Stali czytelnicy wiedzą, że jestem członkinią kooperatywy spożywczej i tam zaopatruję się w warzywa, nabiał, mąki i przetwory. Lubię też pójść na sobotni targ i poszukać lokalnych dostawców. Ostatnio postanowiłam sprawdzić, jak w porównaniu do kooperatywy wypada Lokalny Rolnik – portal, który ostatnio robi furorę wśród tych, którzy chcą się zdrowo odżywiać.
Typ organizacji
Pierwszy raz na Lokalnego Rolnika trafiłam rok temu, gdy szukałam miejsca z ekologiczną żywnością w przystępnej cenie. Pomimo utworzonych kilku grup odbiorców na Poznań, żadna z nich nie była aktywna. Wydawało by się, że jest to oddolnie zorganizowana społeczność ludzi, którzy chcą wspólnie odbierać zamówienia od pobliskich gospodarstw, a jednak można było wyczuć centralne sterowanie uruchamianiem usługi w poszczególnych miastach – jak w przedsiębiorstwie.
Po lekturze ich bloga i kilku artykułów w sieci dowiedziałam się, że pani Sylwia Sławińska, założycielka portalu Lokalny Rolnik, uruchamia kolejne miasta krok po kroku, w zależności od zainteresowania lokalnej społeczności. Wydaje się, że utworzenie kilku grup zakupowych o konkretnej ilości członków może być czynnikiem przyspieszającym cały proces.
W przypadku Poznania pamiętam dobrze, że rok temu dostępne były bodaj dwie grupy, w tym jedna na Jeżycach, natomiast nie było zarejestrowanych żadnych dostawców, wobec czego grupa nie miała czego zamawiać. Obecnie w Poznaniu i okolicach funkcjonują aż 23 aktywne grupy.
Członkostwo
Lokalny Rolnik występuje w kilku większych polskich miastach. Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław i Poznań mogą korzystać z zakupów na tym portalu. W planach jest jeszcze Trójmiasto, Szczecin i Katowice.
Do grupy przystępuje się wpisując swój kod pocztowy lub miasto, a geolokalizacja proponuje tą znajdującą się w najbliższym sąsiedztwie. Gdy wpiszę moje miasto, w którym Lokalny Rolnik nie działa, dostanę odpowiednią informację zwrotną i brak możliwości zapisu.
W mojej grupie zakupowej jest 151 członków. Zasadą, która obowiązuje jest jednoczesna przynależność tylko do jednej grupy zakupowej. Można je jednak zmieniać w dowolnym czasie, a jak wspomniałam wcześniej jest w czym wybierać.
W porównaniu w kooperatywą widzę, że Lokalny Rolnik zrzesza o wiele więcej osób, a jego zaletą jest decentralizacja punktów odbioru. Po zakupy z kooperatywy muszę jechać do centrum Poznania, a od Lokalnego Rolnika mogę odebrać je w pobliżu miejsca mojej pracy, co jest dość wygodne.
Na 151 członków aktywnych jest ok. 10 do kilkunastu osób – wnoszę po ilości paczek przygotowanych w trakcie ostatniego zamówienia. Wnioskuję, że jest wielu pasjonatów zdrowego odżywiania się, lecz niewiele osób uważa ten sposób zakupów za kluczowy dla własnego gospodarstwa domowego.
Nie ma przymusu regularnego robienia zakupów ani limitu kwotowego dla pojedynczych zakupów. Mogę zamówić za 10, 100 a może i 1000 złotych, jeśli mam taką potrzebę.
Co można kupić
W mojej grupie zakupowej dostępnych jest aż 755 produktów w 6 kategoriach:
- dania gotowe
- jaja i nabiał
- mięso, wędliny i ryby
- soki, oleje, przetwory
- warzywa i owoce
- wypieki i sypkie
Na stronie można filtrować produkty według diety (produkty wegańskie, bezglutenowe, bezcukrowe czy ekologiczne) lub dostawców w danej kategorii.
