Kompost – nawóz organiczny wytwarzany z biodegradowalnych odpadów roślinnych w trakcie procesu kompostowania, czyli butwienia materii, uruchamianego przez mikroorganizmy.
Można mówić wzniośle o kompoście, głosząc peany na temat zamkniętego kręgu życia i zwracania ziemi tego, co od niej zabraliśmy. Ujmując rzecz czysto racjonalnie, jedna trzecia odpadów domowych jest pochodzenia organicznego, a przetwarzanie ich jest najbardziej sensownym sposobem na ich redukcję. Dzięki temu nie odsyłamy materii organicznej do spalarni i nie przyczyniamy się do zanieczyszczenia atmosfery.
Cykl wpisów „Zero Waste po polsku” ma na celu przeanalizować, jakie odpady są dla nas najbardziej kłopotliwe i dać wyraźne wskazówki, jak zredukować ilość produkowanych przez nas śmieci po to, by żyć pełnym życiem w zgodzie ze środowiskiem.
W ramach cyklu możesz przeczytać:
Zero Waste Krok #1 – Postaw Diagnozę
Zero Waste Krok #2 – Unikaj Plastiku
Studium Przypadku – gdzie znajdziesz mlekomat
Zero Waste Krok #3 – Pij wodę z kranu
Zero Waste Krok #4 – Wytrwaj przy swoim wyborze
Zero Waste Krok #5 – Zredukuj nadmiar
Zero Waste Krok #6 – Gotuj z resztek
Mieszkając w bloku mam ograniczone możliwości kompostowania. Nie mam działki, na której mogę zbudować wolno stojący kompostownik. W mojej okolicy brak miejskich kompostowników, a w Poznaniu na razie słyszałam o jednym w ogrodzie społecznym przy Kolektywie Kąpielisko na Arenie. Moja prośba do administracji osiedla o postawienie kompostownika przy śmietnikach spotkała się z negatywną odpowiedzią.
Zasięgnęłam opinii, w jaki sposób przetwarzane są obecnie odpady organiczne. W odpowiedzi od Związku Międzygminnego „Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej” widnieje, że aktualnie tylko odpady zielone typu skoszona trawa i liście są zbierane przez miasto i przetwarzane w kompostowni pryzmowej w Suchym Lesie pod Poznaniem.
Odpady ulegające biodegradacji zagospodarowywane są we własnym zakresie przez mieszkańców (kompostowniki na terenach ogródków, ogrodów działkowych itp.). (…) Dodatkowo trwają prace rozruchowe nowoczesnej biokompostowni, na którą składają się między innymi instalacja fermentacji odpadów oraz kompostownia odpadów po fermentacji, w których będą zagospodarowywane odpady ulegające biodegradacji od mieszkańców. Budowana biokompostownia będzie rocznie przerabiała ok. 30 000,00 ton odpadów, z których powstanie energia elektryczna i cieplna oraz wysokiej jakości kompost.
Perspektywa przedstawiona przez ZM GOAP jest obiecująca, ale rozciągnięta w czasie. Poza tym Poznań najpierw musi zorganizować system odbierania odpadów biodegradowalnych od mieszkańców, a na razie ogłosił przetarg na zakup kontenerów (źródło).
Ograniczanie odpadów organicznych postanowiłam rozpocząć już teraz i zorganizować własny pojemnik, w którym mogłabym je przetwarzać.
Przy okazji jednego z wykładów organizowanych przez Poznańską Kooperatywę Spożywczą na temat zdrowotnych właściwości efektywnych mikroorganizmów (tzw. emów) poznałam Pana Michała Fedosza, który pokazywał kompostownik, jakiego nigdy wcześniej nie widziałam.
Ma współczesny design, jest funkcjonalny, posiada sporo miejsca na kompost i dodatkową półkę na domowy zielnik. Wiedziałam, że wkrótce będzie to nowy mebel na moim balkonie.
Mój domowy kompostownik
Mój kompostownik składa się z trzech warstw i pokrywy.
- Górna półka może służyć jako donica na domowe zioła albo dodatkowa przestrzeń na kompost.
