Stoję na Dworcu Zachodnim i obserwuję, kiedy przyjedzie mój tramwaj. Mam jeszcze całe osiem minut, a na Starym Rynku chcę być jak najszybciej. Siąpi deszcz, nieprzyjemnie się czeka tyle czasu. Zaraz obok, na chodniku, stoi elektryczna hulajnoga. Sprawdzam, jak jej użyć, instaluję aplikację Lime, robię w niej prostą konfigurację i już mogę jechać tam, gdzie chcę. Jakie są moje wrażenia?
Czym jest Lime
Lime to kolejna po Uberze marka z Doliny Krzemowej, która podbija polskie ulice. Dysponuje elektrycznymi hulajnogami na całym świecie, głównie w Ameryce Północnej, Europie, Australii i Nowej Zelandii.
W Polsce pojawiła się kilka miesięcy temu. Mieszkańcy Warszawy i Wrocławia mogli na nich śmigać już w listopadzie 2018 roku. Poznań jest trzecim miastem na mapie Lime i, zapewne, nie ostatnim.
Od razu trzeba wyjaśnić, że hulajnogi elektryczne hulajnogami w zasadzie nie są, choć łudząco są do nich podobne. Są to elektryczne skutery, które rozwijają prędkość do 25 km/h! Można się nimi przemieszczać po chodnikach, choć aplikacja sugeruje ścieżki rowerowe lub drogę dla samochodów – nie można tym wskazówkom całkowicie ufać. Przepisy w tej kwestii są u nas jeszcze niejasne.
Co zrobić, by skorzystać z hulajnogi (skutera?) Lime?
Jak większość spraw w dzisiejszych czasach, i tę załatwiamy przez telefon. Ja postąpiłam w następujący sposób.
- Ściągnęłam aplikację Lime na telefon – trwało to może minutę
- Podałam swój numer telefonu, by aktywować aplikację. Wówczas na telefon przychodzi SMS-em kod aktywacyjny, który trzeba wpisać w wyznaczonym miejscu. Można też połączyć się kontem facebookowym.
- Zgodziłam się na przetwarzanie moich danych w celach związanych z przejazdami e-skuterem.
- Dodałam kartę kredytową (wystarczy debetowa) do ustawień płatności w aplikacji (funkcja Wallet).
- Zeskanowałam kod QR z pojazdu.
- Hulajnoga się odblokowała, mogłam ruszać!
Drugiego dnia aplikacja o sobie przypomniała, zachęcając do uzupełnienia mojego profilu. Za podanie adresu e-mail, imienia i nazwiska dostaje się 3,50 zł na do portfela Lime. Tyle są warte moje dane osobowe.
Cały proces aktywowania konta i uruchomienia hulajnogi trwał nie więcej niż 4 minuty. Tramwaj nie zdążył jeszcze przyjechać.
Jak wygląda jazda elektryczną hulajnogą?
Moje wrażenia z pierwszej jazdy są pełne emocji. Ekscytacja ocierała się o strach, bo nie będąc wytrawną znawczynią takich pojazdów bardzo bałam się kolizji. Przyspieszanie w hulajnodze jest w prawej rączce, a obu jest też ręczny hamulec. Gdy zwalnia się przycisk przyspieszania, sprzęt automatycznie zwalnia. I to jest świetne, choć ja intuicyjnie szorowałam nogą po chodniku, żeby zwolnić przed przejściem dla pieszych czy dziurą w chodniku.
Zaleca się, by w trakcie jazdy mieć na głowie kask. Jest to w pełni zrozumiałe, bo – serio – praktycznie nic na tej hulajnodze Cię nie zabezpiecza. Ja nie wychodzę jednak z domu z kaskiem w plecaku i nie wiem, ilu z Was to robi. Praktyka zapewne pokaże, że niewielu użytkowników e-skuterów będzie jeździło w pełnym osprzęcie rowerowym, choć zdecydowanie tak trzeba i warto robić.
