nowo śmieci – autorka chętnie odpowiada (również na facebooku) na wszelkie pytania 😉 Pozdrawiam 🙂

        4 września 2017 at 12:34 PM
        • Reply Kasia W | Ograniczam Się

          Zadrukowany papier polecam wyrzucić do makulatury, na kompost się niestety nie nadaje – tusz z drukarki może być toksyczny dla dżdżownic, a potem dla nas samych, jeśli będziemy używać ziemi z kompostownika do przydomowych upraw.

          4 września 2017 at 12:49 PM
          • Anna Drobniak

            Dzięki za odpowiedź! Czekam właśnie na dostawę dżdżownic. Pisałaś mi o tym, żeby zrobić podwójne dno w moim kompostowniku, myślisz, że jak wysypię kamienie a na to dam agrowłókninę (i przykleję ją, zeby nic bokiem nie przeszło) to będzie ok? tak żeby była takim filtrem, płyn na dno, resztki i robaczki na górze;)

            4 września 2017 at 1:04 PM
        • Reply Anna Drobniak

          Dzięki za odpowiedź! Pozdrawiam 😉

          4 września 2017 at 1:04 PM
  • Reply narentis

    Nam udało się zredukować na razie tylko makulaturę. Składujemy ją w wiklinowym prostokątnym koszu wielkości 26 x 26 x 40 i wynosimy nie częściej niż raz na dwa miesiące. Uważam to za duży sukces, tym niemniej długa droga przed nami bo plastiki jakoś nie chcą odpuścić.

    4 lipca 2017 at 2:03 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Z doświadczenia własnego i znajomych wiem, że plastikowe opakowania są największą zmorą naszych śmietników. Najtrudniej jest ich uniknąć, CHYBA ŻE zmotywujesz się odpowiednio i będziesz kupować produkty luzem do własnych pojemników. Dałoby radę?

      4 lipca 2017 at 2:34 PM
      • Reply narentis

        Warzywa na targu już od jakiegoś czasu staram się kupować bez foliówek a pod Twoim wpływem zrobiłam bawełniany woreczek na chleb. Torbę na zakupy też mam wielorazową, ale i tak mnóstwo artykułów spożywczych jest zapakowanych w plastikowe pojemniki. Muszę spróbować to ogarnąć bardziej 🙂

        4 lipca 2017 at 2:44 PM
  • Reply Dori

    Jak inaczej można wyrzucić śmieci, jak nie w worku foliowym? Pomimo własnej torby, biorę worki foliowe ze sklepu specjalnie na śmieci i widzę, że wiele osób używa ich powtórnie. Przecież teraz nie można luźno wrzucić śmieci wprost do pojemników z własnego wiadra. Wynoszę w nich też zużyty koci piasek. Czy wynalazł już ktoś inny sposób na śmieci?

    8 października 2017 at 5:38 PM
  • Leave a Reply