- Środkowa półka to miejsce na odkładanie odpadów organicznych i tworzenie się kompostu
- Dolna warstwa służy do zbierania soków wypływających z kompostownika. Mogą posłużyć jako biohumus w płynie, którym – po rozrobieniu z wodą – podlewa się rośliny. Dzięki kranikowi umieszczonemu na dnie łatwo jest odlać płyn do naczynia.
- Pomiędzy warstwą drugą i trzecią umieszczona jest membrana filtrująca grubsze kawałki kompostu, tak by płyn spływający na dół był klarowny i nie przedostawały się do niego dżdżownice.
Dwie górne warstwy mają podziurkowane dno, przez które swobodnie przechodzi powietrze potrzebne do uruchomienia procesu butwienia. To bardzo ważne, by odpadki nie zaczęły gnić lub pleśnieć, a może się to przytrafić początkującemu amatorowi ekologii (patrz: mnie samej).
Materia przerabia się na kompost przez kilka miesięcy. Potem może posłużyć jako podłoże do sadzenia roślin. Wówczas opróżniamy kompostownik i zapełniamy nowymi odpadami.
Jeśli nie masz ogrodu ani nie prowadzisz balkonowych upraw, możesz oddawać kompost do ogrodów społecznych lub znajomym działkowiczom. Domowy biohumus to cenne źródło minerałów, przede wszystkim azotu, fosforu i potasu.
Kompostowanie reprezentuje pewien rodzaj wielkiego zamkniętego koła obiegu odpadów, na podstawie którego powinien zostać oparty cały model produkcji dóbr. – Bea Johnson, Zero Waste Home
Co można kompostować
Do kompostownika można wkładać odpady, które są biodegradowalne, ale należy zwracać uwagę, czy ich obecność nie popsuje ostatecznej jakości kompostu.
Oto przykładowa lista rzeczy, które można kompostować
- obierki warzyw i owoców
- pozostałości po obiedzie
- woreczki z herbatą, fusy po kawie nawet z filtrem
- resztki ugotowanych warzyw
- skorupki jaj
- miękki papier
- pieczywo
- części roślin ogrodowych, domowych lub balkonowych
Czego lepiej nie kompostować:
- cytrusy, w tym banany – ze względu na dużą ilość chemii, którą są pryskane
- mocne przyprawy (np. ocet, musztarda)
- produkty mleczne, mięsne, kości – zamiast zbutwieć zepsują się i przyciągną niechciane w domu żyjątka
- oleje, tłuszcze – stanowią powłokę, przez którą nie przedostają się bakterie odpowiedzialne za kompostowanie
Co zrobić, by kompost nie gnił i nie pleśniał?
Nadmiar mokrych odpadów organicznych może spowodować pleśnienie materii, a brak dostępu tlenu – jej gnicie. Ważne jest, by wilgoć równoważyć odpadami suchymi, np. wysuszonymi częściami roślin balkonowych, suchą trawą, połamanymi małymi gałęziami, przesypać ziemią lub obłożyć miękkim papierem. Tlenu dostarcza się otwierając pokrywę kompostownika i przerzucając kompost łopatką, tak by dolną warstwę zmieszać z górną. Wystarczy to zrobić raz w tygodniu. Dziurki w dnie kompostownika również dostarczają tlenu, dzięki czemu kompost tak łatwo nie zgnije.
Gnicie można rozpoznać po nieprzyjemnym zapachu uwalniającym się z pojemnika. Ważne jest, by szybko przerzucić kompost i dotlenić go. Zgniła materia nie jest wartościowym materiałem dla roślin, dlatego dbanie o prawidłową formę zawartości kompostownika jest tak ważne.
Dżdżownice i bakterie
Proces kompostowania (butwienia materii organicznej) można przyspieszyć spryskując zawartość roztworem zawierającym dobroczynne bakterie (np. preparatem Em Farma Plus). Zapobiegają one gniciu i przyspieszają proces tworzenia kompostu. Świeże odpady można też przykryć cienką warstwą przerobionej materii lub ziemi ogrodowej.