Każdy produkt ma swoja nazwę, opisanego dostawcę, cenę i wagę lub objętość produktu. Weźmy dla przykładu marchew:
Kafelek pokazuje zdjęcie produktu, niżej nazwę gospodarstwa, które ją dostarcza oraz cenę za kilogram.
Możemy ją porównać do marchwi od innego dostawcy i wybrać tę, która nam najbardziej odpowiada.
Cena produktów
W zależności od rodzaju i pochodzenia produkty mogą się dość mocno różnić cenowo. Biorąc pod uwagę choćby wspomnianą wyżej marchewkę możemy zdecydować, że wolimy tę droższą, ale – dajmy na to – smaczniejszą.
Żeby uzmysłowić Wam poziom cen w różnych grupach produktów zrobiłam zestawienie, które pokazuje ceny niektórych warzyw, owoców i nabiału w porównaniu do tego, co kupuję w kooperatywie.
Przy podobnych cotygodniowych zakupach różnica w cenie to ok. 34 procent. Skąd tak dużo, skoro dostawcy w kilku przypadkach się pokrywają?
W cenie produktów z Lokalnego Rolnika zawarte są dodatkowe prowizje i opłaty, o których mówi Regulamin: „Z tytułu dokonania przez Kupującego zakupu Towaru Administrator pobiera prowizję w wysokości 12,3% brutto wartości zamówionego Towaru.” (punkt 8.2. Regulaminu)
„Prowizja Administratora jest doliczana do ceny Towarów i pobierana wraz z zapłatą ceny sprzedaży Towaru.” (punkt 8.3 Regulaminu)
Zatem ceny na portalu dość znacznie potrafią się różnić od tych uzgodnionych bezpośrednio z producentami. W kooperatywie dodatkową opłatą jest fundusz gromadzki i opłata dla koordynatora zamówienia w wysokości 4 zł, płatne niezależnie od wielkości zakupów i doliczane do rachunku. Różnica jest jednak taka, że każdy może w kooperatywie koordynować, co wiąże się z zarobkami i poczuciem odpowiedzialności za grupę.
Dostawcy
Założenie jest takie, by produkty pochodziły od producentów znajdujących się w promieniu 100 km od miejsca zlokalizowania grupy zakupowej. I tak w większości jest: wędliny dostarcza Tradycyjne Jadło z Wielkopolski, warzywa są od położonych blisko Poznania gospodarstw (Chudobczyce, Zbąszyń), Sery Grądzkie są z Lwówka. Zdarzają się jednak dostawcy z miejsc bardziej oddalonych, np. hummus z Warszawy, mleko z Kutna, mąki z Miechowa koło Ełku, warzywa z okolic Bydgoszczy. Na 34 dostawców 16 jest z okolic Poznania – to niestety mniej niż połowa.
Właściciele tłumaczą:
Trudno spodziewać się, że dorsz atlantycki lub dostępne sezonowo pomarańcze będą pochodziły z gospodarstw zlokalizowanych we wspomnianej powyżej odległości. Lokalny oznacza w tym przypadku, że dany wyrób pochodzi z najbliższego dostępnego nam miejsca.
Staram się zrozumieć, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nie jest to tłumaczenie na miarę świadomego konsumenta. To nie jest tak, że blisko mojego miasta nie ma gospodarstw produkujących żywność – są, mają się dobrze, trzeba je tylko znaleźć.
Kolejna kwestia to sezonowość produktów: zimą brak truskawek, malin czy jagód rekompensują jabłka, gruszki i szeroki wybór przetworów owocowych. Na przednówku jemy jarmuż, buraki i wzmacniające odporność kiszonki. Mając tą wiedzę mogę się obejść bez sycylijskich pomarańczy czy ryb złowionych w odmętach dalekich mórz. A gdy nabiorę ochoty mogę je kupić w pierwszym lepszym sklepie sprowadzającym wszystko od hurtowników.
Płatność i reklamacje
Do tej pory byłam przyzwyczajona do płacenia w kooperatywie gotówką przy odbiorze. Lokalny Rolnik przyjmuje płatność internetową przez Przelewy24 i jest to wygodne rozwiązanie. Zakupy mogę opłacić kartą kredytową lub przelewem z mojego konta, o ile Przelewy24 współpracują z moim bankiem.
