Jestem tym, co wkładam do środka i czym okładam się na zewnątrz.
Świadomość konsumencka rozwija się z czasem. Początkowo koncentrujesz się na niskiej cenie produktów. Potem stwierdzasz, że za niską cenę często dostajesz niską jakość – i przerzucasz się na droższe, ale lepsze rzeczy. Następnie, gdy masz chwilę czasu, zaglądasz bardziej szczegółowo w etykiety i sprawdzasz, czy to, co kupujesz jest tylko obietnicą dobrej jakości czy autentycznym jej przykładem.
Minimalizm w pielęgnacji
Taką zasadą postanowiłam się zacząć kierować przy wyborze używanych przeze mnie kosmetyków. Z popularnych i stosunkowo tanich marek, które miewałam w nadmiarze, przerzuciłam się na te bez konserwantów, parabenów, SLS i sztucznych substancji barwiących czy zapachowych. Moja skóra już dawno dawała mi znaki, że czas na taką zmianę, szczególnie w trakcie pierwszej ciąży, kiedy nasiliły się reakcje alergiczne na kosmetyczne sztuczne dodatki. Stałam się tak wymagająca, że tylko próżniowo pakowane kremy z aptecznych marek odpowiadały na moje potrzeby.
Idąc krok dalej postanowiłam poszerzyć moje pielęgnacyjne horyzonty i w moich wyborach zaczęłam kierować się nie tylko ceną i jakością, ale również względami etycznymi. Ograniczyłam ilość kosmetyków produkowanych przez wielkie koncerny i zwróciłam się w stronę świadomej pielęgnacji.
Bio, eco czy vegan?
Czym można uzasadnić fakt przeprowadzania testów laboratoryjnych na zwierzętach? Bo jeśli moją zdrową buźką to ja dziękuję. W obliczu śmierci niewinnych stworzeń tylko dla wątpliwego dobra mojej zacnej cery mogę ustąpić i niczym się nie smarować. I nie trzeba być na wegańskiej diecie, żeby dojść do takich wniosków.
- jest złożony w większości ze składników naturalnych, które pochodzą z upraw organicznych
- nie jest testowany na zwierzętach
- jest dostosowany do alergicznych skłonności skóry twarzy
- zawiera substancje aktywne, które zawiera ulegają biodegradacji.
Czytaj etykiety
Przede wszystkim zajrzyj na etykietę i poszukaj, czy składniki pochodzą z upraw ekologicznych – zazwyczaj te, które spełniają taki warunek oznaczone są gwiazdką * i zawierają opis, z jakiej uprawy czy kraju są. Poza tym sprawdź, czy towar jest wpisany na listę Vegan Society, czyli instytucji, która wydaje opinię, czy produkt spełnia wymogi wegańskich zasad produkcji. Dodatkowo produkt może mieć oznaczenie, czy nie był testowany na zwierzętach:
Źródło |
Jak podejść do zmiany nawyków?
Przede wszystkim należy sobie uświadomić, co mamy w łazienkowych szafkach, by ograniczyć nadmiar tego, co niepotrzebne. Następnie zdać sobie sprawę, że testowanie na zwierzętach wcale nie zapewnia skuteczności i wysokiej jakości produktu (sama używałam wysokiej jakości kremów, którym tego typu testy nie pomogły i nadal wywoływały u mnie negatywne reakcje skórne). Jeśli już o tym wiesz i jednocześnie szanujesz życie zwierząt, skup się na prawdziwej wartości kosmetyków. Tak samo jak jedzenie, biologiczne składniki kremów pochodzą w upraw rolnych. Jeśli karmione były pestycydami i azotanami, jest wysoce prawdopodobne, że włożone do słoiczka czy fiolki będą reagowały z Twoją skórą, a szkodliwe składniki przenikną w jej głąb. Jedz zdrową marchew, żeby nie zapadać na choroby odpestycydowe, smaruj się zdrowym kremem, który bez zastanawiania się mogłabyś zjeść.
Początkowo będziesz szukać swoich marek, które będą odpowiadały Twoim potrzebom. Produkty ekologiczne i wegańskie nie są jednak w ukryciu – w pierwszej lepszej drogerii czy nawet w supermarkecie znajdziesz przedstawicieli tej zacnej grupy. Jeśli wolisz zakupy przez internet, jest wiele sklepów, które zajmują się sprzedażą „zdrowej chemii”.
No Comments