Wyjeżdżam w podróż, ruszam na festiwal, albo zwyczajnie wychodzę z domu na cały dzień i w tym momencie wiem, że ciężko będzie mi znaleźć ogólnodostępną łazienkę z mydłem, wodą i przyzwoicie czystymi, nieoblepionymi niczym klamkami. Na samą myśl o publicznych toaletach dostaję gęsiej skórki. Wolę mieć przy sobie bezpieczny środek, który umyje i zdezynfekuje moje ręce, tylko co wybrać? Dziś pokażę Wam, jak zrobić chusteczki odświeżające i dezynfekujące w stylu zero waste i się przy tym nie namęczyć.
W ankiecie na Instagramie zadałam pytanie: Bez czego nie ruszasz się na festiwal? Chciałam zebrać listę najpotrzebniejszych rzeczy i sprawdzić, czy są do nich alternatywy zero waste. Sporo osób napisało, że takim must have są chusteczki antybakteryjne, bo zachowanie higieny przy toi toiach graniczy z cudem. Jedna dziewczyna dodała, że robi swój płyn antybateryjny z kilku prostych składników. Ja postanowiłam wypróbować to w wersji chusteczkowej, dzięki której będziecie mogli wycierać i siebie, i dzieci w sytuacjach wymagających wzmożonej higieny.
Po tej zapowiedzi od razu przejdę do meritum, bo na pewno już jesteście w trakcie pakowania wakacyjnych walizek, a domowej roboty chusteczki na bank się Wam przydadzą.
Składniki na wielorazowe chusteczki antybakteryjne
- 1 kawałek bawełnianego materiału (ok. 30×50 cm) – u mnie świetnie sprawdza się pielucha tetrowa, a jeszcze lepiej flanelowa
- 250 ml woda destylowanej lub zwykłej wody z kranu
- 30 ml spirytusu
- 50 ml hydrolatu, np. z kocanki włoskiej lub malinowego z aloesem
- 5 ml prowitaminy B5 (D-pantenolu)
- 10 kropli olejku pomarańczowego
- 10 kropli olejku goździkowego
Wybrany przez siebie kawałek materiału (w moim przypadku pieluchę flanelową) tnę nożyczkami w mniejsze, kwadratowe kawałki, około 15×15 cm. Następnie składam je na pół i jeszcze raz na pół, tak by powstał mniejszy kwadrat. Na chwilę odkładam je na bok.
Do pojemnika z pokrywką albo słoika wlewam wodę, spirytus, olejki eteryczne i D-pantenol. Nakładam pokrywkę (lub zakręcam słoik) i potrząsam energicznie, by zawartość dobrze się ze sobą wymieszała. Zdejmuję pokrywkę.
Teraz do pojemnika wkładam po jednej złożone w kwadrat chusteczki, tak by każda dokładnie się nasączyła. W tym momencie mogłabym odlać zbędny płyn, zamknąć pojemnik i wyruszyć z chusteczkami w podróż. W moim przypadku zrobię jednak inaczej.
Każdą chusteczkę lekko wyciskam, tak by nie ociekała płynem, i wkładam do woreczka strunowego. Może to być też nawet bardziej szczelny woreczek z zip lockiem. Gdy wszystkie chusteczki znajdują się w woreczku, dokładnie go zamykam.
W ten sposób moje chusteczki do odświeżania i dezynfekcji są już gotowe!
Woreczek wkładam do plecaka, doskonale zmieści się on w nawet niewielkiej torebce. Gdy chcę się odświeżyć, wyciągam chusteczkę, przecieram nią dokładnie ręce, a zużytą odkładam do drugiego woreczka lub pojemnika.
Dlaczego użyłam takich składników?
Spirytus działa antybakteryjnie, antyseptycznie. Daje mi pewność, że moje ręce będą pozbawione zarazków. Zamiast spirytusu można użyć wódki. Niektórzy zastępują go octem.
Woda rozpuszcza wszystkie składniki, lekko rozwadnia spirytus.
Hydrolaty działają łagodząco na skórę, lekko nawilżająco, odżywczo. Ten z kocanki włoskiej łagodzi podrażnienia, goi rany, a malinowy z dodatkiem aloes również łagodzi i chroni przed działaniem wolnych rodników.
Prowitamina B5 (D-pantenol) w żelowym płynie wygładza ręce, daje efekt nawilżenia. Ręce nie są narażone na mocne działanie alkoholu.