Hulajnoga jest ciężkim sprzętem i ciężko mi było ją podnieść przy schodzeniu ze schodów. Nie muszę chyba dodawać, że wjeżdżanie po schodach ruchomych w przejściach poziemnych najszczęśliwszym pomysłem też nie jest. Nie róbcie tego, bo hulajnoga ciągnie w dół i można doznać niezłej kontuzji.
Jazda po chodniku do najwygodniejszych nie należy, bo bardzo czuć każdą dziurę i przerwy między płytkami. Asfalt jest w tym przypadku o wiele przyjemniejszy, ale to powie też każdy rowerzysta.
Ile kosztuje przejazd?
2 kilometry pokonałam w 16 minut – trochę długo, ale bałam się przyspieszyć, bo na hulajnodze nie czułam się pewnie. Chciałam też się przekonać, jak w zasadzie się na niej poruszać. Te 2 km i 16 minut kosztowały mnie 11 zł. Skąd ta wysoka cena?
Na cenę przejazdu składają się dwa elementy:
2 zł3 zł – za uruchomienie hulajnogi- 0,50 gr – każda minuta na hulajnodze
W moim przypadku powinno więc wyjść 10 zł (wg starego cennika), więc trochę jest dla mnie te 11 zł niejasne. W podsumowaniu przejazdu nie mam rozbicia na te elementy, co utrudnia analizowanie opłat. Szkoda. Już jednak wiem, że ceny uległy niedawno zmianie i startowe wzrosło do 3 zł.
Na Lime każdy z nas też może zarobić. W opcji Juice & Earn możesz zaoferować się jako juicer, czyli osoba od zbierania i ładowania pojazdów. W ten sposób można zarobić aż 150 zł dziennie! Warto tylko sprawdzić, czy przy Twojej taryfie opłat za prąd wyjdziesz na swoje.
Lime – plusy i minusy
Zawsze chciałam się przejechać elektryczną hulajnogą i cieszę się, że to zrobiłam (choć potem okazało się, że to skuter). Całokształt moich wrażeń ma jednak więcej kolorów niż tylko pozytywna limonkowa zieleń. Co myślę o Lime?
Plusy:
- hulajnogą można się szybko i sprawnie przemieszczać, niezależnie od rozkładu jazdy transportu publicznego
- aplikację instaluję się równie szybko i łatwo
- hulajnogę można zostawić w dowolnym miejscu, co jest wygodne
- nie emituję szkodliwych gazów do atmosfery (a przynajmniej nie bezpośrednio)*
Minusy:
- opłata za jazdę hulajnogą jest dość spora, wyższa niż porównywalne z nią rowery miejskie, zbliżona do przejazdu Uberem – finansowo średnio się to spina
- strefa jazdy jest ograniczona i nie obejmuje całego miasta
- jazda przy dużych prędkościach jest dość niebezpieczna i przy sporym ruchu łatwo o kraksę
- nawet bez kolizji można sobie zrobić na hulajnodze krzywdę – mnie tylna jej część uderzyła w piszczel, gdy próbowałam ją podnieść przy znoszeniu ze schodów
- zostawianie pojazdów gdzie popadnie stwarza chaos na chodnikach, łatwo się o nie potknąć – warto, by miasto miało na to sensowne rozwiązanie
- jest to kolejna firma z Doliny Krzemowej, której zysków polski Urząd Skarbowy nawet nie powącha.
*Transport na prąd w Polsce, z prądem pochodzącym z węgla, jest niestety wątpliwie ekologiczny. Dopóty dopóki będziemy palić węglem w elektrowniach, prąd nie będzie najzdrowszym dla środowiska rozwiązaniem.
Tanio nie jest, ekologiczne średnio, choć za wiele nie nasmrodzimy, ale frajda z jazdy, przy pewniejszym posługiwaniu się elektrycznym skuterem może być całkiem spora. Nie będzie to środek transportu dla biednego studenta ani dla dziecka dojeżdżającego regularnie do szkoły, ale na krótkie i gładkie dystanse sprawdzi się przy dojazdach do pracy. Od teraz wszystkim pieszym radzę mieć oczy dookoła głowy!
Korzystaliście już z pojazdów Lime? Jakie są Wasze wrażenia?
Podobał Ci się mój wpis? Podziel się nim z innymi!
No Comments