fbpx
Kosmetyki Zero Waste

Mycie włosów bez szamponu – domowe sposoby

mycie włosów bez szamponu zero waste

W październiku postawiłam na wprowadzenie dobrych nawyków do mojej łazienki. Międzyblogowe eksperymenty przywiodły mnie do tego zakamarka domu, o czym pisałam na początku miesiąca. Moje zero odpadowe zmagania opisywałam w kolejnych wpisach dotyczących:

Wreszcie, zdecydowałam się na kubeczek menstruacyjny, który wśród wielu wywołuje skraje emocje: albo się go uwielbia, albo boi. Nie zdążyłam jednak napisać o tym, co sprawia mi największy problem jeśli chodzi o niekonwencjonalne metody. Włosy. Jak je umyć, by nie użyć szamponu pakowanego w plastikowe buteleczki?

Mycie włosów bez szamponu

Spróbowałam kilku sposobów, jedne z lepszym, inne z gorszym powodzeniem. O każdym z nich postanowiłam napisać, zaznaczając, że są to moje subiektywne doświadczenia stosowane na średniodługich włosach, raczej suchych, zmęczonych rozjaśnianiem. Włosy są proste i sztywne, bywają łamliwe.

Do tej pory stosowałam drogeryjne szampony i odżywki, potem przeszłam przez etap mycia włosów szamponami bez SLS i parabenów, które nie spełniają wymogów zero waste (wszystkie występują w plastikowych opakowaniach, które rzadko kiedy ponownie wykorzystuję). Efekt po myciu nigdy nie był wart zapłaconej ceny.

Postawiłam sobie wyzwanie znalezienia takiego środka do mycia i pielęgnacji włosów, który dobrze wpływałby na skalp głowy, nie łamał włosa, nie wysuszał go ani nie przetłuszczał oraz pomagał w rozczesywaniu.

Oto kombinacje produktów, które przetestowałam.

mycie włosów bez szamponu

Mydło ryżowe

Mydło ryżowe z Ministerstwa Dobrego Mydła jest mocno nasycone olejami, dlatego stwierdziłam, że powinno dobrze nawilżyć moje zniszczone i suche włosy. Samo mycie przebiegało dość dobrze. Mydło się pieniło, łatwo rozprowadzało na włosach i dobrze spłukiwało. Gorzej było z rozczesywaniem – włosy były splątane, mimo że nie pocierałam ich zbyt mocno. Jeszcze gorzej było po wysuszeniu – włosy stały się bardzo tłuste i zbierały się w strąki, efekt gorzej niż przed umyciem! Okazuje się, że zbyt tłuste mydło nie jest dobre dla moich włosów. Tak jak uwielbiam kostki z Ministerstwa Dobrego Mydła do mycia ciała i rąk, tak to włosów się u mnie zupełnie nie sprawdziły.

Mydło marsylskie i płukanka z octu

Mydłem marsylskim myję całe ciało, dlatego spróbowałam też użyć go na włosy. W trakcie mycia nie sprawiało problemów, pieniło się, ale po umyciu miałam wrażenie zbytniej suchości na skórze. Mydło za mocno wymyło skalp głowy. Miałam wrażenie, że jak przejadę palcem, to skóra będzie piszczeć jak talerz po umyciu ludwikiem. Włosy plątały się gorzej niż po mydle z Ministerstwa, za to po wysuszeniu nie były tłuste, lecz wysuszone.

Po kolejnej próbie zastosowałam płukankę z octem jabłkowym – rozczesywanie poszło lepiej, włosy były bardziej błyszczące, ale nadal zbyt suche. Ten sposób się u mnie nie sprawdził.

Mydło marsylskie i siemię lniane

Na poznańskim spotkaniu Zero Waste usłyszałam, że do płukania włosów warto użyć rozgotowane siemię lniane. Na dzień przed myciem zrobiłam z niego wywar, by później spłukać nim głowę. Włosy standardowo umyłam mydłem, a potem polałam rozklejonym siemieniem i wmasowałam w skórę głowy.

Efekt: włosy o wiele lepiej się rozczesywały, były nawilżone, ale nie tłuste.

siemie lniane papka żel mycie włosów bez szamponu

Minusy: resztki siemienia lnianego we włosach wynajdywałam jeszcze w trakcie dnia. Muszę znaleźć sposób, by tego uniknąć. Poza tym nie podoba mi się, że tyle siemienia ląduje w odpływie wanny. Nie mam sitka, które by je zatrzymywało, wyobrażam sobie, że z nim byłoby łatwiej uchronić rury od takich zanieczyszczeń.

Po wysuszeniu włosy były błyszczące, ale …sztywne. Siemię lniane można stosować jak naturalny żel do włosów, chyba stąd efekt, który osiągnęłam moim eko-myciem. Pozytywny efekt był taki, że kolejne mycie zrobiłam dopiero po trzech dniach, bo wcześniej nie było potrzeby.

ocet jabłkowy domowy mycie włosów

Soda oczyszczona i ocet

Soda i ocet – słyszałam o nich wiele, ale przyzwyczajona do produktów pieniących się miałam obawy, jak będzie wyglądało umycie nim głowy. Oba produkty są w 100 procentach naturalne, łatwo osiągalne i tanie. Soda jest zasadowa, zmywa tłuszcz i zanieczyszczenia z włosów. Ocet jest kwaśny, przywraca naturalne pH skóry głowy, zamyka łuskę włosa i nabłyszcza. Wykorzystałam tę metodę kilka razy i jest całkiem dobra. Soda myje, ale się nie pieni, więc trzeba się do niej przyzwyczaić. Najlepiej jest zmieszać łyżkę sody ze szklanką wody, wlać do butelki po szamponie i w ten sposób dozować. Płukankę przygotowuje się z 1 łyżki octu na pół litra wody. Ja zdecydowałam się go wlać o wiele więcej, bo mam domowy ocet na bazie miodu, który jest rewelacyjny.

