Przez całe życie żyłam w przekonaniu, że trzeba kupować. A jedyną rzeczą, która nas przed kupowaniem powstrzymuje, jest brak pieniędzy. Dlatego żeby móc utrzymać konsumencką ciągłość, musimy zarabiać i zarabiać, by mieć coraz więcej i więcej. Pętla pracowania dla posiadania rzeczy materialnych opanowała całe moje życie.
Mój dom stał się składowiskiem przedmiotów – tych bardziej i mniej potrzebnych.
Moja szafa pękała w szwach, pomimo że nadal co ranek miałam dylemat, w co się ubrać.
Półka z gazetami uginała się pod ciężarem tychże.
Aż w pewnym momencie powiedziałam STOP.
Mam dość życia w wiecznej pogoni za dobrami materialnymi kupowanymi impulsywnie, pod wpływem chwili i rozbuchanego marketingu. Zaczęłam zadawać sobie pytania:
Po co mi to wszystko?
Czy jestem dzięki temu szczęśliwsza?
Czy kupowanie codziennie lub kilka razy dziennie to właściwy sposób na spędzanie czasu?
Czy mogę coś w moim życiu zmienić, by zyskać więcej przestrzeni na to, co tak naprawdę ważne?
Jeśli i Ty zadajesz sobie podobne pytania, to miejsce jest dla Ciebie.
Katalizatorem mojej zmiany było kilka lektur z zakresu minimalizmu i naszej świadomości konsumpcyjnej. „Mniej” Marty Sapały dało mi najwięcej do myślenia. Jak bardzo jesteśmy wygodni jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy i jak mocno uzależnieni od wizyt w centrach handlowych. Pokazało mi również ciekawe, alternatywne sposoby na zdobywanie przedmiotów, których potrzebujemy.
To bycie bombardowanym przez reklamy i powszechna łatwość w wydawaniu pieniędzy zmieniają naszą świadomość na tyle, że zamykają nam oczy na inne, może mniej popularne, ale zapewniam Was, że bardziej wartościowe sposoby nabywania dóbr. I o tym piszę na blogu.
Powiesz pewnie:
Ale ja nie mam na to wszystko czasu! Chodzę do pracy, robię nadgodziny, potem dom, rodzina, dzieci, wieczorem wiadomości, serial i spać. Gdzie mam zmieścić te wszystkie nonkonformistyczne fanaberie?
Odpowiedź jest prosta, ale zmieniająca Twój dotychczasowy styl życia. Czytając mojego bloga mam nadzieję, że ją znajdziesz.
Moja świadomość siebie i otaczającego mnie świata zmieniły się diametralnie. Po kilkunastu miesiącach pracy nad sobą mogę powiedzieć, że jestem na dobrej drodze od nadmiaru do umiaru.
Wdrażam minimalizm, bo:
- mam dość robienia zakupów na oślep
- chcę być świadomym konsumentem i
- chcę autonomicznie decydować o własnych wyborach
- wolę wspierać małych, lokalnych przedsiębiorców i rolników
- samodyscyplina kształtuje charakter i podnosi moją wartość przed samą sobą
- chcę dać przykład moim dzieciom, że zakupione dobro materialne nie jest dobrem najwyższym, a z innymi warto się dzielić
- chcę pokazać to też Tobie, drogi Czytelniku i Czytelniczko, i zmotywować do zmiany nawyków na lepsze.
Możesz i Ty spróbujesz?
Zapraszam do lektury i dyskusji. Poznajmy się!
***
Jeśli chcesz wiedzieć, co było na początku, przeczytaj pierwsze wpisy na tym blogu:
Zapraszam też na nowy cykl wpisów Zero Waste Po Polsku, w którym mocno ograniczam generowanie odpadów przez moje gospodarstwo domowe.