Najlepszym przyjacielem kompostownika są dżdżownice. Wystarczy rozpocząć z połową kilograma dżdżownic, nakarmić je niewielką ilością przemielonych odpadów, a potem stopniowo dodawać ich więcej.
Kompostowanie na balkonie
Mój kompostownik stoi na balkonie. Codziennie karmiony jest nową dostawą kuchennych odpadków i spryskiwany płynem z bakteriami. Na razie obserwuję, jakie procesy zachodzą w nim bez wprowadzenia dżdżownic. Coraz bardziej się jednak przekonuję, by zatrudnić małe pomocnice i uzyskać żyzny kompost szybciej niż za pół roku.
Do tej pory udało mi się ściągnąć 2 filiżanki płynu z dolnej warstwy kompostownika i podlać nimi balkonowe rośliny. Przyznaję, że w tym roku pelargonie wyjątkowo dobrze się trzymają, a pomidory rodzą kolejne partie owoców. Zapewne ciepła pogoda sprzyja, a dodatek zdrowego płynu pomaga zachować roślinom zdrowie i dobrą formę.
Kompostowanie może być dla każdego. Wystarczy trochę samozaparcia i mocna motywacja do zmiany domowych zwyczajów na te bliższe środowisku, którego jesteśmy częścią.
Jestem ciekawa, czy macie doświadczenie z kompostowaniem lub jesteście chętni rozpocząć swoją przygodę z kompostownikiem?
P.S.
Umówiłam się z Panem Michałem, że kompostownik Urbalive dostanę na rok do przetestowania, po to, by na własnym przykładzie pokazać innym, jak z niego korzystać.
Jeśli się okaże, że ktoś z Was będzie zainteresowany jego kupnem w sklepie BioFed, będzie mi niezmiernie miło, gdy dodacie w komentarzu „Dowiedziałem/-am się o kompostowniku od Kasi, autorki bloga Ograniczam Się.”. Przy sprzedanych pięciu kompostownikach, egzemplarz, z którego teraz korzystam, zostanie u mnie na własność. Możecie też go kupić bezpośrednio pisząc do mnie na mój adres mailowy.
39 komentarzy
Bardzo Ciekawa opcja, ja cały czas rozważam zakup kompostownika, ale jak na razie mam inne ważniejsze wydatki. W przyszłości na pewno będę kompostować:) Szkoda tylko, że skórek po bananach nie można tam wyrzucać:(
19 września 2016 at 5:38 PMBogusia, jest kilka podejść. Jedni kompostują skórki, może wówczas, gdy są z bio upraw. Inni są ostrożni i nie wkładają ich do kompostownika. Ja wolę na razie uważać. Kompostownik to na pewno ciekawa opcja, ja mam go od dwóch miesięcy i cały czas eksploruję jego możliwości 🙂
19 września 2016 at 5:41 PMRozumiem. A jak często zapełnia Ci się pojemnik?
19 września 2016 at 10:13 PMTeraz – po 2 miesiącach – mam zapełniony jeden poziom. Zacznę wrzucać kompost do drugiego.
20 września 2016 at 10:19 AMSuper, a to z czasem się jakoś uleży jeszcze trochę?
20 września 2016 at 6:02 PMTak, z czasem masa się zbija, ale tylko do pewnego stopnia. Jak kompost jest gotowy, to zawartość się usuwa – do ogrodu, na działkę, do donic – i ładuje obierki od nowa 🙂
21 września 2016 at 8:51 AMMyślę o tym bardzo poważnie;)
21 września 2016 at 8:34 PMMnie przestraszyła troszkę cena tego kompostownika. A od kiedy przeczytałam pierwszy raz o kompostowaniu, to stale o tym myślę i myślę. Wczoraj kupiłam na próbę brzydki ale tani kompostownik, a i tak będę go trzymać na balkonie ukrytego za skrzynką po jabłkach. Mój kompostownik kosztował niecałe 30 zł z przesyłką a jest nim plastikowe 30l wiaderko do produkcji wina/piwa z kranikiem i rurką napowietrzającą. Jeszcze nie wiem czy się sprawdzi, dlatego 30 złł to nie duża strata. Dam znać czy działa 😉
31 sierpnia 2017 at 7:53 PMCiekawy pomysł – myślę, że może się sprawdzić! Planujesz dodać dżdżownice?