Efekt: o ile nie splączę ich w trakcie mycia, włosy się łatwiej rozczesują, po wysuszeniu są lśniące i czyste. Co ważne, długo zachowują świeżość, kolejne mycie mogę zrobić nawet po trzech dniach.

Minusy: Komfort mycia jest zupełnie inny niż standardowym szamponem. Soda się nie pieni, ocet też działa inaczej niż zwykła odżywka. Według mnie to kwestia przyzwyczajenia się do nowego stylu mycia bez sztucznych substancji myjących (silikonów i parabenów).

Odżywka z oliwy z oliwek i soda

By lepiej nawilżyć włosy, postanowiłam nakładać przed myciem domową odżywkę z oliwy z oliwek i dopiero potem umyć włosy sodą, czyli odwrócić standardowy proces najpierw mycia, a potem odżywiania. Moja mikstura jest dosyć tłusta, ale zastosowana przed myciem dopiero dała odpowiednie efekty. Włosy nie rozczesywały się najlepiej, ale były lśniące, nietłuste i dobrze się układały. Kolejne mycie po 2 dniach.

Najlepszy rytm mojego mycia to:

  • odżywka na bazie oleju (oliwy z oliwek lub oleju kokosowego) raz na jakiś czas
  • mycie roztworem z sody oczyszczonej
  • płukanie roztworem z octu jabłkowego zrobionego na miodzie

A miód?

Okazuje się, że miód, który dodałam do octu, ma działanie nawilżające i lekko rozjaśniające, dlatego być może tak dobrze moje włosy na niego reagują. Jeśli chcesz spróbować, zrób odżywkę do włosów z 2 łyżek oleju kokosowego lub oliwy z oliwek i łyżki miodu. Nałóż na głowę na 15 minut, zawiń ręcznikiem, a potem spłucz. Włosy powinny być odżywione i nawilżone.

Kolejne kroki

Skoro mycie szamponem nie jest konieczne do zadbania o moje włosy, po co wydawać pieniądze na środki, które zamiast mycia bardziej obciążają. Co prawda tęsknię za pianą i ciekawymi kompozycjami zapachowymi, ale nie jest to tęsknota, która mi łamie życie.

Przerwę w myciu sodą i octem zrobiłam w Paryżu, ale teraz chętnie do niej wrócę i wypróbuję nowych dodatków do mycia w postaci płukanek ziołowych.

Czy stosujesz którąś z metod mycia włosów opisanych wyżej? Co według Ciebie daje gwarancję czystych, zadbanych i niesplątanych włosów? Podziel się w komentarzu poniżej. Może odkryję nowe, ciekawe sposoby?


Sodę oczyszczoną możesz tanio kupić w dużych opakowaniach. Sprawdź ceny tutaj

Previous Post Next Post

Przeczytaj jeszcze

74 komentarze

  • Reply BogusiaM

    Mycia sodą jeszcze nie próbowałam. Moja Sis myje włosy – mąką 😛 A ma włosy aż za tyłek. Fakt, żeby je dobrze umyć/wyczesać kupiła specjalnie szczotkę z dzika. Wcześniej robiła też eksperyment i włosów nie myła wcale:P Czy od czasu do czasy myje włosy żółtkiem jaja.

    9 listopada 2016 at 12:23 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Pamiętam, że Twoja siostra używa mąki (żytniej, czy tak?). Sama jestem zaintrygowana, jak mąka działa na włosy. Ponoć jest delikatniejsza niż soda, ale jestem ciekawa, czy na włosach nie powstaje trudne do zmycia ciasto :)))

      9 listopada 2016 at 12:34 PM
  • Reply Ekologika

    Co prawda zrezygnowałam ze wszystkich bzdurnych odżywek do włosów, bo tu rzeczywiście sprawdzają mi się najlepiej oleje, cenię wszelkie ziołowe płukanki choć używam sporadycznie (raczej latem, kiedy pomagam włosom złapać trochę słońca), produktów do stylizacji nie używam w ogóle bo przy moich naturalnie prostych włosach to się mija z celem, ale w sprawie mycia włosów nie idę na żadne kompromisy. Tym bardziej, że dotychczasowe testy kończyły się podobnie – swędząca i łuszcząca się skóra głowy, włosy splątane do niemożliwości. Nie testowałam octu i sody, ale nie sądzę, żebym się skusiła. Ocet ma właściwości denaturujące białka, a biorąc pod uwagę, że głównym budulcem włosa są keratyny, to prawdę mówiąc bałabym się stosować ocet nawet w niedużych stężeniach, nawet biorąc pod uwagę, że keratyny są stosunkowo odporne na działanie czynników zewnętrznych. Co do sody oczyszczonej czytałam gdzieś, że redukuje przetłuszczanie włosów, co dla mnie też nie jest specjalnie atrakcyjne, bo znowu bałabym się przesuszenia skóry głowy, z którym i tak mam kłopot. Do tego soda oczyszczona słynie z właściwości rozjaśniających włosy, więc tu również bałabym się przy dłuższym stosowaniu soda po prostu uszkodziłaby włosy, bo na tym w gruncie rzeczy polega rozjaśnienie. Niestety, w tym wypadku skutki widać dopiero po dłuższym czasie stosowania… Marzy mi się oczywiście jakiś sensowny szampon w kostce, wegański, nawilżający i nieplączący włosów, ale mój research jeszcze na taki nie natrafił 😀

    9 listopada 2016 at 1:00 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Widzę, że nie tylko u mnie włosy są ciężkim tematem… Łatwiej o naturalną pielęgnację skóry, z tego co widzę po swoich doświadczeniach. Szkoda, że mydło nie spełniło moich oczekiwań, bo było najbliższe szamponowi. Zapomniałam wspomnieć, że robiłam nawet swój szampon, ale też nie był zadowalający. Czekam na objawienie, a tymczasem będę próbowała ziołowych naparów i chyba jeszcze mąki.

