Ostatnio częściej biorę się za kosmetyczne niż kulinarne kreacje. W ten weekend postanowiłam jednak coś upiec. Dawno po moim domu nie rozchodziły się tak cudne zapachy. A wszystko za sprawą masła orzechowego.
Gdy byłam mała, lubiłam wpatrywać się z koleżankami w witryny Peweksu. Lubiłam też oglądać bajki na pierwszych dostępnych w Polsce kanałach telewizji satelitarnej. Najczęściej było to Cartoon Network z angielskojęzycznymi kreskówkami o abstrakcyjnym humorze. Cow and Chicken, Dexter’s Laboratory, I am Weasel – to były moje pierwsze lekcje „żywej” angielszczyzny.
Pomijając sam język, z bajek i zagranicznych programów uczyłam się zachodnich zwyczajów, również tych kulinarnych. Pamiętam sceny z zagranicznych filmów, jak do oczekujących przy kuchennym stole dzieci przychodzi mama z talerzem pełnym białego, tostowego chleba posmarowanego masłem orzechowym. Dzieciaki aż piszczą z radości, bo peanut butter jest – według nich – najlepsze na świecie.
Nic dziwnego, że stałam potem pod witryną Peweksu i – oprócz klocków i lalek – wypatrywałam masła orzechowego na półkach w sekcji spożywczej.
Pewnego dnia postanowiłam, że za otrzymane kieszonkowe kupię ten przysmak z Ameryki. Wyobrażałam sobie, że smakuje niczym ambrozja polana nektarem (czyli w języku dzieci: czekolada nurzana w czekoladzie z cukierkową posypką i lukrowym wykończeniem). Zakup szybko rozpakowałam w domu, posmarowałam nim kromkę prawdziwego, polskiego chleba na zakwasie i … jak wielkie było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że masło orzechowe jest słone! Nie wiem, czy przełknęłam ten pierwszy kęs i nie pamiętam, czy drugi w ogóle nastąpił. Wiedziałam jednak, że Amerykanie i wszystkie zachodnie dzieci muszą być jakieś dziwne, żeby z tak podłej mazi robić przysmak młodych bogów.
Dłuuuugo zajęło mi, by odczarować sobie masło orzechowe. Najlepiej pamiętam moje zaskoczenie, gdy spróbowałam babeczek nim nadziewanych. Kontrast pomiędzy słodkim ciastem i słonym masłem wydał mi się najciekawszym połączeniem ostatnich czasów. Od tamtej pory mam pewien fetysz dotyczący fistaszków i próbuję je sama odczarowywać w mojej kuchni, jakbym chciała udowodnić sobie samej, że coś pysznego można jeszcze z nich zrobić.
Dość osobistych historii, wszyscy i tak pewnie przeskrolowali do samego przepisu (przyznajcie się?). Zaczerpnęłam go z bloga Kociołek Pyszności znalezionego na Durszlaku. Powtórzę go tutaj, z kilkoma własnymi wskazówkami i zmianami.
Przepis na ciasto z masłem orzechowym
Na okrągłą blaszkę typu tortownica będziesz potrzebować następujących składników:
- 250 g masła (może być olej kokosowy)
- 200 g masła orzechowego naturalnego
- 1 szklanki cukru trzcinowego nierafinowanego
- 0,5 szklanki ksylitolu
- 4 jajka (lub zamiennie: 3 rozgniecione bardzo dojrzałe banany)
- 2,5 szklanki mąki (ja użyłam orkiszowej i pszennej)
- 0,5 litra gęstego jogurtu naturalnego (najlepiej w szkle, jak znajdziesz)
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
- garść obranych i pokruszonych orzechów włoskich lub ziemnych.
Masło połącz z masłem orzechowym. Następnie dosypuj stopniowo cukru, energicznie miksując.
Do tak powstałej puszystej masy dodawaj po jednym jajku, kontynuując miksowanie. Mąkę należy przesiać z sodą oczyszczoną i stopniowo dosypywać do powstającego ciasta. Na koniec wlej jogurt i wszystko jeszcze raz dokładnie wymieszaj. Dodaj pokruszonych orzechów i lekko przemieszaj ciasto łyżką.
Piecz w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez 50-60 minut. U mnie optymalne było ustawienie piekarnika na termoobieg i czas trwania 60 minut – do suchego patyczka.
W trakcie pieczenia po domu roznosi się cudowny zapach prażonych orzeszków ziemnych. Jak w bajce!
