Wiele osób twierdzi, ze zero waste stygmatyzuje. Że jest dla uprzywilejowanych. Dla tych, którzy mają miejsce w życiu na chwilę refleksji, zastanowienia się nad tym, jaki wpływ mamy na środowisko, jak możemy uniknąć śmieci, jak mieć dobry wpływ na otoczenie, a nie tylko degradować, niszczyć.
Niestety, poniekąd się zgadzam z tymi zarzutami. To, że my interesujemy się zero waste, że czynimy wszelkie wysiłki, żeby generować mniej odpadów, to między innymi dlatego, ze ktoś nam wcześniej coś dał: dobrą edukację, spokój w rodzinie, dobre pochodzenie, odpowiednie zarobki. Mamy przywilej zastanawiać się nad ekologią, bo nasze podstawowe potrzeby są już spełnione.
Jednak gdybyśmy żyli ideowo tylko w grupie uprzywilejowanych, moglibyśmy tak się zagłębiać w rozważaniach i tkwić w bańce przez cały czas, krytykujących nie dość, że siebie nawzajem, nigdy wystarczająco idealnych, to jeszcze tych „durnych” poza bańką, pomstując na nasz marny los martyrologów tego świata, którzy jako jedyni, świadomi, oświeceni, chcą coś zmienić. Nie podoba mi się takie myślenie, a wiem, że dyskusje o zero waste często w tym kierunku zmierzają. I w blogosferze, i na Instagramie, i na grupach na Facebooku. Zapominamy o tym, że każdy ma inną życiową historię, inny styl życia, inny poziom majętności, a nawet inne wartości, którymi się kieruje, i może żyć inaczej.
Zamknięty obieg i zmiany systemowe

Piramida zasad zero waste pokazuje, że to, czego nie udało nam się odmówić lub ograniczyć – używamy ponownie, a jeśli wyrzucamy, to dbamy o segregację, tak żeby zawrócić produkt czy opakowanie w procesie recyklingu. To on zapewnia nam zamykanie obiegu surowców! Jeśli wiemy, że coś jest zrobione z tworzywa nadającego się do ponownego odzyskania – to super! Możemy mieć nadzieję, że po odpowiednim zagospodarowaniu odpadów właściwy zakład się nimi zajmie. I ze starego powstanie coś nowego, z mniejszym zużyciem zasobów naturalnych.
Bo jeśli nie recykling, to dalej w hierarchii postępowania z odpadami czeka nas składowanie i spalanie. Dlatego żeby uniknąć jakiegokolwiek stygmatyzowania przez uprzywilejowanie, ja stawiam na systemowe rozwiązania, takie jak obowiązek zawierania recyklatu w opakowaniach, z których i tak (z tego co zobaczyłam w sortowni) ciężko nam zrezygnować. Druga sprawa – nałożenie opłat na producentów od opakowań, które nie nadają się do recyklingu poprzez wdrożenie Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta, o której jeszcze napiszę.

Żeby uniknąć jakiegokolwiek stygmatyzowania przez uprzywilejowanie, ja stawiam na systemowe rozwiązania, takie jak obowiązek zawierania recyklatu w opakowaniach, z których i tak ciężko nam zrezygnować.
Spalanie, mimo odzysku energii, to znacząca strata surowca, powinno być traktowane wyjątkowo. Obecnie wszystkie odpady zmieszane idą w Poznaniu do spalarni, a będą mogły dodatkowo być składowane po wdrożeniu nowych zasad Ministerstwa Klimatu (więcej przeczytasz w tym wpisie). Bodźce sprzyjające recyklingowi są obecnie w Polsce nadal bardzo słabe. Nie godzę się na to!

Edukacja – to jedno, eko-projektowanie – drugie, ale ewolucja systemu to trzecie i bardzo mocne zadanie, które nadal przed nami.
Pamietajmy o tych zasadach i o tym, że ostatecznie nasz śmieć też może być surowcem. Jednocześnie miejmy w świadomości fakt, że to nie uprzywilejowanie powinno wpływać na działania na rzecz środowiska, tylko mądry system prawno-gospodarczy, który za nas dokonuje właściwych wyborów, pomaga nam ogarniać naszą zaśmieconą codzienność.
6 komentarzy
System powinien umożliwiać osobom z każdej ,,warstwy społecznej” wybieranie ekologicznych alternatyw, a niestety często jest tak, że wszystko jest pozostawione pojedynczym osobom.
28 lipca 2020 at 2:22 PMWłaśnie o to chodzi! Żeby każdemu łatwo było nie śmiecić, prawda?
30 lipca 2020 at 9:18 AMWiększość opłaty za segregację powinna być przerzucona na producentów. Dlaczego Robico potrafi w szkło (choć akurat teraz linia jest wstrzymana), a inni leją mleko w plastik i mają wszystko gdzieś? Leki takie jak witaminy i inny suplementowy szajs też dałoby się w szkło, wiele płynów by się dało, ale system nie wymaga, więc idziemy po najmniejszej linii oporu. A to tylko przykład pierwszy z brzegu 🙂
30 lipca 2020 at 1:18 AMJak najbardziej się zgadzam, że producenci powinni ponosić większą odpowiedzialność za wprowadzane w obieg śmieci. Tym ma się zająć system Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta, na który z niecierpliwością czekam.
30 lipca 2020 at 9:17 AMMi się wydaje że szkło to nie jest do końca też rozwiązanie NIESTETY. Ponieważ wtedy koszty transportu i jego wydajność są niższe niż przy lekkim plastiku 🙁 i szkło miałoby o wiele większy sens gdyby tych produktów nie trzeba było wozić przez cały kraj albo jeszcze gorzej- kraje. To właśnie kiedyś było powodem odejścia od szkła na rzecz plastiku. Więc do tego trzeba by jeszcze postawić na produkty lokalne. Temat jest przez to dość skomplikowany 🙁 ale zdecydowanie producenci powinni brać odpowiedzialność, to jakie zyski czerpią korporacje względem totalnego braku troski o środowisko jest skandaliczne i musi się skończyć.
9 października 2020 at 4:48 PMZrezygnowano ze szkła z powodu „uciążliwości”: zbyt duży udział wagi tara w wadze brutto, ergo znaczne koszty transportu oraz logistyki skupu i mycia opakowań szklanych. Ponadto ” wygodnickiemu” społeczeństwu za cieżko nosić szklane butelki. A może najistotniejszym powodem jest kooperacja zakładów branży np spożywczej i producentów opakowań, w myśl zasady „rączka rączkę myje”
2 sierpnia 2020 at 10:56 AM