      9 listopada 2016 at 2:12 PM
    • Reply Domi

      polecam kostki do wlosow od Gozia http://www.facebook.com/gozia.mydelka

      17 listopada 2020 at 12:14 PM
  • Reply liseko.pl

    tęsknotę za zapachem może zmieniłaby kropelka olejku zapachowego? np z drzewa herbacianego?

    9 listopada 2016 at 1:13 PM
  • Reply liseko.pl

    właśnie, mycie mąką też podobno super. ja jestem przed tymi zmianami…

    9 listopada 2016 at 1:14 PM
  • Reply feminine

    wow… 3 dni bez mycia głowy, szał 🙂 przyznam, że bardzo oryginalne pomysły miałaś! Szkoda że większość nie dała rady, ale przynajmniej wiesz co się sprawdza a co nie. Ja dalej myję włosy szamponem (ostatnio testowałam Bio IQ i sprawdził się naprawdę dobrze), zupełnie nie działają u mnie szampony w kostce – tak jak u Ciebie włosy sklejają w strąki i wyglądam właśnie jakbym 3 dni głowy nie myła, a myję codziennie. Próbowałam dwóch różnych i nic z tego. Jeden zużyłam do samego końca, żeby nie było że włosy nie zdążyły się przestawić czy coś, ale na nic moje poświęcenie 😉

    9 listopada 2016 at 1:21 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Widzę, że nie jestem sama z moimi zmaganiami i niepowodzeniami. Czasem sobie myślę, że nic tylko ściąć włosy na 2 mm i nie mieć „problemu”. Tylko czy trzeba zmieniać swój wizerunek, by móc myć włosy mydłem?

      10 listopada 2016 at 8:43 AM
      • Reply feminine

        Właśnie ja jestem ciekawa, jakim włosom pasuje mycie włosów mydłem 🙂 nie znam nikogo takiego 🙂

        10 listopada 2016 at 10:28 PM
        • Reply El

          Ja mam wlosy mocno przetłuszczające się i mydło marsylskie daje radę. Włosy nie tłuszczą się bardziej i skóra głowy nie swędzi jak po zwykłych szamponach

          6 lutego 2020 at 4:25 PM
  • Reply Olga SB

    z mniej naturalnych sposobów, to mydlarnia 4szpaki ma fajne mydło do mycia włosów, które nie jest pakowane w plastik ani nawet nie w papier 🙂

    9 listopada 2016 at 1:22 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Właśnie sprawdziłam ich ofertę. To mydło jest mocno naolejowane, spodziewam się podobnego efektu jak do tym z Ministerstwa Dobrego Mydła. Choć będę czekać na ich mydło do włosów przetłuszczających się.

      9 listopada 2016 at 2:13 PM
      • Reply Sti

        Ja od dwóch miesięcy myje wlosy w zoltkach z dodatkiem wyciągu z korzenia pokrzywy który sama robiłam. Bejbikow mam tyle że normalnie druga fryzura mi rośnie.

        3 maja 2021 at 9:22 PM
  • Reply Konstanty Aniołek

    Ooo o metodzie z s.l. czytam pierwszy raz, interesujące. U mnie póki co bez zmian mydło, ocet, a na jakieś wyjścia soda (bo po mydle i occie mam tłuste kosmyki, które do pracy mi nie przeszkadzają, ale na imprezie już tak :))

    9 listopada 2016 at 2:36 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Czyli jednak mydło i ocet się u Ciebie sprawdza, ciekawe. Mój włos jest chyba zbyt wymagający…

      14 listopada 2016 at 3:37 PM
  • Reply Justyna S.

    Cześć, a próbowałaś mycia glinką marokańską ghassoul? nie jest może „łatwa w obsłudze”, nie pieni się i warto rozrobić z hydrolatem (ja stosuję z lawendowym ze względu na jego właściwości) albo z wodą, ale dobrze oczyszcza i podnosi włosy (odbija je od nasady). Można potem zastosować płukankę octową dla nabłyszczenia albo jakąś domową odżywkę, żeby się nie plątały. Ja codziennie wieczorem spryskuję skórę głowy hydrolatem lawendowym, i dzięki tym sposobom myję włosy raz w tygodniu 🙂

    9 listopada 2016 at 3:11 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Justyna, dzięki za ciekawą radę! Czy glinka marokańska jest podobna do białej glinki francuskiej? Bo taką mam i myję nią zęby, robię maski na twarz i stosuję jako dezodorant pod pachy. Nada się?

      9 listopada 2016 at 3:19 PM
      • Reply Justyna S.

        Zawsze można spróbować:) aczkolwiek jeśli się nie uda, to spróbowałabym jeszcze z marokańską zanim odrzucisz tę metodę zupełnie ;). Ja bardzo lubię glinki ale mam kilka różnych. Biała jest bardzo delikatna i z tego co wyczytałam odżywia, wygładza, na twarzy delikatnie rozjaśnia i ściąga pory, więc jest super dla cery wrażliwej. Marokańska przede wszystkim oczyszcza, odtłuszcza i trochę matuje, dlatego lepiej mi się sprawdza do mycia głowy.