Co, jeśli mój produkt nie przyjedzie albo jego jakość będzie odbiegająca od przyjętego standardu? Lokalny Rolnik przewiduje możliwość reklamacji, zgodnie z aktualnymi przepisami prawa konsumenckiego, Kodeksu cywilnego i odpowiednich rozporządzeń.
Ponadto… „Kupujący ma prawo wykonać przysługujące mu uprawnienia z tytułu niezgodności towaru żywnościowego z umową, jeżeli zawiadomi o tym Sprzedawcę niezwłocznie po stwierdzeniu niezgodności towaru z umową, jednak nie później niż w terminie 2 dni od dnia odbioru towaru od Koordynatora.” (punkt 9.5. Regulaminu).
Wynagrodzenie koordynatora
Osoba odpowiadająca za grupę zakupową to koordynator. Za pełnienie swoich obowiązków dostaje on wynagrodzenie w opisanej przez Regulamin formie:
„Koordynator z tytułu wykonywanych czynności otrzymuje punkty rabatowe, które może wymienić na rabaty sprzedażowe u Rolników lub premię sprzedażową wypłacaną w pieniądzu na rachunek Koordynatora zgodnie z Regulaminem Koordynatora.”
To oczywiście zrozumiałe, że wraz z przyjmowaną na siebie odpowiedzialnością można oczekiwać wynagrodzenia, podobnie zresztą dzieje się w kooperatywie, do której przynależę. Tam do każdego zamówienia doliczane są 4 zł na tzw. fundusz gromadzki, z którego pokrywamy wszelkie nieplanowane wydatki (np. za nieodebrane zakupy) oraz wynagrodzenie dla koordynatorów wydających zamówienie danego dnia, o czym wspominałam wyżej.
Rezygnacja koordynatora
„W przypadku rezygnacji Koordynatora z prowadzenia Grupy Zakupowej (usunięcia Konta Koordynatora), członkowie tej Grupy Zakupowej zostaną powiadomieni o tym fakcie drogą poczty elektronicznej – w terminie 7 dni od powyższego zawiadomienia członek Grupy Zakupowej może zgłosić swoją wolę przejęcia Grupy Zakupowej i uzyskania statusu Koordynatora.” (10.8.)
Oznacza to rozwiązanie grupy zakupowej w dowolnym momencie wybranym przez koordynatora grupy, chyba że znajdzie się inna osoba chętna podjąć się takich obowiązków.
Z jednej strony rozumiem elastyczne podejście i konieczność dostosowania się do możliwości personalnych danej grupy. Z drugiej nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ma to ogromny wpływ ma na członków grupy w momencie, gdy nie zostanie znaleziony następca.
Czy warto korzystać z portalu Lokalny Rolnik?
Jasne, że warto. Moje zakupy przyjechały w estetycznym kartonie z uchwytami, który z łatwością mogłam przenieść do auta. Wybór produktów jest bardzo duży ze znanych mi gospodarstw, a ceny nadal nie łamią mi życia. Jak można zauważyć z przedstawionego zestawienia, nie znalazłam w Rolniku wszystkiego, podobnie jak w kooperatywie nie kupię – dajmy na to – mięsa. Będę zatem nadal korzystać z portalu w tygodniach, kiedy nie będę miała czasu jechać do centrum po zakupy w kooperatywie albo gdy znajdę ciekawe produkty w dobrych cenach.
Zachęcam Was do znajdywania grup zakupowych w Waszych miastach, ale też do sprawdzania jakości i lokalności kupowanych produktów.
Czy ktoś z Was korzysta z portalu Lokalny Rolnik? Jakie macie wrażenia?
***
We wpisie bazowałam na Regulaminie portalu Lokalny Rolnik https://lokalnyrolnik.pl/regulamin, na wpisach dostępnych na ich blogu https://lokalnyrolnik.pl/blog/.