1 września 2017 at 9:23 AMWidziałam ten pomysł gdzieś na blogu, dziewczyna miała w domu takie wiaderka, dokupila kraniki i rureczki i chyba 3 trzymała w domu albo na balkonie. Tak planuję, bo z bakteriami jest ten problem, że co jakiś czas trzeba kupować nowe, prawda?
1 września 2017 at 10:40 AMTroszkę obawiam się czy mi się dżdżownice nie rozejdą, na balkonie jeszcze to przeżyję, ale w zimie będę go trzymać w kącie za lodówką albo w schowku gospodarczym i tam gorzej.
Czy muszą być dżdżownice kalifornijskie czy wystarczy, że pojadę do ogrodu do rodziców i nazbieram? Przypomni mi się dzieciństwo, robiłam dom dżdżowniczkom po deszczach i zawsze ratowałam je przed wyschnięciem 😉
Ja bym na Twoim miejscu zrobiła delikatnie inaczej – do tego wiadra wstawiła inne, mniejsze, przedziurkowane, na dno kamyki, tak żeby to wiadro w środku stało troszkę wyżej, a płyn żeby zbierał się w zewnętrznym wiadrze niżej. Żeby Ci ten kompost nie gnił, bo woda będzie stała…
1 września 2017 at 11:10 AMOdnośnie dżdżownic – nie powinny się rozejść, o ile będą miały dobre warunki. W książce trochę o tym piszę. Generalnie nie moze byc za mokro ani za sucho.
Ja mam kalifornijskie, ale jeśli uda Ci się samej nazbierać 500 dżdżownic to śmiało, zrób to!
Super pomysł! Dziękuję za pomoc! Nie mogę się doczekać kiedy będzie można kupić Twoją książkę! 😉
1 września 2017 at 3:28 PMKurcze nie wiedziałam, że aż tyle, myślałam ze z 10 sztuk wystarczy. Szkoda czasu na zbieranie ich 😉
A co robisz z nadpsutymi owocami? Też można je wyrzucić do kompostownika? Resztki z ogórków kiszonych?
500, a nawet 1000 sztuk na start 🙂 Nadpsute owoce oczywiście wrzucam do kompostownika, zasypuję lekko ziemią, już wytworzonym kompostem lub pociętym kartonem i najlepiej jeszcze spryskać je preparatem z EMami – efektywnymi mikroorganizmami.
1 września 2017 at 3:36 PMKsiążka już, tuż tuż! Zdradzę, że sprzedaż ebooków właśnie ruszyła na woblink! Nie wiem, czy celowałaś w egzemplarz papierowy czy elektroniczny? http://bit.ly/2enOJXV
Niestety nie mam czytnika. Ale już nie mogę się doczekać kiedy wezmę ją do ręki! To będzie nagroda za ukończenie pisania doktoratu który męczę od stycznia 😉 Książka, kompostownik i zmiany na balkonie.
1 września 2017 at 4:00 PMMarzy mi się dużo roślin zimo zielonych i kilka donic z jesiennymi kompozycjami.
Zastanawia mnie bo zawsze piszą żeby na dno dać kamienie albo keramzyt. Ja mam na strychu całe wory muszli (całkiem sporych) które zbierałyśmy z siostrą co roku na wakacjach jak byłyśmy dziećmi. Myślisz, że nadadzą się jako drenaż? Bo szkoda żeby tak się marnowały i zajmowały miejsce.
PS- Czy będziesz też książkę sprzedawać na swojej stronie czy przez księgarnie lepiej kupić?
Być może książka też się pojawi w sprzedaży na blogu, ale jeszcze nie mam 100 proc. pewności.
1 września 2017 at 4:10 PMOdnośnie drenażu – potłuczone muszle spokojnie też się nadadzą! Myślę, że to fajny pomysł na ich wykorzystanie, o ile inaczej nikomu by się nie przysłużyły.