        9 listopada 2016 at 3:52 PM
      • Reply Olga Pietraszewska

        Też właśnie chciałam zapytać, czy próbowałaś mycia włosów glinką 🙂 Tylko, że po niej niezbędna będzie płukanka i odżywka 🙂

        9 listopada 2016 at 5:29 PM
        • Reply Kasia W | Ograniczam Się

          Olga, a jaką odżywkę naturalną polecasz? Olejowe stosowane po myciu zbytnio mi obciążają włosy…

          10 listopada 2016 at 8:35 AM
          • Olga Pietraszewska

            Ja akurat mam włosy bardzo suche, które lubią odżywki olejowe, ale też zdarza się, że za bardzo obciążają. Dlatego nakładam je głównie na końcówki włosów, a jesli chcę na nieco większą powierzchnię włosów, to od ucha w dół. Odżywkami, które bardzo dobrze się u mnie sprawdzały (chociaż w większosci oparte są na olejach) były odżywki Planeta Organica – marokańska, prowansalskam, turecka itd. oraz balsamy do włosów Baikal Herbals. Popatrz też na odżywki Fitomed – kosztują grosze, nie zawierają parafiny i silikonów. Z tego, co wiem, cieszą się dobrymi opiniami.

            10 listopada 2016 at 9:53 AM
          • Pestka

            Dlatego polecam olejowanie tylko przed. A! Kokosowy olej wysusza! Naprawdę, dlatego polcam zwyczajną oliwę.

            25 listopada 2017 at 12:27 AM
  • Reply Madou en France

    U mnie włosy, to ta część ciała, która produkuje najwięcej odpadów, tym bardziej, że leczę się jeszcze z włosomaniactwa 😉 Tzn, już i tak nie szaleję tak jak kiedyś i myję włosy 2 razy w tygodniu, ale zależy mi by włosy były w dobrym stanie, by później można je oddać dziewczynom na peruki. Czekam więc na Twoje dalsze testowanie i może uda się znaleźć jakieś ciekawsze rozwiązanie 🙂

    9 listopada 2016 at 5:01 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Włosy są dość ważne w wizerunku kobiety. Szkoda, że tak ciężko jest znaleźć coś odpowiedniego, by nie generowało odpadów i dobrze pielęgnowało.

      14 listopada 2016 at 3:36 PM
  • Reply Olga Pietraszewska

    Bardzo fajnym produktem, który być może też by się sprawdził, jest szampon w proszku, który ma w ofercie marka Khadi. Tylko nie mam pojęcia, czy opakowanie, w którym sie znajduje jest biodegradowalne, czy nie :/

    9 listopada 2016 at 5:30 PM
    • Reply Olga Pietraszewska

      Ach! Kojarzę też, że takie naturalne szampony w proszku ma też marka Hesh i te akurat są w papierowych pudełkach 🙂

      9 listopada 2016 at 5:34 PM
      • Reply Kasia W | Ograniczam Się

        Dziękuję Olga! Właśnie sprawdziłam zarówno Khadi, jak i Hesh. Oba są ze sproszkowanych orzechów indyjskich. I tu znowu moje pytanie, czy nie będą nadawać ciemniejszego odcienia moim blond włosom?

        10 listopada 2016 at 8:40 AM
  • Reply Olga Pietraszewska

    Kasiu! Przypomniałam sobie jeszcze o orzechach piorących! W nich również można umyć włosy! 🙂

    9 listopada 2016 at 5:34 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Czytałam o orzechach, ale z tego, co zrozumiałam, są one lepsze do ciemnych włosów, bo mogą zabarwiać. Czy to prawda?

      10 listopada 2016 at 8:39 AM
      • Reply Olga Pietraszewska

        Z tego co wiem to saponiny z orzechów rzeczywiście mogą przyciemniać włosy, podobnie jak powodować szarzenie prania. Zastanawiam się jednak, czy jak od razu po myciu w orzechach poleje się włosy płukanką octową, cytrynową albo rumiankową, to przypadkiem działanie przyciemniające nie zostanie zneutralizowane…

        16 listopada 2016 at 1:55 PM
  • Reply Życie Pod Palmami

    U mnie nic nie działa, wróciłam do szamponu sklepowego, bo wszelkie próby nawet długotrwałe kończyły się porażką

    9 listopada 2016 at 8:18 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Trochę Cię rozumiem, u mnie idzie opornie, co zresztą opisałam, ale soda z octem albo z odżywką z siemienia nawet nie jest zła. Zobaczymy, jak długo z nimi „wytrzymam” 😉

      10 listopada 2016 at 8:41 AM
  • Reply Pokrowiec na matę do jogi uszyjesz ze starej parasolki - nanowosmieci.pl

    […] zdrowie i kondycję fizyczną – piszą Ula (panistrzelec.pl), Mira (olafasola.pl) i Kasia (ograniczamsie.com). Wspólnie z dziewczynami od kilku miesięcy organizujemy projekt Eksperymentujesz?, w którym […]

    11 listopada 2016 at 12:01 AM
  • Reply Monika Majka

    Ja używałam sody z octem przez ostatnie 10 dni. Oczywiście nie codziennie, tylko zamiennie z myciem samą wodą lub w ogóle. Po u myciu miałam wrażenie że mam na nich nalot, a na szczotce z ciemnym włosiem było widać pozostałości białego nalotu. Po każdym użyciu sody na koniec mycia przepłukałam włosy wodą z octem. Musiałam użyć szamponu, żeby zmyć sodę. Jakaś rada? Może za krótko płukałam włosy po sodzie, bo roztwór soda/woda był dobrze przygotowany.

    11 listopada 2016 at 10:16 AM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      To ciekawe, ja nie mam białego nalotu po sodzie… Ile jej używasz? Ja nawet do kilku łyżek, ale potem obficie spłukuję, nie tylko octem, ale też samą wodą.