Ciasto najlepiej zjeść do lekkim przestygnięciu. Jest przepyszne, dobrze wyrośnięte i puszyste. Przyznam, że wyszło go więcej, niż przewidywałam! Dzięki temu mamy zapewnioną przekąskę do kawy na najbliższych kilka dni, a dzieci wymówkę na jedzenie słodyczy, bo w końcu „nie może się zmarnować”.
Może te zachodnie 8-latki z filmów z lat 90. nie były takie niemądre, tylko ja taka zdziwiona nowymi smakami?
Odczarowuję masło orzechowe tak prostym przepisem, że prościej się już nie da. Może Ty też masz swój ulubiony sposób na fistaszki? Podziel się nim koniecznie w komentarzu.
16 komentarzy
Ostatnio moja mama ochoczo złapała się za jedzenie masła orzechowego, uzbrojona w łyżeczkę i wizje smaku nutelii 😄 Trochę się więc zdziwiła, że to takie słone i nie słodkie, na zjedzeniu jednej łyżeczki poprzestając 😉 Przepis super! Wypróbuję 😊
17 stycznia 2017 at 9:41 AMO to chodzi, że mylimy czekoladową nutellę z słonawym masłem orzechowym i potem jesteśmy rozczarowani 🙂 Przepis jest podobny do zwykłego ciasta jogurtowego, ale masło orzechowe nadaje mu zupełnie innego wymiaru. Próbuj 🙂
17 stycznia 2017 at 9:50 AMA ja zrobiłam ostatnio muffinki z masłem orzechowym. Były bardzo dobre, a smak miały taki nieoczywisty:)
17 stycznia 2017 at 11:10 AMNo właśnie, ten smak jest bardzo ciekawy! Nie narzuca się, ale jest wyczuwalny „w drugiej nucie” 😉
17 stycznia 2017 at 11:32 AMMasło orzechowe moja miłość!
17 stycznia 2017 at 11:40 AM🙂 Masz swoje ulubione zastosowania?
17 stycznia 2017 at 11:53 AMLubię dawać warstwami pokruszone słone paluchy, potem kokosowe mleko (tłuszcz z góry) zmieszane z masłem orzechowym, na to czekolada rozpuszczona zmieszana z masłem orzechowym (tłuszcz z góry)a na górę popcorn i słone paluchy 😛 https://www.instagram.com/p/BMHjsKFhfCS/?taken-by=nerada_plytvam
17 stycznia 2017 at 2:48 PMNie jadłam jeszcze takiego przysmaku, a powiem szczerze… nabrałam ochoty! 🙂
17 stycznia 2017 at 2:05 PMPolecam 🙂 Jest proste, smacznie i pięknie pachnie 🙂
17 stycznia 2017 at 2:38 PMA ja mam pytanie – czy znalazł ktoś w jakimkolwiek sklepie jakieś masło orzechowe które nie ma dodatku oleju palmowego? Czy da się gdziekolwiek dostać masło orzechowe zrobione w 100% z orzechów?
20 stycznia 2017 at 12:23 PMhttps://uploads.disquscdn.com/images/c06ef61c1fc32b82d26a68cd9379c94c6a9648abdcd09f2b44c6b981cbc9e8f1.png
Hej, nie wiem czy jest dostepne w Polsce, ale istnieje maslo orzechowe, migdalowe etc bez ZADNYCH dodatkow, jak sol czy olej palmowy. Firma, ktora to produkuje nazywa sie Meridian. Maja dostepne rozne wielkosci opakowan. Ja najczesciej kupuje 1kg – ze wzgledu na cene. Warto poszukac masla orzechowego w sklepach ze zdrowa zywnoscia i odzywkami dla sportowcow. Pozdrawiam
26 stycznia 2017 at 7:46 AMU nas takiego nie widziałam, a szkoda!
26 stycznia 2017 at 9:36 AMJa użyłam masła orzechowego Primavika, które niestety ma zawartość oleju palmowego.
Dzięki, może uda mi się to gdzieś znaleźć lub sprowadzić za przystępne pieniądze.
26 stycznia 2017 at 9:42 AMJa ostatnio kupiłam takie masło – bez oleju palmowego, soli i cukru. Producent to Sante.
10 sierpnia 2017 at 3:10 PMNaprawdę Sante robi masło orzechowe bez oleju palmowego? Muszę koniecznie sprawdzić!
10 sierpnia 2017 at 3:32 PMBo zwykle występuje peanut butter&jelly, czyli jedną kromka posmarowana masłem orzechowym, a druga galaretką/dżemem, łączymy je (albo smarujemy wszystko na jednej) i wtedy dopiero wychodzi ten klasyczny przysmak 😉
7 maja 2021 at 11:06 PM