Rośliny zimozielone na balkonie brzmią ciekawie! Masz już jakiś pomysł, jakie konkretnie?
Ciekawy sposób na kompostowanie na balkonie, choć niestety nieco drogi.
19 września 2016 at 10:05 PMKażdy powinien wybrać kompostownik pod siebie i swoje wymagania. Można poszukać czegoś innego, ale ten mnie urzekł ze względów estetycznych plus ma ciekawą funkcję na zbieranie soków z kompostownika i posadzenie zielnika.
20 września 2016 at 10:20 AMA ja byłam na workshopie z kompostowania i tam mówiono, że to mit, że nie kompostuje się cytrusów 🙂 Pokrojone na mniejsze kawałki nie stanowią problemu dla pracowitych dzo 🙂 A co do ich chemiczności, to tak jak przed spożyciem się je myje tak po spożyciu umyta trafiają do kompostu 🙂 Nie wiem jak Wy, ale ja myję owoce z większych sklepów w sodzie i occie. Zajmuje to kilkadziesiąt sekund (!) 🙂
20 września 2016 at 10:56 AMCytrusy są kontrowersyjne, każdy ma swoją teorię. Pewnie trzeba wypróbować na własnej skórze i zobaczyć, czy to działa. Ja nie myję cytrusów sodą i octem, nie mam energii by stosować te wszystkie metody…
20 września 2016 at 1:40 PMCiekawy sposób, tylko ciężko jest mi wyobrazić sobie „obsługiwanie” go zimą.
20 września 2016 at 10:57 AMZimą proces zwolni, ale kompostować można nadal 😉 Zastanowię się nad przeniesieniem go do kuchni albo garażu.
20 września 2016 at 1:39 PMKompostujesz na balkonie, tak? Co planujesz na zimę? Z tego co wiem, o ile się nie ma dżdżownic, kompostownik może stać na zewnątrz i nic się nie stanie, tylko będzie wolniej przetwarzał materię.
Moje rośliny też lubią soczek! 🙂 Pomidory, zioła, pelargonie – wszystkie go piją i się cieszą.
Co do stowarzyszenia – w Poznaniu nie wiem o żadnych, nie ma publicznych kompostowników oprócz tego w Kolektywie Kąpielisko, a to daleko ode mnie. Poznań dopiero będzie myślał, jak ma zbierać biodegradowalne odpady od mieszkańców. zobaczymy, co z tego wyjdzie.
PS Witaj w kompostowym klubie! :))
20 września 2016 at 1:38 PMOj tak, bardzo się cieszę, że wraz z ekspansją przestrzeni życiowej mogłam wykorzystać kawałek ogrodu na pojemnik na kompost. Bardzo mi się podoba idea kompostowania, nawet Maja uwielbia wrzucać organiczne odpadki do naszego pojemnika 😀
21 września 2016 at 9:32 AMEdukacyjny aspekt kompostownika jest nie do przecenienia. Moje dzieci też wędrują tam z obierkami i same chcą o niego dbać. Traktują to jako „zabawę w dorosłych” 😉
21 września 2016 at 9:44 AMCzekałam na ten wpis, bo byłam ciekawa, jak kompostownik się sprawdza w mieszkaniu 🙂 Dzięki wielkie za wpis!
21 września 2016 at 12:40 PMP.S.: no i jestem zachwycona designem! 🙂
Prawda, że ładny? W domu się człowiek nie powstydzi, nie trzeba chować pod zlewozmywakiem 😉
25 września 2016 at 11:16 AMTeż czekałam na ten wpis. Będą polecać go każdemu, kto spyta mnie o kompostowanie w mieszkaniu! Design średnio mi się podoba, kompostownik wydaje mi się za mały jak na ilość odpadów organicznych, które produkujemy, ale nie to jest najważniejsze. Super, że się da, a kompostowników zawsze można mieć dwa!