      11 listopada 2016 at 8:33 PM
      • Reply Monika Majka

        hmmm, dałam ok 2 łyżek stołowych sody na garnuszek ok 300-400 ml. Także spłukiwałam wodą, przed płukaną octową. Może błąd polegał na mało obfitym płukaniem samą wodą 🙂 Jeszcze popróbuję, nie poddam się.

        12 listopada 2016 at 4:32 PM
        • Reply Monika

          Wydaje mi się, że za dużo sody. Dobranie odpowiednich proporcji chwilę trwa.

          14 listopada 2016 at 1:55 PM
  • Reply Makoto

    Kilka lat temu przez jakiś czas myłam włosy sodą, ale zrezygnowałam z niej po tym jak dowiedziałam się, że może zaszkodzić włosom po dłuższym stosowaniu, mimo że naprawdę dobrze domywała moje mocno przetłuszczające się włosy.
    Na początku tego roku zdecydowałam się na eksperyment – mycie włosów samą wodą. Dużo czytałam o metodzie water only, przygotowałam się psychicznie na kilka tygodni chodzenia z włosami tłustymi jak od smalcu i odstawiłam szampon i wszystkke odżywki. Nie było tragicznie, byłam przyzwyczajona do włosów splecionych w warkocz czy spiętych w koka, by nie było widać, że przetłuszczone, ale po trzech miesiącach wymiękłam, bo nie dawało się ich domyć.
    Zaraz po tym siegnęłam po mąkę (ryżową i najtańszą pszenną). Czasami zdarzało mi się niedokładnie wypłukać tę mąkę, ale generalnie była to całkiem niezła metoda, zważywszy na cenę i wydajność kilograma mąki.
    Obecnie dokańczam szampony drogeryjne, ale planuję wrócić do mąki lub wypróbować skrobię ziemniaczaną i kukurydzianą.

    11 listopada 2016 at 3:54 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Zobaczymy, na czym skończą się moje eksperymenty… Na razie kilka metod odpadło, kilku nadal daję szansę. Jestem ciekawa mycia mąką, muszę spróbować. Włosy się po niej nie plączą?

      11 listopada 2016 at 8:32 PM
      • Reply Makoto

        Nie plątały mi się zbytnio, ale moje włosy z natury mają skłonności do plątania, więc bardzo na to uważam, rozczesuję dokładnie włosy przed myciem, myję delikatnie i uważnie, stojąc pod prysznicem, nie głową w dół i spłukując staram się je delikatnie rozprostowywać palcami pod strumieniem wody.

        11 listopada 2016 at 10:43 PM
  • Reply Kornelia Weronika Orwat

    Ja od ponad roku trzymam się mydeł i plukanki z wody z octem lub cytryną. Pierwszy miesiąc jest najgorszy bo włosy na odwyku od szamponów wyglądają tłusto. Teraz myję włosy co drugi dzień, a mydła zmieniam jak rekawiczki 🙂 Na pewno napiszę o tym osobny artykuł u siebie, może jutro albo za tydzień.

    13 listopada 2016 at 12:18 AM
  • Reply Monika

    Trafiłam na bloga szukając alternatyw dla szamponu, ale widzę, że też nie znalazłaś metody idealnej, więc może podzielę się moją 'historią’ 🙂
    Wstęp
    Szampon odstawiłam ponad rok temu – włosy tak mi się przetłuszczały, że czasem musiałam je myć nawet 2 x dziennie, do tego były cienkie, łamliwe, wypadały.
    Odcinek 1: soda i ocet
    Trafiłam gdzieś na artykuł o myciu sodą i cudownym działaniu oczyszczającym. Początki były straszne, skóra głowy chyba 'wyrzucała’ zanieczyszczenia i byly dni, że wyglądałam jakbym polała głowę olejem albo na odwrót – włosy stały mi dęba, bo tak był przesuszone. Jestem jednak cierpliwa i zawsze patrzę długofalowo, więc się nie poddawałam. Po ok miesiącu osiągnęłam pierwszy sukces – mycie włosów co dwa dni, jako-taka równowaga skóry głowy i… mnóstwo komplementów nt moich włosów. Że jeszcze nigdy nie były tak ładne, gęste itd.
    Odcinek 2: coś poszło nie tak…
    Niestety po ok 7 miesiącach stosowania metody, zauwazyłam u siebie łupież (z którym nigdy wcześniej nie miałam problemu!) oraz rozdwojone końcówki (również nigdy wcześniej!). Na początku szukałam winnego gdzieś indziej – zwłaszcza w temacie końcówek – aż w końcu trafiłam na opinie w necie, że długotrawe używanie sody może powodować… łupież i rozdwojone końcówki. Soda spełniła zadanie, oczyściła mi skórę głowy, ale jej czas w mojej kosmetyczce się skończył. Wkroczyło czarne mydło. To był świetny sposób – myłam włosy co 3, a czasem nawet i co 4 (!!) dni. Włosy mięknie, dlikatne, łupież zniknął natychmiast (rozdwojone końcówki wciąz czasem się pojawiają 🙁 ), mycie super przyjemne (czarne mydło wytwarza pianę i w moim odczuciu ładnie pachnie), włosy jeszcze piękniejsze niż za czasów sody…
    Odcinek 3: dalsze eksperymenty
    … ale ja dążyłam do ograniczenia kosmetyków a wielkie pudło czarnego mydla nie wpisywało się w tę koncepcję (zwłaszcza, że dużo podróżuję). Postanowiłam więc sięgnąć po mydło marsylskie, jak ty 🙂 Skoro do ciała się sprawdza, to czemu nie do włosów? A jednak to nie to. Przy myciu mydłem marsylskim na szczotce znajduję jakiś dziwny tłusty kurz (? nie umiem tego inaczej nazwac…), włosy znów myję co 2 dni, z tym że 2. dnia już są niezbyt świeże. Ponieważ jak wspomniałam jestem cierpliwa, postanowiłam dać mydłu szansę. Niestety im dłużej go używam, tym mam wrażenie, że jest gorzej. Poszukuję innych metod (rozważam próbę mycia wodą), ale póki nie znajdę nic innego, korzystam z mydła marsylskiego bo to akurat mam pod ręką.