Korzystałam też z informacji z portalu MamoPracuj.pl http://mamopracuj.pl/zdrowe-jedzenie-prosto-od-rolnika/
Jeśli chcecie poczytać więcej o samej kooperatywie spożywczej, zajrzyjcie w te miejsca:
13 komentarzy
Dla mnie są to bardzo cenne informacje, o których nigdy wcześniej nie słyszałem. Znaczy wiem coś tam o kooperatywach, ale Lokalny Rolnik jest dla mnie nowością. Wielkie zaskoczenie, że działa też w Łodzi (zazwyczaj moje miasto jest pomijane we wszelkich inicjatywach 🙁
27 lipca 2016 at 9:17 AMJest to zapewne świetna forma robienia zakupów dla zapracowanych ludzi, jednak jako freelancer mogę sobie tak ułożyć czas, że raz w tygodniu wybieram się na największy rynek w Łodzi. Oczywiście zakupy na rynku mają mnóstwo wad, ale dwie niewątpliwe zalety. Jest taniej – jak przeczytałem podane przez Ciebie zestawienie cen, to niekiedy zdecydowanie taniej. Po drugie jest kontakt z człowiekiem, który sprzedaje. Mam kilku sprzedawców, z którymi bardzo lubię rozmawiać i od nich mam najlepszy, najsmaczniejszy towar. Wiem, że nie każdy może sobie na taki czasochłonny rodzaj zakupów pozwolić, ale dla mnie jest to najlepszy wybór 🙂
Też uwielbiam targi i ryneczki, jak zresztą całkiem niedawno pisałam. Trzeba jednak zwrócić uwagę – o ile jakość jest dla Ciebie istotna – gdzie rolnik ma swoje gospodarstwo, czy stosuje nawozy sztuczne i opryski (a większość niestety stosuje) i czy rzeczywiście sprzedaje swoje produkty, a nie z giełdy rolnej.
27 lipca 2016 at 9:30 AMJeśli masz swoich sprawdzonych sprzedawców, z których jesteś zadowolony, to oczywiście idealna sytuacja.
Ja korzystam z kooperatywy i Lokalnego Rolnika, bo wiem, że produkty od nich są organiczne (bez certyfikatu) albo ekologiczne (z certyfikatem). Te drugie są zazwyczaj droższe, stąd różnice np. w cenie marchwi. Za to mam pewność, że nie nabawię się od nich alergii, a chemia i antybiotyki nie zaburzą mojej bio-gospodarki w organizmie. Takie są moje motywy 🙂
Ciekawy wpis, nawet nie wiedziałam że taka inicjatywa istnieje. Kierowana artykułem sprawdziłam jak wygląda Lokalny Rolnik i z tymi grupowymi zakupami sprawa chyba trochę naciągana. Ceny są takie same lub nawet wyższe jak w innych sklepach – zarówno zwykłych jak i internetowych. Nie mówiąc już o kooperatywach, tak zresztą jak piszesz. Sama zaopatruję się w jednej z warszawskich i ceny są dużo niższe. Wszak w nich naprawdę zarabia rolnik i nie ma żadnych narzutów, a tu portal kasuje chyba sporo. Przy okazji okazało się, że znajoma jest w jednej w z grup u mnie w mieście. I niestety nie wygląda to tak jak w regulaminie, że rolnicy dowożą towar do poszczególnych grup, ale transport od rolników zapewnia właśnie… serwis. Nie mówiąc już o przygotowywaniu paczek. Nie robią tego koordynatorzy tylko pracownicy magazynu Lokalnego Rolnika, a sam serwis kasuje kolejne opłaty logistyczne od dostawców. W sumie więc wygląda mi to na zwykły sklep z dopisaną ideologią, a nie innowacyjną e-usługę powstałą w szczytnym celu 🙁 Szkoda, ale w końcu to tylko biznes.
29 lipca 2016 at 1:28 PMA ja nie dalej jak tydzień temu zastanawiałam, czy w Polsce istnieje właśnie coś takiego, jak Lokalny Rolnik. Skorzystam z ciekawości, zwłaszcza, że jak jestem w mieście brakuje mi prawdziwych wiejskich produktów. Jak jestem u rodziców, mama załatwia od znajomych rolników tak wspaniałe rzeczy, zwłaszcza masło i cudowne białe sery, że te sieciowe natychmiast tracą wartość.