Olejek goździkowy ma działanie antybakteryjne, podobnie pomarańczowy. Razem tworzą miłą w aromacie kombinację i zabijają zapach alkoholu. Alternatywnie, możesz użyć oleju cytrynowego, soku z cytryny, olejku tymiankowego (uważaj z jego ilością, bo ma bardzo silne działanie, może podrażnić, dałabym go maksymalnie 5 kropli na podane ilości składników), olejku eukaliptusowego czy olejku z drzewa herbacianego.
Przepis minimum na płyn antybakteryjny – do rąk i chusteczek
Składniki na płyn antybakteryjny:
- 250 ml wody
- 30 ml spirytusu
- sok z połowy cytryny i pokrojona skórka z połowy cytryny
Wszystkie składniki należy dokładnie wymieszać w buteleczce lub słoiku. Płyn można przelać do butelki z atomizerem i używać jako spray antybakteryjny do rąk. Można też nim nasączyć chusteczki i używać w terenie. Jest to płyn w wersji minimum, więc pamiętaj, że ręce po nim będą czyste, ale niekoniecznie gładkie i nawilżone.
Pamiętaj, że drogeryjne chusteczki jednorazowe są zazwyczaj zrobione z poliestru, który nie rozpuszcza się w wodzie (dlatego w trakcie użycia ciężko je porwać). Zazwyczaj, bo trafiają się niektóre zrobione z celulozy, fizeliny czy bawełny. Nie zmienia to faktu, że są jednorazowe i tylko te papierowe można wrzucać do toalety. Ich opakowanie jest z folii, najczęściej typu 7, więc trudnej do recyklingu. Składy też pozostawiają wiele do życzenia – SLS, PEG, sztuczne aromaty, czyli to, na co źle reaguje nasza skóra (dobrą analizę chusteczek nawilżanych i ich składów zrobiła Matka Aptekarka – to tak ku przestrodze).
Zalety domowych chusteczek:
- Są wielorazowe! Zużyte chusteczki odkładasz do drugiego woreczka, a po wypraniu używasz ponownie
- Materiał użyty do ich wykonania jest z drugiej ręki (pieluszka czy inna tkanina). Jeśli nie masz w domu, popytaj znajomych lub kup za bezcen w lumpeksie.
- Wszystkie składniki do nasączania chusteczek możesz dostać w szkle.
- Chusteczki są bezpieczne dla zdrowia, bo nie są nasączane sztucznymi aromatami i konserwantami, na które ja sama mam uczulenie.
Wady domowych chusteczek:
- Po użyciu trzeba je odłożyć do drugiego woreczka i ze sobą nosić.
- Trzeba je prać.
- … (innych wad lub niedogodności nie widzę)
Jak produkcja własnych chusteczek antybakteryjnych wygląda kosztowo?
Większość składników, które użyłam, miałam już w domu. Hydrolatami przemywam twarz albo są dla mnie bazą do robienia kremów (tu znajdziesz przepisy), podobnie jak D-pantenol. Olejki eteryczne używam do prania i sprzątania, np. w tej paście do mycia łazienki. Do zrobienia chusteczek kupiłam tylko spirytus.
- Spirytus (250 ml) – ok. 20 zł
- Woda – kranówka za darmo
- Hydrolat z kocanki włoskiej (100 ml) – 12,60 zł
- Hydrolat malina + aloes (100 ml) – 25 zł
- Olejek goździkowy (10 ml) – 12 zł
- Olejek pomarańczowy (10 ml) – 8,90 zł
- D-pantenol (30 ml) – 13,90 zł
Koszt wszystkich składników to 92,40 zł
W przeliczeniu na 1 porcję: 2,40 + 3,15 (jeden hydrolat wystarczy) + 1,2 + 0,89 + 2,31 = 9,95 zł
Jeśli nie masz w domu woreczków, dochodzi też koszt ich zakupu (kilka złotych), choć wtedy może lepiej użyć już to, co masz, czyli pudełko z pokrywką.
Jak widać, paczka pełna wielorazowych chusteczek może kosztować nas tyle ile paczka dobrej jakości chusteczek nawilżanych nasączanych samą wodą (sic!). Średniej klasy jednorazowe chusteczki antybakteryjne kosztują około 3,30 zł za 15 sztuk. W moim przypadku mogę naciąć tyle kawałków materiału ile mi się podoba, a cała dawka płynu starczy na nasączenie chyba z 50 chustek. No i pamiętajmy, że moje chusteczki są wielorazowe, więc posłużą mi dłużej!
Mam nadzieję, że dzięki takim domowym chusteczkom Wasze podróżowanie będzie choć trochę bardziej zero waste, a utrzymanie czystości w drodze łatwiejsze i przyjemniejsze. To co, kiedy zrobisz swoją partię?
[mc4wp_form id=”960″]
No Comments