    Także reasumując: soda jest fajna, ale należy znaleźć złoty środek i jednak za często jej nie używać. Pierwsze efekty są olśniewające, ale doradzałabym jednak po 2-3 miesięcznej kuracji przerzucić się na coś innego 🙂 Ja mojego złotego środka wciąż szukam…

    14 listopada 2016 at 1:52 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Monika, dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią. Jest bardzo ciekawa i widzę podobieństwa do mojej. Ja teraz testuję inne mydło roślinne, ale też wyczesuję z włosów dziwny biały pył. Poza tym nadal włosy są za tłuste i sztywne.
      Zaciekawiłaś mnie czarnym mydłem, jeszcze go nie próbowałam. Odżywiałaś czymś jeszcze włosy? Jaką masz długość i typ włosa? Moje niestety bardzo łatwo jest obciążyć i równie łatwo przesuszyć. Boję się łupieżu, zaczęłam się zastanawiać, czy nadal myć sodą po Twoim ostrzeżeniu.

      14 listopada 2016 at 3:35 PM
      • Reply Monika

        Bałam się, że za długa i nikt nie przeczyta 😀
        Czarnego mydła używałam z firmy ecolab, odżywki nie używałam żadnej. Moja siostra ma teraz odżywkę 'przyspieszającą porost włosów’ czy coś takiego z ecolab właśnie, o fajnym składzie, działa prawdziwe cuda, ale dla mnie oznacza rownież przyklapnięte włosy.
        Co do typu włosów… Kiedyś były kręcone, teraz, zapewne z powodu używania henny, już tylko lekko falowane. Nie wiem jak z porowatością, nigdy do takich rzeczy nie miałam głowy, ale z natury bardzo cienkie, łatwo obciążyć i równie łatwo przesuszyć oraz doprowadzić do elektryzowania się (zdarza się przy mydle marsylskim…) – podejrzewam, że możemy mieć podobny typ.
        Gdzieś w komentarzach pod tym postem znalazłam sposób mycia glinką ghassoul – mam zamiar dziś sprawdzić.
        Co do tego dziwnego pyłu – skoro nie tylko ja to mam – może to jakiś osad z mydła? Ciekawe czy jakaś płukanka załatwiłaby sprawę…
        A jeśli chodzi o sodę, moim zdaniem warto, jeśli drogeryjnymi szamponami i odżywkami doprowadziło się do tego, że włosy przetłuszczają się tak bardzo, że nie da się już nic zrobić i potrzeba mocnego oczyszczenia… Jak to było w moim przypadku. Ale oczyszczanie nie powinno trwać dłużej niż 2-3 miesiące.

        14 listopada 2016 at 9:46 PM
    • Reply Moni

      Ja używałam mydła do włosów 2 lata. Na początku nie było żadnych problemów – w połączeniu z płukanką z octem było super. Uznałam, że nie zmienie sposobu mycia włosów. Niestety już po roku pojawiły sie jakieś problemy – suche włosy, trochę więcej ich wypadało ale tak bardzo nie chciałam wrócić do plastików (szampony w szkle są bardzo drogie…), że zmieniałam tylko mydło. Po Primal Suds mimo pozytywnego odczucia po myciu, było tylko gorzej. Włosy przesuszone, wypadające garściami, końcówki a raczej od połowy w dół – DRAMAT. Włosy miałam długie do połowy pleców, musiałam ściąć do ramion i kolejne miesiące naprawiać je olejami itp. Czytałam wiele postów, że mydło nie nadaje sie do mycia włosów bezwzględnie i prędzej czy później wystąpi problem. Aha, mój partner tak bardzo podrażnił swoją skórę głowy i karku, że w tej chwili jest to wielka czerwona plama – liszaj? egzema? – nikt nie może tego wyleczyć od wielu miesięcy.
      Wróciłam więc do starej metody – 'eko’ szampony przez większość czasu + co drugi dzień oleje lub zamiast szamponu woda po płukaniu ryżu na zmianę z szamponem w proszku Hesh (ja zalewam proszek wodą, gotuję, odcedzam przez gazę i płuczę tą wodą). Powoli włosy wracają do zdrowia ale z pięknych, gęstych i mocnych włosów, po mydle zostały resztki… Więc cokolwiek czytacie, nie używajcie mydła do włosów (co innego szampony w kostce). Ja czytając ostrzeżenia, tłumaczyłam negatywne opinie innych ludzi ich lenistwem, niewiedzą, przyzwyczajeniem do szamponów z reklamy. Na amerykańskim i brytyjskim forum wytwórców mydła ostrzegała przed nimi dziewczyna, która też wytrwała 2 lata w tej metodzie i musiała ściąć włosy na króciutko.

      6 lutego 2020 at 2:33 PM
  • Reply Aga z podróżyszczypta

    muszę koniecznie wypróbować przynajmniej jeden ze sposobów. Dziękuję, że podzieliłaś się z nami swoimi spostrzeżeniami.

    17 listopada 2016 at 5:36 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Spróbuj! Jestem ciekawa, czy któryś z nich będzie odpowiadał Twoim włosom. Koniecznie daj znać o rezultatach!