23 września 2016 at 5:17 PMDorota, on się wydaje małe. Te dwie komory to nawet sporo. Choć to prawda, że proces kompostowania jednak trochę trwa… A na większy kompostownik w domu też trzeba mieć miejsce. Rozumiem, że Ty kompostujesz w ogrodzie?
23 września 2016 at 8:53 PMTak, mam ogród.
30 września 2016 at 12:39 PMNiesamowity pomysł z tym kompostownikiem na balkonie. Ja mam dwa duże pojemniki. Jeden wystarcza na rok. Jestem w szoku jak wielką ilość odpadów nadających się do kompostowania wyrzucamy co miesiąc. U nas śmieci (zmieszane) odbierają 2 razy w miesiącu. Ja mam przeważnie 1-2 worki na dnie pojemnika, a innym się z pojemnika wysypują. Gigantyczna oszczędność dla miasta w ich przetwarzaniu… A i nam na wiosnę przyda się przerobiona ziemia do ogrodu.
24 września 2016 at 9:04 PMUla, gdzie trzymacie kompostowniki? W ogrodzie? Już zauważyłam, że mając dom kompostowanie musi być o wiele łatwiejsze. W bloku muszę się bardzo spinać, by odpadów było jak najmniej, stąd motywacja do gotowania z resztek.
25 września 2016 at 11:16 AM[…] w bloku w dużym mieście – odpowiedziałam. Chodziło mi o Kasię prowadzącą bloga Ograniczamsie. Po raz pierwszy zobaczyłam jej kompostownik na zdjęciu, które udostępniła na instagramie. […]
30 września 2016 at 3:50 PMŚwietny wpis! Zainspirował mnie do założenia własnego kompostownika na balkonie 🙂 Mam pytanie – co robić z resztkami gotowanego jedzenia i mięsa (staram sie ograniczać, ale czasem sie trafią…) – jest jakiś eko sposób na ich utylizację czy muszą trafić do śmieci zmieszanych?
25 lutego 2017 at 11:26 AMMagda, wszystko zależy od rodzaju kompostownika, który wybierzesz. Mój Urbalive nie jest stworzony do kompostowania resztek mięsnych, dlatego trafiają u mnie do odpadów zmieszanych. Gotowane warzywa, o ile nie są pokryte tłuszczem, można natomiast w powodzeniem kompostować. Zdecydowałaś się, jaki chcesz mieć kompostownik?
25 lutego 2017 at 11:30 AMnarazie ten Twój jest faworytem, więc jeśli żaden inny go nie zdyskredytuje to odezwę się 🙂
25 lutego 2017 at 11:38 AMjeszcze nie zbadałam dostatecznie tematu, ale podejrzewam, że te do przetwarzania resztek mięsnych i zabrudzonych tłuszczem są bardzo drogie
Magda, z tego co ja zgłębiłam temat, te do resztek mięsnych powinny stać w ogrodzie, najlepiej jako kompostowniki otwarte. Mięso przy nadpsuwaniu się wydziela bardzo charakterystyczny zapach i może przyciągnąć niechciane osobniki zwierzęce 😉
25 lutego 2017 at 7:26 PMWreszcie wiem co sobie zażyczyć na 30-te urodziny 🙂
6 kwietnia 2017 at 11:51 AMChyba pierwszy raz jestem tutaj 🙂 Widzę, że minął rok odkąd zaczęłaś kompostować w domu. Nie mogę znaleźć żadnej aktualizacji wpisu więc zapytam tutaj o kilka rzeczy.
15 lutego 2018 at 12:29 AMJak oceniasz ten kompostownik po tym czasie?
Ile gotowego kompostu produkujesz rocznie? Ten pojemnik wydaje się strasznie mały 😶
Czy ostatecznie zdecydowałaś się na dżdżownice?
Może masz jakieś uwagi, którymi chciałabyś się podzielić po roku kompostowania w domu? Chętnie poczytam 😊
Pozdrawiam serdecznie
A jak szybko kompostownik się zapelnia? Czy po miesiącu obierek i obiadów nie będzie już pełny, a kompost niegotowy?
13 kwietnia 2018 at 3:27 PM