30 lipca 2016 at 9:25 PMDostęp do zdrowych płodów rolnych i świeżo przetworzonych produktów jest bezcenny. O ile możesz, korzystaj garściami. A jeśli nie możesz, Lokalny Rolnik albo Kooperatywa Poznańska mogą Ci w tym na pewno pomóc. Jest jeszcze RWS Dobrodziej, jeśli masz ochotę na paczki warzyw „w ciemno” 😉
1 sierpnia 2016 at 11:01 PMPodstawowa różnica między kooperatywą a lokalnym rolnikiem jest taka, że będąc aktywnym członkiem kooperatywy możemy mieć wpływ na prawie wszystko co się tam dzieje, a oszczędności jakie przy tym powstają kierowane mogą być na dowolne potrzeby ich członków. Lokalny rolnik to platforma która z kolei nastawiona jest przede wszystkim na zyski. Oczywiście każdy sposób na lepsze i zdrowsze życie jeste dobry. Do nas należy wybór 🙂
1 sierpnia 2016 at 10:27 PMTo prawda, kooperatywa to my, a Lokalny Rolnik jest gdzieś tam, daleko. Choć z tego co widzę też potrafią się zmieniać, dostosowywać do potrzeb, także być może portal ma potencjał dla pewnej części społeczeństwa.
1 sierpnia 2016 at 10:58 PMOh tak – na pewno. Wystarczy też opłacić media, wrzucić kilka artykułów w sieć do tego podpiąć zdjęcie rodziny Lewandowskich i sukces murowany 🙂 Większość nie „przejdzie” obok takiego medialnego doniesienia obojętnie 🙂
1 sierpnia 2016 at 11:07 PMNo właśnie, to kolejna sprawa. Za pieniądze można wiele kupić, o ile ma się dobry biznes plan w zanadrzu.
1 sierpnia 2016 at 11:15 PMBardzo podoba mi się idea kooperatywy, Lokalny Rolnik też wygląda ciekawie. Choć przyznaję, z żadnego nie korzystałam. I zastanawiam się na ile ta inicjatywa ma przełożenie w mniejszych miastach. Bo podejrzewam – jeszcze nie sprawdzałam – na ile to się sprawdzi z mojej Rawie, gdzie lokalnych rolników jest sporo, a na pobliskim rynku można kupić na wiele świeżych warzyw.
2 sierpnia 2016 at 9:53 AMFajna inicjatywa 🙂 Cieszę się, że trafiłam na ten artykuł, bo potrzebowałam takiej garści informacji na temat LR. Póki co zostanę jednak przy moim Frisco, bo ważna jest dla mnie obecnie dostawa do domu.
4 sierpnia 2016 at 2:52 PMJa zamawiałam z lokalnego rolnika w Krakowie, ale dość szybko zrezygnowałam. Teraz planuję zapisać się do kooperatywy. Kilka rzeczy mi nie pasowało w LR:
29 października 2017 at 8:39 AM– brak bardzo wielu produktów (np. Bardzo mały wybór warzyw i owoców);
– wysokie ceny;
– niektóre produkty wcale nie mają jakiegoś szczególnie dobrego składu (np. jogurty, pasztety);
– nachalny marketing – ciągłe maile (bo mija termin składania zamówień, bo są nowe produkty w ofercie). Jak przez 2 tygodnie z rzędu nic nie zamówiłam, to mail od koordynatora „co tam u mnie”.
Na początku byłam podekscytowana LR, ale mi przeszło 😐
Nie korzystałam nigdy z lokalnego. Sąsiadka moja namówiła mnie na Rano Zebrano, bo zamawiała i teraz razem robimy zakupy. Ale tak czy siak żywność ta jest zupełnie inna w smaku i smaczniejsze potrawy wychodzą, gdy chce się zrobić dobry obiad.
16 lipca 2020 at 1:05 PM