      18 listopada 2016 at 9:29 AM
  • Reply Natalia | minimalnat.com

    Pamiętam, że kiedyś myłam włosy codziennie. Niestety im częściej je myłam, tym bardziej były tłuste. W końcu moja przyjaciółka poradziła mi, zebym przemęczyła się i zaczela myc wlosy raz- dwa razy w tygodniu. Wiadomo, początki byly ciężkie, ale planowanie pozwoliło mi na spędzanie dni z najbardziej tlustymi wlosami w domu. Robie tak juz od 4 lat, a włosy myje co 4- 5 dni, czasami ratujac sie suchym szamponem. To na razie jesyna metoda jaka stosuje, zeby ograniczyć detergenty na moich włosach. Choć po twoich doświadczeniach chyba zatosuje jedna z opisanych metod. 🙂 Tym bardziej, ze skora mojej glowy jest bardzo wrazliwa i po uzyciu niektórych szamponów drogeryjnych dostaje wysypki.

    19 listopada 2016 at 2:17 PM
    • Reply Pestka

      (Ja mam grube, gęste, proste, naturalne włosy, skłonne do bycia
      „ciężkimi” i baaardzo wrażliwą skórę – dostaję czerwonych plam,
      podrażnień, swędzeń, łupieżów i innych cudów po wszelkich „wynalazkach”
      przemysłu kosmetycznego.)

      Do tej pory jedyny szampon, który
      ukoił moją skórę głowy na największą ilość dni to pokrzywowy Urtekram –
      4dni, gdzie dopiero czwartego zaczyna pobolewać w różnych miejscach. Dla
      porównania – z „najchemiczniejszymi” miałam tak już podczas mycia głowy
      (serio!), lub po opłukaniu. Masakra – szczypanie i czerwona głowa; nie
      dało się. A po średnich na drugi dzień – to u tych „dla dzieci”, czy rossmanowych „naturalnych”…
      Do tej pory wygrał i, wiecie co?
      Przelany we słoiczek szampon jeździł ze mną po Świecie i… nawet zaczął
      się „psuć”; to jest zaczął zamieniać się w alkohol ! ;] Dla mnie to
      najlepszy dowód na to, że jest mega-naturalny!

      Aaale…co prawda w filozofię zero-waste się nie wpisuje, ale dla tych, co używają różnych „naturalnych”, „łagodnych” i innych: szczerze mogę polecić!

      25 listopada 2017 at 12:30 AM
  • Reply Zrezygnuj z szamponu czyli zadanie #19 - Kornelia O...

    […] Blog „Ograniczam się” – Mycie włosów bez szamponu. Domowe sposoby. […]

    27 grudnia 2016 at 4:48 PM
  • Reply Patrycja

    Witam

    Spróbuj takiej metody. W tłustą skórę głowy wmasować glinkę np czerwoną lub zieloną przed myciem pozostawić na noc jeśli myjesz włosy rano lub pochodzić tak min. godzinę jeśli myjesz włosy wieczorem. Wmasować suchą glinkę, nie rozcieńczoną z wodą. Do pół szklanki wody wsypać 1 łyżeczkę sody oczyszczonej plus 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej. Drugą szklankę zapełnić wodą i dolać 2 łyżki octu jabłkowego oraz łyżeczkę soku z cytryny. Zmoczyć włosy i skórę głowy ciepłą wodą następnie polać równomiernie głowę miksturą. Masować delikatnie skórę głowy tak, aby rozprowadzić ją po całości. Włączyć delikatny strumień wody i szybkim ruchem dołożyć odrobinę wody na skórę głowy tak aby nie zmyć mieszanki. W ten sposób soda się lepiej jeszcze rozprowadzi. Znowu delikatny masaż dosłownie 20 sekund po całej głowie. Następnie wypłukać dokładnie włosy. Drugą szklankę z octem i sokiem cytrynowym polać głowę równomiernie i powoli. Delikatnie przemasować skórę głowy po całości aby mieć pewność ze płukanka wszędzie dotarła. Wysuszyć włosy głową w dół delikatnym strumieniem suszarki w temperaturze pokojowej. Moje włosy są domyte odbite od nasady. Na chwilę obecną wydłużyłam świeżość z 8-10 godzin do 24 godzin. Kolejnym krokiem będą maseczki z jajka i oliwy z oliwek na skórę głowy pół godziny przed myciem. Metodę mycia sodą stosuje dopiero dwa tygodnie a mniej mi się przetłuściły już po pierwszym razie.
    Pozdrawiam

    4 stycznia 2017 at 3:45 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Bardzo ciekawa metoda! Z glinką już próbowałam, nawet działa 🙂 Wymaga to jednak trochę świadomości, jak z nią postępować. Nie robiłam jeszcze maseczki z żółtek i oliwy, obawiam się, że włosy będą zbyt tłuste.

      23 stycznia 2017 at 1:52 PM
  • Reply Kasia W | Ograniczam Się

    Mydło z Aleppo! Tak, oczywiście! Też się sprawdza.

    23 stycznia 2017 at 1:53 PM
  • Reply Kasia G

    saponiny są także, w bardziej rodzimym niż orzechy piorące, korzeniu mydlnicy,
    można więc takowym roztworem myć włosy (pienienie jest hmm, mocno nie zauważalne ale minimalnie jest) a potem spłukać i na koniec płukankę z cytryną lub octem jabłkowym. nie kojarze czy może przyciemniać włosy, ale można zaparzyć korzeń mydlnicy z koszyczkiem rumianku i będzie efekt lekko rozjaśniający.
    indyjskie zioła w proszku przyciemniają włosy bo zawsze jest w nich amla i jakby nie patrzeć hinduski mają włosy czarne i fakt przyciemniania w niczym im nie przeszkadza.
    dla mnie mycie włosów wodą nie jest myciem a li tylko płukaniem z kurzu, woda nie „odczepi” tłuszczu od włosa.
    ale jak ktoś lubi to czemu nie miałyby był stosować?

    19 marca 2017 at 9:16 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Dziękuję Ci, Kasiu, za te jakże przydatne rady. Mydlnica z rumiankiem – to musi być dobre! Ostatnio myję włosy ziołowymi szamponami z małych, polskich manufaktur, które pakują w szklane butelki. Być może wkrótce coś więcej o nich napiszę 🙂

      19 marca 2017 at 9:25 PM
  • Reply Kasia W | Ograniczam Się

    To prawda, taki efekt może na włosie pozostać. Ponoć włos przyzwyczaja się do mydła przez ok. miesiąc.

    19 marca 2017 at 9:26 PM
  • Reply Jadwiga | Ludzki Archipelag

    Ja myję loczki już od kilku miesięcy tylko mydłem i spłukuję octem jabłkowym własnej roboty. Jest świetnie! Jeśli potrzebuję dodatkowego szorowanka to przed zmoczeniem włosów w skalp wmasowuję odrobinę octu używanego do płukania (oczywiście rozcieńczonego).

    29 kwietnia 2017 at 7:59 PM
  • Reply Karolinavv

    Siemie trzeba odcedzić i płukać tylko wywarem. A ziarenka wrzucam do zupy, owsianki itp.

    23 lipca 2017 at 11:49 AM
  • Reply Sylwia Prusowska

    Lush miał kiedyś szampony w kostce. Nie pamiętam niestety jak były pakowane, ale chyba w papier. Teraz podobne w ofercie ma firma Bomb.

    9 września 2017 at 3:23 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Próbowałaś myć nim(i) włosy? Lush ma skład, który niestety pozostawia wiele do życzenia. Tej drugiej firmy nie znam – skąd jest?

      10 września 2017 at 9:15 PM
      • Reply Sylwia Prusowska

        Tylko Lushem – i do dziś pamiętam ten piękny zapach i rewelacyjny efekt. No i pamiętam, że jednak były pakowane w papier, bo po wyjęciu mydła chowałam papierek do torebki, żeby ładnie pachniała albo między ubrania. Tej drugiej firmy też nie znam, choć niby promują się jako eko, ale skład kto to wie jaki jest. Może wypróbuję, bo wiem, że też mają te kostki w kartoniku…

        11 września 2017 at 7:30 AM
    • Reply Catherine Sophie

      Też używam od jakiegoś czasu, u mnie działa tylko zwykły szampon, Lush w kostkach sprawdza się rewelacynie i jest niezwykle wygodny w podróży. Używam go wówczas też jako mydła.

      7 października 2017 at 9:30 PM
  • Reply Gekrepten Szczepankowska

    Ja ostatnio używam kubka mocnej herbaty z rumianku z łyżką miodu. Myję tym włosy nad miseczką, żeby polać je kilka razy. Później dobrze płuczę wodą a na końcu wodą z octem. Świetnie się sprawdza. Raz na kilka dni nakładam też na włosy odżywkę z miodu, rumianku i soku z cytryny. Trzymam jak najdłużej. Płuczę wodą. Przeczytałam o tym na jakimś blogu i naprawdę działa świetnie. Przynajmniej na moich włosach… Lubię też robić sobie masaż skóry głowy mieszanką oleju rycynowego i kokosowego. Włosy szybciej rosną i są mocniejsze, ale odkąd przestałam używać szamponu bałam się, że tego nie zmyję i nie próbowałam. Cieszę się, że piszesz, że soda na to działa. Teraz na pewno spróbuję. Dzięki.

    15 października 2017 at 1:00 PM
  • Reply Katarina Steinmo

    Uzywam mydla Aleppo 5% lub 12%, ktore kupilam w kartonie chyba ze 20 kostek(podzielilam sie z synem). Wlosy splukuje woda z octem jabkowym tez z midem, ktory zrobiam w baniaku na wino (szklany wieczny jak sie nie zbije). Uzywam podobnie jak ty olejow: kokosowy, migdalowy, musztardowy, ktore mieszam z miodem i zoltkiem. Z taka masko chodze kilkagodzin od czasu do czasu ……Slyszalam tez o orzechach pioracych, ze nadaja sie do mycia wlosow ale nigdy nie probowalam. Czasami uzywam tez pojedynczych kostek mydla Aleppo z olejem argonowym albo z czaruszka.

    17 listopada 2017 at 7:52 PM
    • Reply Kasia W | Ograniczam Się

      Orzechy piorące są dobre do ciemniejszych włosów, ale tak, ponoć można nimi myć włosy. Podobnie mydlnicą lekarską.

      19 listopada 2017 at 9:34 PM
  • Reply Mrs Cat

    Polecam szampon w kostce, mają przeróżne warianty (m.in. przeciw plątaniu się włosów) i starcza na dłużej niż ten w butelce. Pewnie nie powstał zupełnie bez chemii ale nie zawsze można mieć wszystko. Osobiście z całej puli dostępnych szamponów w kostkach polecam wybranie nietwardego i nie najtańszego. Pozdrawiam

    7 lutego 2018 at 4:12 PM
  • Reply Test szamponów w kostce | Ekologika - ekologiczny styl życia

    […] szarym mydłem. Większość tych egzotycznych metod, z mniejszym bądź większym powodzeniem przetestowała i opisała Kasia – mnie odwagi wystarczyło jedynie by dwukrotnie sięgnąć po mąkę żytnią, jednak włosy […]

    12 grudnia 2018 at 7:34 AM
  • Reply Dorota

    o kurde :O
    Duzo ciekawych postów – Jesteś rewelacyjna w tym co robisz.

    28 kwietnia 2020 at 8:33 PM
  • Reply Magda

    Ja puki co nie wyobrażam sobie rezygnacji z szamponu.
    Stosuję produkty o porządnym składzie od Pilomax.

    29 listopada 2020 at 6:49 PM
  • Leave a Reply